Żywa stajenka w Brzeziu. Mały Jezus płakał cichutko.

Małżonkowie ze swoim dzieciątkiem w roli Świętej Rodziny w żłóbku, bydło przy stajence – w prawdziwy klimat nocy betlejemskiej wprowadzał mieszkańców Brzezia proboszcz Rek.

Na trzy kwadranse przed brzeską pasterką miało miejsce czuwanie powiązane z adoracją tajemnicy przyjścia na świat Zbawiciela. Rozważania proboszcza – ks. Bogdana Reka, przeplatane śpiewem młodzieży wprowadzało wiernych w klimat cudownego narodzenia maleńkiego Jezusa w Betlejem.

- reklama -

Uroczystą chwilą upamiętniającą narodzenie Jezusa było wejście Świętej Rodziny do stajenki. W roli Jezusa nowonarodzony Gabriel, który zaledwie trzy dni wcześniej przyjął chrzest. Maleńki synek i jego rodzice stali się najgodniejszym odtwórcami Świętej Rodziny –  wyjaśnił kapłan.

 

Po pasterce wierni z kolędą przeszli do żywej stajenki, która została zbudowana przez parafian w obejściu kościoła.  

 

 

 

 

Ks. Rek wyjaśnił wiernym, że stajenka na dworze to nie przedstawienie, czcza atrakcja czy próba urozmaicenia świąt, ale  chęć przybliżenia prawdziwej atmosfery nocy narodzin Jezusa.

 

– W chłodzie, w stajni wyłożonej sianem, w otoczeniu bydła, urodził się Syn Boży. Nie w cieple domowym czy nawet w zaciszu kościoła, ale w stajni, bez wygód. Kto z rodziców z własnego wyboru poświęciłby swoje dziecko aby w takich warunkach przyszło na świat? – pytał proboszcz. – Nikt, a Pan Bóg zesłał swojego Syna umiłowanego aby właśnie w takich warunkach się narodził. W osłonie nocy, w towarzystwie pasterzy – tłumaczył.

 

 

 

 

 

 

 

//i/

- reklama -

1 KOMENTARZ

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj