Kontrola PIP wykazała pewne nieprawidłowości w odprowadzaniu składek ZUS od umowy zlecenie w bibliotece w Nędzy. Wójt Anna Iskała uważa, że winna jest dyrektorka, sama zainteresowana obarcza winą pracownice.Dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Nędzy nie opłacała obowiązkowych składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych od jednej z umów zleceń w latach 2001 – 2007. Taką informację podała do wiadomości wójt Anna Iskała. Wszystko miało wyjść na jaw po ostatniej kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Wójt mówiła o tym, że rozważa oddanie tej sprawy na drogę sądową, tak aby zaległości zapłaciła ówczesna dyrektor biblioteki, Małgorzata Piastowska. Dodała także, że być może nieprawidłowości będzie więcej, gdyż kontrola ciągle trwa. Była dyrektor Biblioteki w Nędzy nie zaprzecza, że nieprawidłowości wystąpiły. – Nie czuję się jednak winna, gdyż podczas zawierania tej umowy otrzymaliśmy od pracownicy pisemne oświadczenie o tym, że jest ona zatrudniona na pełny etat, jako nauczyciel w jednej z placówek oświatowych na terenie powiatu raciborskiego. Nie byliśmy więc zobowiązani do opłacania niektórych składek – tłumaczy Małgorzata Piastowska.
Zasady ZUS określają iż:
„Podstawowym obowiązkiem pracodawcy jest uzyskanie od zleceniobiorcy oświadczenia, na podstawie którego będzie w stanie określić, jakie zobowiązania wobec ZUS i urzędu skarbowego będzie musiał uregulować. Składki ZUS od tego typu umów potrącane są w różny sposób w zależności od posiadanych przez zleceniobiorcę tytułów do ubezpieczeń. Osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę i jednocześnie wykonująca umowę-zlecenie, zawartą z innym podmiotem niż własny pracodawca, podlega obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym z tytułu pozostawania w stosunku pracy. Natomiast z tytułu wykonywania umowy- zlecenia ubezpieczenia emerytalne i rentowe mają dla niej charakter dobrowolny. Jeśli zleceniobiorca oświadczy, że w czasie trwania umowy zlecenia ma podpisaną umowę o pracę z innym pracodawcą, wówczas z tytułu umowy zlecenia będzie podlegał obowiązkowo tylko ubezpieczeniu zdrowotnemu.”
Dyrektor Piastowska dodaje także, że nieprawidłowości nie dotyczą całego, ale wybranych okresów z całych sześciu lat. – Pracownica nie informowała nas o zmianie statusu zawodowego, stąd te nieprawidłowości – mówi. Umowa, która trwała od 2001 do 2011 roku, w końcowym okresie opiewała na kwotę około 400 złotych. Nieopłacone składki nie stanowiłyby więc żadnego dodatkowego wsparcia finansowego dla budżetu Biblioteki. – Nie wiem skąd oskarżenia pani wójt. Przecież w interesie dyrektora państwowej instytucji nie leży nieopłacanie składek. Mamy określony budżet, który z ogólnej puli przeznaczony jest tylko i wyłącznie na wynagrodzenia i nie moglibyśmy tych pieniędzy wydać na nic innego. Wina leży tutaj tylko i wyłącznie po stronie pracownicy, która zataiła fakt zmiany statusu zawodowego – dodaje M. Piastowska, która funkcji dyrektora Biblioteki w Nędzy nie pełni od listopada 2011 roku.
Stwierdza też, że to nie kontrola PIP jako pierwsza wykazała nieprawidłowości w odprowadzaniu składek do ZUS od umów zleceń w Gminnej Bibliotece Publicznej w Nędzy. O sprawie, GBP została poinformowana w oficjalnym piśmie skierowanym przez ZUS do dyrektora instytucji już w październiku 2012 roku. Należy również dodać, że w latach 2001-2007 to Urząd Gminy w Nędzy prowadził wszystkie sprawy związane z realizacją i rozliczaniem budżetu Gminnej Biblioteki Publicznej w Nędzy. Mimo tego wójt Anna Iskała nadal stoi przy swoim zdaniu i twierdzi, że winna jest dyrektorka. – Niezależnie gdzie mieści księgowość to dyrektor powinien mieć nad wszystkim władzę. Za to dyrektor biblioteki dostaje dodatek dyrektorski. W dokumentacji nie znaleźliśmy także żadnego oświadczenia, o którym mówi pani Piastowska – mówi wójt. Wójt wyjaśnia także, że informację o nieopłaconych składkach podała do informacji podczas sesji, gdyż to radni decydują o finansach gminy. Urząd gminy już pokrył nieopłaconą należność.
/Paulina Krupińska/
Winna jest pracownica, która olała system i nikgo nie informowała o zmianach pracy, zatrudnienia, etc. Sowją drogą, ciekawe co ona sobie myslała. A teraz dyrekorka ma problemy. A wój też super fajna, że robi taka aferę w swoim własnym gnieździe zamiast po cichu to rozwiązać.