Bezdomni koczują w namiotach, nie chcą pomocy [WIDEO]

Straż Miejska oferuje im pomoc, ale oni ją odrzucają. Bezdomni w Raciborzu zimę wolą spędzić w opuszczonych budynkach czy namiotach niż skorzystać z oferty noclegowni. Zobacz zdjęcia miejsc w których koczują bezdomni.

Każdej zimy powraca ten sam problem. Bezdomnych w Raciborzu nie jest wielu, ale mimo tego służby miejskie są zobowiązane do tego by im pomóc. Zimą Straż Miejska w Raciborzu codziennie kontroluje miejsca, w których przebywają bezdomni. Nie wszyscy bowiem chcą skorzystać z możliwości noclegu w domu dla bezdomnych. – Jednym z podstawowych warunków przebywania w noclegowni przy domu dla bezdomnych jest trzeźwość, a to jest często największym problemem dla osób bezdomnych – mówi Andrzej Szewczyk, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Raciborzu. Bezdomni wolą koczować w opuszczonych budynkach, a nawet w namiotach. – My nic nie możemy zrobić, gdyż osoby, które mieszkają zimą w takich pustostanach, zazwyczaj mają na to pozwolenie od właściciela obiektu – tłumaczy Tomasz Jurek, pracownik Ośrodka Pomocy Społecznej, który w asyście strażników miejskich 13 grudnia kontrolował budynki i próbował namówić bezdomnych do skorzystania z pomocy, jaką oferuje im OPS i dom dla bezdomnych.

- reklama -

 

Jeśli osoba bezdomna odmówi przyjęcia pomocy, to jedynym wyjściem w takiej sytuacji jest pomoc w przetrwaniu zimowego okresu. Miejsc w których koczują bezdomni jest w Raciborzu kilka. Można ich napotkać w opuszczonych budynkach na ulicy Rudzkiej, Zamkowej (dawne Stajnie Huzarskie) czy Opawskiej (niewykończony budynek przy markecie Lidl). Są i tacy, którzy do tego, by przetrwać zimę nie potrzebują niczego. Na ulicy Topolowej bezdomni rozbili sobie namiot. Twierdzą, że w środku mają piecyk i że jest im ciepło.

 

 

 

W miejscach, gdzie przebywają bezdomni czasami dochodzi do tragedii. – W ubiegłym roku pewnego ranka znaleźliśmy zwłoki jednego z bezdomnych. Nie wiemy czy zamarzł czy zgon nastąpił z przyczyn naturalnych – tłumaczy Andrzej Szewczyk. W budynku po byłych Stajniach Huzarskich w ubiegłym roku doszło do pożaru, w którym zginęła bezdomna kobieta. Dziś w miejscu w którym zginęła śpią inni bezdomni. W miejscu, gdzie znaleziono ciało kobiety utworzyli mały ołtarzyk ku jej pamięci. 

 

/p/

 

 

- reklama -

4 KOMENTARZE

  1. Mam sąsiada strażnika miejskiego, robią wiele dobrego, ale niestety społeczeństwo mało kiedy to zauważa. Do tego dochodzą media, które aby zrobić sensacyjny artykuł (i żeby był czytany) potrafią zepsuć tą opinię.Ale jest udowodnione, że Polacy nie potrafią sami rządzić, a tylko pod batem się jednoczą. W tym przypadku jest podobnie – wszyscy mówią o ładzie, porządku, bezpieczeństwie ale słupki z wypadkami i wykroczeniami mamy najdynamiczniejsze w Europie. Ale każdy tylko narzeka, zamiast się zastanowić czemu tak jest.

  2. moim zdaniem nie ma co ich żalować, straz miejska musi im pomoc, ale jak zebraja pod marektami to naprawde jest wkurzajace…, no a zreszta sami tego chca przeciez, nie chca pomocy no to trudno, tak jak na materiale slychac zresztaa

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj