Od ponad roku trwa termomodernizacja Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej. Prace, które miały zakończyć się w czerwcu, wciąż niestety trwają.
Jednym z punktów obrad ostatniej sesji Rady Miejskiej było przedstawienie informacji dotyczących realizacji zadań inwestycyjnych i remontowych na terenie gminy w 2012 r. Wśród kilku kwestii, znalazł się wątek dotyczący prac, jakie od czerwca 2011 r. prowadzone są przy kuźniańskim MOKSiR-ze. Odbiór techniczny przeprowadzonych robót miał się odbyć 29 sierpnia br. I choć doszło do spotkania, odbiór podpisany nie został.
Jak powiedziała podczas obrad burmistrz Rita Serafin, odbioru nie dokonano ze względu na szereg uchybień i usterek, które nastąpiły w wyniku prowadzonych prac. Obecny na sesji dyrektor omawianej placówki poproszony o wyjaśnienia, pokusił się o wymienienie kilku nieprawidłowo wykonanych zadań. – To m. in. niewłaściwie pomalowane rury centralnego ogrzewania w bibliotece czy źle wyregulowane drzwi. Uchybienia te zostały – co chciałbym podkreślić – szybko usunięte. To są może drobne sprawy, ale diabeł – jak mówią – tkwi w szczegółach. Nie ukrywam, że remont tego budynku nie jest jeszcze ukończony i będzie nadal trwał.
Nieco więcej uwagi Michał Fita poświęcił znaczniejszym wadom, do których zaliczył uszkodzenia papy termozgrzewalnej na dachu, gdzie widoczne są pęcherze powietrza i lokalne zagłębienia. – Dach był jednym z pierwszych elementów, które zostały poddane remontowi. Firma, której zadaniem było wykonanie robót blacharskich, kompletnie nie zważyła na fakt, że położona jest nowa styropapa i ustawiła na niej rusztowania. W trakcie robót doszło również do zanieczyszczenia kominów wentylacyjnych. Mowa o styropianie, który dostał się do środka. To sprawiło, że odcięto kotłownię od dostępu powietrza z zewnątrz – mówił dyrektor MOKSiR.
Jak wykazała kontrola, niekompletnie i niewłaściwie wykonano również inne obróbki blacharskie, źle połączono obrzeża w obrębie spustu deszczowego, co mogłoby skutkować przenikaniem wody do budynku. M. Fita przyznał na sesji, że pracownicy wydziału inwestycji Urzędu Miejskiego – panowie Piotr Staroń i Bogusław Micek z niezwykłą precyzją i uwagą podeszli do tematu remontu domu kultury. – Poruszyli m. in. kwestię wadliwie wykonanej izolacji w gruncie. Między folią, która powinna być dokładnie przyklejona i wkręcona w ścianę, była szczelina, którą wypełniono silikonem. Wskazano ponadto na krzywo osadzone parapety w oknach piwnicznych, także kotłowni nie wyposażono w pełni w sprzęt p-poż. – wymieniał liczne wady dyrektor.
Przysłuchujący się wszystkiemu przewodniczący Manfred Wrona zapytał, kto wybrał kolor tego budynku (elewacja MOKSiR-u jest w kolorze białym i szarym – dop. red.). – Projektant – odparł dyrektor M. Fita. – To chyba jakiś złośliwiec. Tak, jakby chciał Kuźni zrobić na złość – mówił dalej przewodniczący rady. – Kolor bardzo nieatrakcyjny, powiedziałbym nawet, że mroczny. Śnieżna biel, to jakiś absurd – stwierdził.
Po chwili spytał o podmiot, który nadzorował prace. Gdy na sali padła nazwa Raciborskiego Przedsiębiorstwa Inwestycyjnego, M. Wrona zadał kolejne pytanie, na które już sam udzielał odpowiedzi. – Kto nadzorował ośrodek zdrowia w Rudach? RPI. Kto nadzorował parking? RPI. – Czy RPI nadzorowało również halę sportową w Rudach? Tak. W tej sytuacji stwierdzam, że jest to nieudolna firma, która naraziła nas na wiele strat i dodatkowych wydatków. Mówię o wszystkich przedsięwzięciach, nie tylko o MOKSiR-ze. Mam odwagę to powiedzieć; firma może mnie za to podać do sądu. Mogę teraz prosić o jedno: proszę nigdy więcej nie zawierać umów z tą firmą. Mam świadomość – ciągnął dalej przewodniczący Wrona – że w zadaniach, które wymieniłem były problemy natury projektowej. Ale są też rzeczy, które są normalnym błędem w sztuce budowlanej. Nie chciałbym, aby ta firma jeszcze cokolwiek w tej gminie nadzorowała. Bo będzie jeszcze gorzej. To jest moje zdanie, wypowiedziałem je publicznie i biorę za nie odpowiedzialność. Jakby nie było, to są publiczne pieniądze – zakończył radny.
Jak sprawa wygląda obecnie? – Jesteśmy cały czas w kontakcie z wykonawcą, który poprosił nas o 14 dni roboczych na usunięcie wszystkich usterek. Nie ukrywam, że jesteśmy pełni obaw, czy rzeczywiście ten termin jest wystarczający i, czy nierzetelność albo już teraz rzetelność wykonawcy spowoduje, że czas zostanie w pełni wykorzystany na usunięcie tych usterek. Jeżeli okaże się, że wątpliwości jest mnóstwo i nie osiągniemy stanu oczekiwanego, będziemy zmuszeni rozwiązać umowę – powiedziała z kolei burmistrz.
Zapytana w przerwie obrad o to, czy aby w tym przypadku, gmina nie stała się ofiarą ustawy o zamówieniach publicznych, która nakazuje wybrać ogłaszającemu przetarg najtańszą ofertę, odpowiedziała: – To jest niestety ból ustawy, która negowana jest przez wiele podmiotów. Jedynym wyznacznikiem wyboru jest tu kryterium ceny. Remont MOKSiR-u był takim typowym remontem, na który nie trzeba było mieć jakichś szczególnych uprawnień. Był to typowy przetarg na prace remontowe. Kryterium ceny niestety jest tu bezwzględne i bardzo często bywa tak, że ta najtańsza oferta nie oznacza, że będzie najlepszą albo gwarantującą właściwe wykonanie prac – zakończyła R. Serafin.
Bartosz Kozina
Polska tragiczna rzeczywisstość gospodarcza
Brawo Wrona, ma chłop jaja! Ciekawe co na to RPI, tak se myśle, że jak on nie ma racji to powinni go do sądu oddać. A jak będą cicho, to wiadomo o co chodzi