Panie z KGW z Szonowic starają się o pieniądze na różne kursy. – Skończyła się praca w polu, panie będą miały teraz więcej wolnego, więc chętnie poświęciłyby go na doskonalenie umiejętności – mówi sołtys Karina Lassak.
Paniom szczególnie zależy na kursach komputerowych – obsłudze podstawowych programów Word czy Exel, a także skrzynki mailowej czy wyszukiwarki internetowej. Koło Gospodyń Wiejskich z Szonowic stara się o środki z projektu "Coaching i pula rozwojowa dla najbardziej aktywnych" realizowanego przez Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych z Rybnika. Każda organizacja pozarządowa z województwa śląskiego i świętokrzyskiego może otrzymać do 3 tys. zł na swój rozwój. Każda organizacja otrzyma wsparcie coacha – indywidualnego opiekuna, z którym wypracuje plan rozwoju, czyli zaplanuje kolejne działania, najważniejsze dla organizacji z punktu widzenia jej potrzeb.
Coach pomoże podjąć decyzję o przeznaczeniu puli rozwojowej, kwoty 3 tys. zł na cel związany z rozwojem organizacji. Współpraca z coachem będzie polegała na cyklicznych spotkaniach z przedstawicielami organizacji. Coach będzie monitorował bieżące działania organizacji, udzielał wskazówek i podpowiedzi, a także pomoże nawiązać współpracę z innymi organizacjami poprzez cykl spotkań sieciujących.
Panie z Szonowic mają spore szanse, bowiem pierwszeństwo udziału będą miały organizacje z terenów wiejskich. Koło liczy dziś ponad 50 pań z trzech zaprzyjaźnionych sołectw w gminie Rudnik. Członkinie koła dbają o organizację różnego rodzaju świąt – dnia seniora, dnia kobiet, wigilijki. – Najbardziej chodzi nam o to, żeby się spotkać, żeby ze sobą pobyć. Zależy nam, żeby kobiety odciągnąć od telewizora i ulubionych seriali – śmieje się Teresa Neblik z Szonowic.
– Początkowo nie wiedziałam czym mogłabym się w kole zająć. No bo co, śpiewać nie umiem, tańczyć też nie, ale okazało się, że i wiele innych rzeczy można tu robić. Ale przede wszystkim, tak sobie myślę, chodzi o kontakt z ludźmi. Mieszkam sama, więc to dla mnie tym bardziej ważne – przyznaje Maria Abramczyk, emerytowana nauczycielka z Szonowic. – To niezwykłe, że w kole działają również młode dziewczyny. Mogłyby latać gdzieś po świecie, a one zostały tutaj i robią dla środowiska wspaniałe rzeczy – wzrusza się pani Maria.
Jadwiga Kucharska trafiła do koła, jak mówi, przypadkowo, za namową koleżanek. – I nie żałuję! Nie trzeba siedzieć w domu, można wyjśc do ludzi, coś razem zrobić, a to coś upieczemy, a to pośpiewamy. O, i od męża mogę odpocząć! – śmieje się gospodyni. Czym dla mnie jest koło? W tej chwili całym światem – mówi Teresa Siwoń z Modzurowa, szefowa koła. – Dzieci mam już dorosłe, więc mam w końcu czas dla siebie i innych – dodaje pani Teresa.
/SaM/