Konsultanci nie pozostawili na opracowywanej przez rok strategii suchej nitki. Brak konsultacji społecznych, nadmiar priorytetów i celów strategicznych, z gruntu zła metoda pracy… Czy prace nad strategią rozpoczną się na nowo?
O nieprawidłowościach towarzyszących tworzeniu „Aktualizacji Strategii Rozwoju Miasta Racibórz do 2020 roku” pisaliśmy kilkakrotnie. "Aktualizacja Strategii …” miała powstać pół roku temu. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że trwające już blisko rok prace nad dokumentem powinny rozpocząć się od początku… Dlaczego?
- reklama -
Błąd metody.
Wybrana przez prezydenta Mirosława Lenka metoda prac nad dokumentem od początku budziła wątpliwości. Zamiast konsultacji społecznych i badań przeprowadzanych przez ekspertów różnych dziedzin życia społecznego i gospodarczego, które mogły zbadać warunki rozwoju oraz potrzeby mieszkańców, zatrudniony konsultant zewnętrzny w osobie dr. Witolda Potwory (prorektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu), zaproponował następujący tryb działania: rozesłanie do kilkudziesięciu raciborskich „osobistości” zaproszeń do współpracy, powołanie z grona chętnych (wszystkich) do tzw. Zespołu Konsultacyjnego, z którego – również na zasadzie „ja chcę” – wyłonił się czternastoosobowy Zespół Redakcyjny. Właśnie to ciało, którego skład w gruncie rzeczy można określić jako zupełnie przypadkowy, wespół z urzędnikami miejskimi, pod okiem Witolda Potwory, stworzyło „Aktualizację Strategię rozwoju Raciborza”…
Dlaczego tak się stało? Jak zwykle, jeśli nie wiadomo o co chodzi, zwykle chodzi o pieniądze. M.Lenk zdecydował się wydać zaledwie 30 tys. zł na wynagrodzenie konsultanta zewnętrznego, który zaproponował „darmowy” tryb pracy. W rozmowie z redakcją (w marcu br.) prezydent zdradził, że po prostu nie chciał wydać na ten cel większych pieniędzy (w rozmowie podawaliśmy przykład Chorzowa) gdyż i tak nie gwarantuje to lepszego opracowania. Chorzów, który wydał na przygotowanie strategi ciężkie pieniądze (300 tys. zł), dysponuje dzisiaj dokumentem wyjątkowym, który zapewnia realną szansę na powstrzymanie regresu a w dalszej perspektywie rozwój tego ośrodka. A co z Raciborzem?
Na 31 członków zespołu konsultacyjnego w spotkaniu wzięło udział 17 z nich. Zaledwie 4 nie pełniło funkcji urzędniczych lub komercyjnych…
W Raciborzu Prezydent zdecydował się na metodę: urzędnicy i „chętni” mają zadecydować o przyszłości Raciborza. Mocne i słabe strony miasta, priorytety, cele strategiczne i operacyjne dla jego rozwoju miały zostać opracowane metodą „burzy mózgów”: kto chciał, „rzucał” propozycje, które następnie przesiano, ubrano w słowa i voila! Strategia gotowa! W efekcie władze Raciborza wydały na opracowanie strategii rozwoju miasta dziesięć razy mniej niż Chorzów, ale dziś nie posiadają w ręku niczego, co mogłoby nadać rozwojowi miasta jakikolwiek kierunek. Dryfowanie trwa i wydaje się, będzie trwać jeszcze długo.
Przedstawione przez nas w poprzednim numerze „Gazety-Informatora” i na Raciborskim Portalu Internetowym raciborz.com.pl wątpliwości co do zastosowanej metody prac, a obecnie również jej efektów, podzielili członkowie Zespołu Konsultacyjnego podczas”sesji kreatywnej” 22 listopada (w marcu na portalu raciborz.com.pl i w dwutygodniku Gazeta-Informator pojawiły się wywiady redakcji z kilkoma uczestnikami zespołu, którzy potwierdzili nasze obawy). Szczególnie wyraźnie i mocno krytykował dokument… Mirosław Lenk (sic!). (Na marginesie warto dodać, że spotkanie zwołano jakby naprędce, dziwnym zbiegiem okoliczności, dzień po przesłaniu przez naszą redakcję do Wydziału Rozwoju Urzędu Miasta Racibórz listy zapytań w sprawie postępów prac nad dokumentem, które do tego czasu, przez pół roku, otulała cisza. Warto zauważyć też, że na wysłane w „błyskawicznym tempie” zaproszenia na konsultacje odpowiedziało zaledwie 17 osób – w tym zaledwie 9 z 14 członków Zespołu Redakcyjnego. Tylko jedna osoba, Sławomir Janowski, nie reprezentowała radnych i urzędników.)
17 celów strategicznych? Absurd na skalę kraju!
– Obszary i cele strategiczne nie mogą dotyczyć wszystkich naszych potrzeb. Musimy wybrać to, co jest najważniejsze i najistotniejsze – rozpoczął dyskusję nad zaprezentowanym 22 listopada dokumentem prezydent Lenk. Zgodził się z nim radny D. Wacławczyk. – Ogólną uwagę mam dokładnie taką samą, bo teraz mamy taką „listę marzeń i wniosków”.
Rafał Jasiński, Naczelnik Wydziału Rozwoju Urzędu Miasta Racibórz wyjaśnił, że poproszeni o propozycje kierownicy i naczelnicy wydziałów Urzędu Miasta w naciskali, aby w dokumencie zostały uwzględnione cele dla kierowanych przez nich jednostek.- Musi ich być maksymalnie piętnaście – nie rezygnował prezydent Lenk, który spostrzegł mizerność efektów pracy nad dokumentem, przygotowanym w oparciu o metodę, którą sam uprzednio przyjął.
Zastrzeżenia D. Wacławczyka wzbudziły również niektóre sformułowane w „Aktualizacji Strategii…” cele operacyjne, m. in. termomodernizacja budynków własności gminy, wspieranie działań ekologicznych i rozwój systemu gospodarki odpadami, które są mało konkretne, oczywiste lub wynikają z ustawowych obowiązków gminy.
– Czy zapis o usprawnieniu zarządzania miastem musi być odrębnym celem strategicznym? Kontrola działań urzędników jest przecież obowiązkiem ustawowym – dziwił się prezydent. Kontrowersje wzbudził zapis o przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym. – Będziemy trendy! To jest ta słynna niska emisja! – wyjaśniał dr Witold Potwora. – Nie możemy iść za daleko w tych zapisach, tak aby nie krępowały nas one w przyszłości. Gdyby np. pojawiła się szansa na budowę elektrowni węglowej w Raciborzu (czyżby jakieś przesłanki, o których nikt jeszcze nie wie? – przyp. red.), to żeby nie było, że nie będziemy mogli z niej skorzystać, bo mamy takie sformułowania w strategii – posługując się osobliwym przykładem elektrowni wyraził swoje – skądinąd słuszne – obawy prezydent M. Lenk.
Na ostatnim spotkaniu Zespołu sypały się pomysły na miarę założeń do pracy od początku.
Również uwzględnienie w „strategii” perspektyw korzystania ze środków unijnych spotkało się ze zdziwieniem prezydenta Raciborza. – Środki unijne nie powinny determinować naszego rozwoju. Ile inwestycji możemy jeszcze zrealizować? Musimy jasno określić, jak daleko jesteśmy w stanie się rozwijać. Teraz powinniśmy skupić się na utrzymaniu tego, co miasto już ma – dzielił się kolejnymi uwagami M. Lenk.
Obecni na spotkaniu zgłosili zastrzeżenia do samych zrębów strategii – koncepcji oparcia jej na szansach i mocnych stronach miasta. – W tej strategii brakuje identyfikacji minusów naszego najbliższego otoczenia. Tak zrobił Rybnik (…), co przyniosło sukces. – dodał Grzegorz Wawoczny. – Rybnik rozwinął się dzięki kredytom, które będą spłacać pokolenia… – rzuciła krótką uwagę dyrektor RCK Janina Wystub. – Wykorzystujmy to, co jest naszym atutem, co jest unikatowe i niepowtarzalne. Wykorzystajmy to, że Racibórz jest zielonym miastem, że po prostu dobrze się tu żyje i na tym zbudujmy strategię miasta – zaproponował radny Jan Wiecha. – Powiem o czymś, co być może nie jest dziś najpopularniejsze, ale tą szansą może być budowany przez nas aquapark. Nikt w całym subregionie zachodnim nie ma czegoś takiego – wtórował radnemu prezydent.
Strategia od nowa?
Jak mawiają: Mleko się rozlało – wybór z gruntu nieprzemyślanej metody działania jest faktem. Przyznanie się do błędu, co de facto zrobił prezydent M. Lenk poddając dokument tak ostrej krytyce, powinno pójść w parze z podjęciem kolejnej męskiej decyzji o rozpoczęciu prac nad „Aktualizacją Strategii…” od początku, w oparciu o doświadczenia ostatniego roku i innych miast regionu, które proces ten przeprowadziły wzorcowo.
Tak się jednak raczej nie stanie. W. Potwora przyjął uwagi zebranych i zapowiedział, że zostaną one uwzględnione w kolejnej redakcji tekstu. Ponadto, pod wpływem krytyki, zapowiedział wzbogacenie raciborskiego dokumentu o pomysły z powstającej w Opolu „specjalnej strefy demograficznej” (?). 3 grudnia prezydent wysłał mailem do członków Zespołu Konsultacyjnego propozycję aby rozważyli wsparcie Zespołu Redakcyjnego (któremu nie powiodło się zredagowanie dokumentu zgodnie z oczekiwaniami…) na spotkaniu w dniu 6 grudnia – prezydent zapewne liczy na to, że uratuje prace jeśli będą uczestniczyć w nich również członkowie Zespołu Konsultacyjnego, tak aby ostateczny kształt dokumentu zawierał ich postulaty.
Czy oby nie stanie się tak, że zmiany te ograniczą się do zwyczajnej żonglerki słowami, która sprawi, że popełnione w zredagowanej „strategii…” błędy nie będą rzucały się aż tak mocno w oczy i zamkną usta krytykom? Trudno nie odnieść wrażenia, że tworzona w taki sposób „Aktualizacja Strategii…” będzie przypominać przyrządzoną przez pięciolatka zupę. „Kucharz”, wrzuciwszy do garnka zgodnie z zaleceniami mamy korpus i włoszczyznę, dorzuci jeszcze, aby było fajniej, jajeczko, kisiel, musztardę i czekoladę, a na koniec wszystko ładnie zamiesza.
/Ireneusz Burek, Wojciech Żołneczko/
—————————————————————————————————————————
Podziel się informacją lub napisz własny artykuł na forum. Dodaj Temat na: forum.raciborz.com.pl
Burzliwa dyskusja wywiązała się na zorganizowanym po interwencji portalu www.raciborz.com.pl spotkaniu zespołu konsultacyjnego ds. aktualizacji strategii rozwoju Raciborza. Jaki będzie Racibórz w 2020 r.?
Wkrótce minie rok od rozpoczęcia prac nad strategią rozwoju miasta. Jak wyglądały i wyglądają prace nad tym najważniejszym dla miasta dokumentem? Na początku wszystko zapowiadało się dość dobrze. Jak jest teraz?
Zmiana metodologii prac – to główne zadanie przed Zespołem Redakcyjnym. Tydzień czasu mają mieszkańcy za zabranie głosu w sprawie analizy mocnych i słabych stron miasta. [AKTUALIZACJA 23.03.2012– Wywiady WIDEO]
W urzędzie miasta odbyło się spotkanie inaugurujące prace nad aktualizacją strategii do roku 2020. W skład zespołu weszły osoby reprezentujące różne środowiska, m.in. gospodarcze, naukowe, kulturalne, społeczne, sportowe i media.
moim zdaniem problem nie leży w tym, ze miasto coś takiego przygotowuje, tylko w tym, że taki jest w ogóle wymóg, a jak wymóg, to i PatOlogie… gdyby miasta miały wolną wolę w kształtowaniu tego typu dokumentów… wówczas może decydowałyby się na ten krok tylko te rządzone przez ekipy naprawdę chętne wprowadzania zmian i posiadające na to pomysł, ludzi i kwalifikacje, a tak jak jest wymóg, to co by nie mówili, i tak wiadomo że robią to na siłę, moim skromnym zdaniem oczywiście:)
Ot i jest, jak jest. Po prostu ….o.
moim zdaniem problem nie leży w tym, ze miasto coś takiego przygotowuje, tylko w tym, że taki jest w ogóle wymóg, a jak wymóg, to i PatOlogie… gdyby miasta miały wolną wolę w kształtowaniu tego typu dokumentów… wówczas może decydowałyby się na ten krok tylko te rządzone przez ekipy naprawdę chętne wprowadzania zmian i posiadające na to pomysł, ludzi i kwalifikacje, a tak jak jest wymóg, to co by nie mówili, i tak wiadomo że robią to na siłę, moim skromnym zdaniem oczywiście:)
A kto za to wszystko zaplaci …podatnicy.
to znaczy , ze stoimy w miejscu , a nawet sie cofamy ! hm . . .