RZGW wystąpiło do magistratu o pozwolenie na wycinkę 400 drzew przy Odrze, od kładki do ujścia Ulgi. – W ten sposób mogą wyciąć nawet 600 drzew! To ogromna liczba – radny jest przerażony i chce wiedzieć, czyj to był pomysł.
W trakcie dzisiejszej sesji rady miasta radny Dawid Wacławczyk wystąpił do prezydenta Mirosława Lenka z interpelacją następującej treści:
W ostatnim czasie otrzymałem od Pana informację, iż prowadzi Pan postępowanie administracyjne w sprawie wydania zgody na wycinkę kilkuset drzew znajdujących się nad Odrą. We wniosku RZGW, który tej zgody oczekuje, jest mowa o ok. 400 drzewach (ilość pni przekracza 600 sztuk), znajdujących się – wg mojej wiedzy – na skarpach rzeki, na wysokości od „kładki” do ujścia kanału Ulga.
Skądinąd wiem, że w przypadku wyrażenia przez Pana zgody na wycięcie drzew na skarpie, niezbędna będzie także wycinka kolejnych drzew, znajdujących się pomiędzy wałami, co odbywa się już bez Pańskiej zgody (decyzją dyrektora RZGW w Gliwicach). Mowa o pasie szerokości 3-4 metrów z każdej strony Odry, po to by mógł wjechać tam sprzęt, który będzie wycinał drzewa ze skarp rzeki. Wygląda więc na to, że Pańska ewentualna zgoda na wycięcie na skarpie rzeki – pociągnie za sobą de facto kolejną wycinkę następnych drzew. A nie sposób przyznać, że ilość ta jest ogromna już teraz.
Nie ukrywam, że docierają do mnie sprzeczne informacje. Z jednej strony Pan Prezydent twierdzi w skierowanym do mnie piśmie, że wnioskodawcą jest RZGW, który w wycince drzew posiada słuszny interes wynikający z pełnionych przez siebie funkcji i powołuje się na kwestie ochrony przeciwpowodziowej. Z drugiej jednak strony posiadam informację, iż Dyrektor RZGW (Zarząd Zlewni Górnej Odry w Raciborzu) twierdzi, iż jego wniosek o wycinkę drzew jest bezpośrednim następstwem spotkania z Panem i otrzymania wniosku, który to Pan skierował do niego, a który zawierał prośbę o udrożnieniu koryta Odry dla celów podniesienia jej możliwości żeglownych tj. dla kajaków i pływadeł. Zaś aby wejść z pracami do koryta rzeki i wykonać zadanie, o które Pan wnioskuje – niezbędny jest dostęp do tegoż koryta, którego teraz nie ma (gdyż skarpę porastają drzewa). Trudno mi więc ocenić, która argumentacja jest ważniejsza.
W związku z zaistniałą sytuacją pragnę podzielić się z Panem Prezydentem wieloma wątpliwościami, które zgłosili mi mieszkańcy Raciborza, a także obserwacjami własnymi.
1. Kilkukrotnie uczestniczyłem w spływach kajakowych Odrą, zarówno przy niskich, jak i wysokich stanach rzeki. Nie zauważyłem, by poza wycięciem drzewa, które zalega pod mostem kolejowym istniał problem spławności rzeki dla celów kajakarskich. Owszem, płycizna która tworzy się przy ujściu Kanału Ulga jest pewnym problemem (choć przeciągnięcia kajaka po tej płyciźnie nie jest istotnym kłopotem dla uczestników spływów), podobnie jak bystrze pod mostem zamkowym, które można byłoby zniwelować. Trudno dostrzec jednak związek pomiędzy możliwością wykonania tych drobnych zadań, a koniecznością wycinania kilkuset drzew na długości 3 kilometrów rzeki!
2. Bardzo Pana proszę, by wziął Pan pod uwagę to, że dzikość rzeki, jej naturalność, a nawet fakt, że czasami trzeba przeciągnąć kajak po mieliźnie, czy otrze się głową o przybrzeżne drzewo – jest zdecydowanym atutem turystycznym rzeki, a nie przeszkodą. Nie trudno dostrzec, że największym zainteresowaniem kajakarzy cieszą się rzeki na Kaszubach, Mazurach i w Borach Tucholskich, a w naszym sąsiedztwie najpopularniejsza jest rzeka Ruda – właśnie ze względu na swoją dzikość, bliskość natury, pierwotność.
3. Zdaję sobie sprawę, iż bezpieczeństwo powodziowe jest absolutnym priorytetem, nie mniej jednak odnoszę wrażenie, że w tym wypadku jest to argument używany nieco na wyrost. Czy pnie drzew mają aż tak wielki wpływ na skutki ew. powodzi? Nie jestem oczywiście ekspertem, nie mniej jednak pomimo tego, iż przyjmuję argumentację fachowców z RZGW za trafną, nasuwa mi się szereg pytań. Skoro wycięcie drzew jest istotnym elementem naszego bezpieczeństwa powodziowego – to dlaczego tych drzew nie usuwano przez ostatnie kilkadziesiąt lat? Dlaczego nie usuwano ich ani przed, ani po powodzi w roku 1997, czy też 2010? Wiele wskazuje na to, że Zbiornik Racibórz Dolny zażegna trwale zagrożenie powodziowe na terenie Raciborza i da możliwość regulowania stanów Odry – skąd więc konieczność wycinania drzew (które stanowić mają potencjalne zagrożenie tylko przy skrajnie wysokich stanach wody) właśnie teraz – po kilkudziesięciu latach, po dwóch powodziach, na chwilę przed budową zbiornika, który wyeliminuje zagrożenie?
4. Jako przewodnik i podróżnik pragnę zauważyć, że stare drzewa, a nawet bardzo gęste zadrzewienie i obecność krzaków to stały element obecny zarówno w górnym, środkowym, jak i dolnym biegu nie tylko Odry, ale i Wisły, Warty, Sanu, Nysy Kłodzkiej, Popradu, górnego Dunajca – czyli rzek, które niejednokrotnie wylewały i stanowią potencjalne zagrożenie powodziowe. Skąd nagła konieczność wycinania kilkuset drzew akurat w Raciborzu?
Na zakończenie, chciałbym się dowiedzieć kto w przypadku wyrażenia przez Pana zgody na wycinkę tych kilkuset drzew stanie się właścicielem drewna? Miasto Racibórz, RZGW czy firma dokonującą wycinki?
*************************************
– Można zgłosić wniosek na wycinkę 600 drzew i nie wyciąć żadnego – odpowiedział prezydent Lenk. Zaprzeczył, by to on występował do RZGW z prośbą o wycinkę, zaś twierdzenie, że to miasto inspirowało działania Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach uznał za insynuację.
Prezydent poinformował, że nie wszystkie z 400 drzew zostaną wycięte. Zgodnie z informacją magistrackiego wydziału ochrony środowiska, jeśli RZGW dostanie pozwolenie, to będzie ono dotyczyło zdecydowanej mniejszości drzew niż zarząd apeluje. – Tylko te zostaną wycięte, które eksperci określą jak zagrażające bezpieczeństwu – zapewnił.
Zgodnie z przepisami, RZGW dokona wycinki bez opłaty, przejmując jedynie drewno z wyciętych drzew.
Paweł Strzelczyk
Widzę, że robi sie z tego drugi smoleńsk.
Dobry przykład dałeś ze smoleńskiem bo tam podobnie jak tu pewnym osobom prawda jest nie na rękę .
To jest chyba tylko czubek góry lodowej ta sprawa z drzewami .A wcześniej mówił tylko prawdę?I wszystko było ok?
A prezydent jakby nigdy nic jeździ po dzielnicach a o drzewach nawet na prezentacji nie wspomni -nie ma problemu tak jak w Markowicach …
Czy Ochrona Środowiska jest i będzie w tej sprawie bezstronna ?Tyle lat te drzewa nikomu nie przeszkadzały i nagle jakieś kombinacje alpejskie. Jeśli Ochrona Środowiska w tej sytuacji wyda zgodę na wycinkę drzew to zchodzi podejrzenie że aby nie narazić się swojemu szefowi zamiast chronić drzewa i przyrodę wydada decyzję zgodną z oczekiwaniami prezydenta .Te zależności podległości i braku niezależności wydziału bardzo zle wygląda dla całej decyzji i urzędników bo rodzi wiele uzasadnionych wątpliwości .
To wygląda na oczywisty przekręt .Panie Lenk zostaw pan drzewa i tak już zbyt wielu ludzi ma o panu złe zdanie w raciborzu
Ha ha a potem będą mówili że wszystko jest ok.Jak już teraz jest nakłamane .
Dokładnie myslą że pozamiatają wszystko całą aferę i po sprawie.
to się okaże czy pozamiatają.
Lenk musi odejść ze stanowiska drzewa muszą zostać.
Popieram całkowicie i cała rada z jej przewodniczącym Wojnarem na czele też musi odejść .
co tam nowego w sprawie wycinki ,,piszczy,, ?
Zajął się Pan następną sprawą > ,,schroniska,, . I ok. Tyle, że nadal ,,drzewa umierają – jeszcze – stojąc,, ? Bo cisza jakaś dziwna nastąpiła … Łap Pan ,,jedną srokę za ogon,,. Za to solidnie i do końca.
by wykosic krzaki i uzyskac dojazd do Odry nie potrzeba wycinki … drzew.
Tak zrobiono – miedzzy innymi – nad … KANALEM GLIWICKIM !
> http://www.youtube.com/watch?v=wVduorJ5-64
[b]ps.:[/b] ,,palant operator,, wycial jedna … jarzebinke, czerwona. Choc nie musial.
POzostaje wiec pytanie : Kto POtrzebuje drewno z drzew nadodrzanskich ? Ekolodzy na pewno … nie. Elektrownie tez.
…