Wynik gorszy niż gra, siatkarze Rafako wciąż bez zwycięstwa

Rafako dzielnie walczyło, ale sama ambicja to za mało na wyżej notowanego rywala. Przewaga doświadczenia i umiejętności były tego dnia po stronie gości z Katowic, którzy wyjechali z Raciborza z kompletem punktów.

 

- reklama -

Goście pojawili się w Raciborzu z dwoma ex-rafakowcami w składzie: Pawłem Cieślarem i Maciejem Kowalonkiem (powitanym przez kibiców skandowaniem jego nazwiska) oraz doświadczonym Słowakiem Peterem Divisem, mającym za sobą występy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, a także we Francji i Włoszech. Trener Witold Galiński cały czas poszukuje optymalnego ustawienia (dziś np. rozpoczął z Mariuszem Jajusem na pozycji libero), stąd zgranie plus przewaga fizyczna rywala i miejsce w tabeli wyraźnie wskazywały faworyta. Mimo to Rafako zaskoczyło rywala. Dwa ataki i blok Kamila Łyczki i raciborzanie osiągnęli kilkupunktową przewagę. Bardzo dobrze funkcjonował zwłaszcza raciborski blok, tak że przy stanie 8:3 trener gości zdecydował się wziąć czas dla swojego zespołu. Po przerwie Rafako utrzymywało dystans punktowy (11:4, 13:8, 15:10 i 17:11). Wtedy katowiczanie wzięli się za odrabianie strat (21:21). W końcówce to oni wykazali więcej zimnej krwi i ostatecznie zwyciężyli do 22.

W drugiej partii przez większą część gra toczyła się punkt za punkt, ze wskazaniem na 2-3 punkty przewagi dla Katowic. Udało się jeszcze dojść na 13:13, Czarni znów jednak odskoczyli na 3 oczka. Rafako ambitnie goniąc wynik doprowadziło do stanu 17:18, i gdy już wydawało się, że złapany kontakt pozwoli na emocje w końcówce i próbę doprowadzenia do remisu, seria prostych, niewymuszonych błędów praktycznie oddała ten set bez walki.

Set trzeci rozpoczął się podobnie jak pierwszy – od pokaźnej przewagi Rafako (4:0, 6:2, 8:4). Katowice doprowadziły do remisu (17:17), jednak po udanych akcjach i ataku rywala w taśmę sytuacja w końcówce zrobiła się korzystna dla AZS (20:17). Niestety, Raciborzanie znów zagrali tak, jak gdyby bali się wygrać seta, a u rywala zaprocentowało doświadczenie i więcej zimnej krwi. Co z tego, że po ataku Patryka Otlika akademicy mieli piłkę setową (24:23), skoro zabrakło boiskowego cwaniactwa, jakie zaprezentował chociażby Peter Divis, rozstrzygając na korzyść rywala decydujące piłki. Nieporozumienie pod siatką Rafako zakończyło cały mecz bez zdobytego seta. A szkoda, bo ambitnie grający akademicy przez długie fragmenty spotkania byli równorzędnym rywalem dla Katowic i zasłużyli na chociażby jedną wygraną partię.

W sobotę Rafako zmierzy się z towarzyszami niedoli, czyli dotrzymującymi mu kroku w ogonie tabeli rezerwami Jastrzębskiego Węgla. I jeśli gracze Witolda Galińskiego nie chcą umocnić się na pozycji czerwonej latarni, bezwględnie muszą ten mecz wygrać. I to najlepiej za trzy punkty. Bo jeśli nie z tym rywalem, to z kim?

 

KS AZS Rafako Racibórz – TKKF Czarni Katowice  3:0 (22:25, 19:25, 26:28)

 

/ps/

- reklama -

3 KOMENTARZE

  1. Ech kibice kibice… Użyte tu słowo „farmazony” sugeruje jakąś złą wolę z mojej strony, a nie przyszło na myśl, że mogłem tego po prostu nie usłyszeć? Bo i tak było, zwyczajnie nie słyszałem, a byłem od początku meczu (dodam jeszcze, że do końca, żeby nie narazić się na inne komentarze). Paweł wyszedł bodajże jako pierwszy zawodnik z drużyny gości na prezentację. Może skandowanie zagłuszył spiker (bez obrazy, uprzedzam, wszak sami wiecie że gardeł nie było do dopingu jakoś specjalnie wiele)? No nie słyszałem normalnie. Rozumiem, jakby określenie „farmazony” dotyczyło całej relacji z meczu. „Co ten gość wypisuje, nie zna się, bzdury totalne”, itp. Takie komentarze jestem w stanie zrozumieć, bo to byłaby reakcja na moje subiektywne obserwacje spotkania. Ale czepienie się takiego szczegółu? No proszę ja Was. Toż to można normalnie w komentarzu wstawić „panie pismak, a powitania Cieślara to nie słyszał?”.

    No nic, i tak dzięki za przeczytanie (przynajmniej początku) relacji. Przynajmniej mam jakiś dowód, że ktoś czyta te „farmazony”. Dziś do wyboru miałem o tej samej porze spotkanie prezydenta Lenka z mieszkańcami Starej Wsi w Strzesze.

    P.S. Wybaczcie, rozpisałem się. Pewnie przesadziłem, ale to nie pierwszy raz kiedy z byle powodu zbieram OPR. Może rzeczywiście lepiej wybierać się na inne wydarzenia, a zamiast iść na mecz, przepisać tylko wynik z siatka.org?

  2. Siatkarze Rafako zawsze byli słabi. Więcej lasek wyrywali, niż punktów zdobywali. Nie mówiąc już o tym, że zbyt inteligentni to też nigdy nie byli. Cóż, taki sport, takie miasto.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj