Raciborski dworzec po raz kolejny trafi pod młotek. Tym razem PKP zamierza obniżyć pierwotną cenę blisko 2,8 mln zł o 20%. Jeśli jednak znów nie znajdzie nabywcy, ponownie przedstawi miastu ofertę przejęcia obiektu.
Kilka dni temu prezydent Mirosłąw Lenk spotkał się z nowym dyrektorem PKP Nieruchomości. Jak relacjonował radnym podczas sesji, nowy szef kolejowej spółki z wielkim entuzjazmem przystąpił do prezentowania oferty należących do PKP nieruchomości, w tym raciborskiego dworca. – Nasz entuzjazm jest nieco mniejszy – skomentował Lenk mając na względzie ciągnące się od lat nie przynoszące rezultatów perypetie z przejęciem obiektu.
Co zatem ma do zaoferowania PKP tym razem? Po pierwsze, będzie próbowało po raz drugi zbyć dworzec w drodze przetargu obniżając dotychczasową cenę o 20%. Wiadomo jednak, że miasto nieruchomości kupić nie zamierza. To wiadomo od dawna. Nieaktualne jest też przejęcie dworca po uprzednim wyremontowaniu przez PKP, gdyż kolej pieniędzy na remont nie posiada. Jeśli więc przetarg nie wyłoni nabywcy, miasto może skorzystać z jednej z dwóch opcji zaproponowanych przez PKP i przejąć obiekt w użytkowanie w zamian za czysz lub w dzierżawę. Koszt to 9 zł za metr, ale prezydent chciałby te opłaty przeznaczać na niezbędne na dworcu prace renowacyjne, zamiast zasilać kolejową kasę.
Paweł Strzelczyk
————————————————
zobacz także:
Brak chętnych na kupno dworca PKP. Co dalej?
Ani jedna oferta nie wpłynęła do PKP w ogłoszonym przez spółkę przetargu na sprzedaż dworca kolejowego w Raciborzu. Władze kolejowej spółki nie chcą na razie zdradzać, jakie kroki podejmą w przyszłości, ale nie wykluczają…
Jaki los czeka raciborski dworzec?
2,7 mln zł – tyle życzą sobie PKP za raciborski dworzec. Przetarg odbędzie się 27 lipca. Co jednak, gdy nie znajdzie się chętny? Czy zostanie on przejęty przez miasto za przysłowiową złotówkę? A może wyburzony?
