Na grudniowej sesji rady miasta gościł poseł Piotr Chmielowski z Mikołowa. Czy to początek współpracy władz miasta z parlamentarzystą niegdyś Ruchu Palikota, a obecnie Sojuszu Lewicy Demokratycznej?
Prezydent Lenk przyznaje, iż nie wiedział wcześniej o wizycie posła. Nie ubiegał się on również o wystąpienie na forum rady, złożył jedynie na ręce prezydenta sprawozdanie ze swojej działalności w 2013 roku z prośbą, by udostępnić je radnym. Prezydent zaprzecza jednak, by był to początek bliższych kontaktów z parlamentarzystą. – Współpraca z posłami jest okazjonalna. Najlepszy kontakt mamy z Henrykiem Siedlaczkiem, który wywodzi się z ziemi raciborskiej. Niemniej trudno jest przeforsować w sejmie pojedynczemu posłowi zgłaszane postulaty. Oni mają swoje sprawy, my swoje.
Nie oznacza to jednak, że reprezentanci w sejmie oderwani są od problemów samorządów i lokalnych społeczności, a przez to mało dla regionu przydatni. Najlepszy przykład to batalia o utrzymanie w Raciborzu straży granicznej, stoczona wspólnie przez raciborskich samorządowców i posła Siedlaczka. – On jest bardzo dobrze przygotowany do swojej roli w sejmie, w dużej mierze dzięki pomocy samorządów. To one właśnie podpowiadają, jakie sprawy poruszać – ocenia Mirosław Lenk.
Paweł Strzelczyk
——————————————
zobacz również:
Poseł od Palikota namawiał, by nie bać się urzędników
– W Raciborzu i w Polsce źle się dzieje. Nie ma pracy, młodzi wyjeżdżają – takie opinie słyszał poseł Piotr Chmielowski rozmawiając z raciborzanami. Jego zdaniem winę za to ponoszą urzędnicy, od szczebla centralnego do lokalnego.
Ale sobie nawzajem kadzą. Jak poseł nie ma wpływu na sprawy samorządowe? Każdy piseł z regionu powinien zwracać uwagę na problemy w samorządach ale przypominają sobie o tym przed wyborami.
toz pRezydent takiego ,,goscia,, winien POgonic …
,,Goscia,, ktory sam nie wie komu ,,sluzy,, …
A co to za news, kogo to obchodzi?Dziwne że redakcję to interesuje, co, trzeba pokazać że ten prezydent coś robi?Tylko co, oprucz wymyślania jak nam życie utrudnić
Dla mnie to ważna informacja. Widać, że prezydent ma w nosie pracę innych polityków i nie wykorzystuje okazji, jakie się mnożą, gdyby tylko nawiązać z nimi współpracę. To przykre, że polscy politycy nie potrafią się zsolidaryzować. Każdy z nich sobie rzepkę skrobie, a nie od dziś wiadomo, że w jedności siła.
A po co ktoś z zewnatrz, ma im na ręce patrzeć 🙂
Masz rację pewnie – im mniej ludzi widz nasze raciborskie g*wno, tym większa swoboda działania dla tych wszystkich popaprańców.