Spotkaniem w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym rozpoczęły się Centralne Dni Olimpijczyka (zdjęcia), których organizację w tym roku powierzono miastu Racibórz. Były wspomnienia, wyróżnienia i program artystyczny.
Pierwsze spotkanie w ramach Centralnych Dni Olimpijczyka, które przez najbliższych kilka dni będą się odbywały w Raciborzu, odbyło się w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym, czyli popularnym "Sokole". Do ośrodka zjechali Olimpijczycy i znakomici sportowcy, którzy jeszcze przed spotkaniem złożyli podpisy na flagach Olimpijskich. – Bardzo cieszymy się, że to właśnie naszemu miastu powierzono organizację Dni Olimpijczyka. Jest to dla nas duży zaszczyt – mówił prezydent miasta Mirosław Lenk. Piotr Nazarko, prezes Klubu Olimpijczyka "Sokół" przyznał, że o organizację tego wydarzenia starali się od sześciu lat. Udało się to dopiero teraz.
Spotkanie było świetną okazją do wyróżnień. Z rąk władz miasta wyróżnienia odebrali Józef Pluta, mama thriatlonistki Ewy Bugdol oraz rzecznik Polskiego Komitetu Olimpijskiego Henryk Urbaś. Następnie uczestnicy spotkania oraz zgromadzona w ośrodku młodzież, mieli okazję obejrzeć film na temat barona Pierre de Coubertin, który uważany jest za ojca nowożytnego ruchu olimpijskiego. O historii Igrzysk Olimpijskich w skrócie opowiedział także Wojciech Nazarko. Uroczyście zapalono również znicz olimpijski oraz odczytano Apel Olimpijski 2013.
————————————————————–
Treść Apelu Olimpijskiego 2013:
W roku 150. rocznicy urodzin Pierre'a de Coubertin – francuskiego pedagoga, twórcy olimpizmu czasów nowożytnych, poznajmy i upowszechniajmy ideę, którą głosił. Mamy za sobą 27 letnich i 21 Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Pragniemy, by w Soczi i Rio de Janeiro biało-czerwoni wystartowali udanie, godnie reprezentując Polskę.
Twórzmy przyjazny klimat społeczny wokół przygotowań do udziału naszych sportowców w imprezach najwyższej rangi. Zapewnijmy im jak najlepsze warunki szkoleniowe. Nie zapominajmy jednak o podstawach sportu, który tworzy się na podwórkach i boiskach szkolnych, podczas zawodów lokalnych i regionalnych. To stamtąd rekrutują się późniejsi mistrzowie.
Niech Dni Olimpijczyka 2013 staną się okazją do organizowania różnorodnych imprez zbliżających dzieci, młodzież i dorosłych do sportu. Prosimy władze państwowe, samorządy wszystkich szczebli, nauczycieli i rodziców, media oraz dawnych Mistrzów Sportu, aby jak najlepiej wspierali polski sport i ruch olimpijski. Inwestując w jego rozwój inwestujemy w zdrowie, wartości humanistyczne oraz obywatelskie zachowania jednostki w społeczeństwie.
Polski Komitet Olimpijski
————————————————————-
Dla zgromadzonych zatańczyły także tancerki, które na co dzień trenują w siedzibie Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego – tancerki zespołu "Uśmiech" z Tworkowa. – Tancerki naszego zespołu trenują tutaj akrobatykę już od 15 lat. Dziś pokażemy Państwu namiastkę tego, czego nauczyły się pod okiem wspaniałym instruktorów – mówiła prowadząca zespół Ilona Świerczek. Pani Ilona przyznała także, że jej największym marzeniem jest by taniec, jaki uprawiają mażoretki stał się dyscypliną sportową.
Na zakończenie na scenę zaproszono olimpijczyków, którzy zgodzili się opowiedzieć młodzieży o swoich doświadczeniach i sukcesach sportowych. W spotkaniu z młodzieżą w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym udział wzięli Dariusz Goździak, Aleksander Zajączkowski, Grażyna Rabsztyn, Jerzy Kraska. – Byłam trzy razy na Igrzyskach Olimpijskich. Ostatni mój występ nie należał do udanych. Miałam kontuzję, nie czułam się na siłach aby tam wystąpić. Jednak nie zrezygnowałam, dałam z siebie tyle ile mogłam i znalazłam się na piątym miejscu. Jednak gdybym mogła to wystąpiłabym tam raz jeszcze. Zachęcam was do realizowania swoich marzeń. I pamiętajcie że nie są ważne tylko wysokie wyniki, ale najważniejsze jest dążenie do swoich marzeń i wytrwałość – mówiła Grażyna Rabsztyn, która biegała przez płotki.
Swoją historię opowiedział młodzieży także Dariusz Goździak, który na Olimpiadzie startował w konkurencji pięcioboju. – Moja przygoda z pięciobojem zaczęła się kiedy zobaczyłem swojego mistrza, Jana Peciaka na Olimpiadzie w Montrealu. Oglądałem jego występ i widziałem jak zdobywa złoty medal. Też chciałem być taki jak on – mówił Dariusz Goździak. – Codziennie pływałem w jeziorze, jeździłem konno, strzelałem bo ojciec był myśliwym i biegałem, musiałem jeszcze nauczyć się szermierki – wspominał pan Dariusz. Trenował 14 lat i na Olimpiadę pojechał w wieku lat 30.
/Paulina Krupińska/