Osoby, które znają i kochają język francuski oraz francuską kulturę obchodzili Światowy Dzień Frankofonii (zdjęcia>>).
Światowy Dzień Frankofonii przypada na 20 marca. W tym dniu, w 1970 roku, w Niamey, w Nigrze, powstała pierwsza międzyrządowa organizacja Frankofonii: Agencja ds. współpracy kulturalno-technicznej, która została następnie przemianowana na Międzynarodową Organizację Frankofonii. Międzynarodowy Dzień Frankofonii jest nie tylko okazją do świętowania języka francuskiego, lecz również do przypomnienia, że między językami i kulturami istnieje ścisły związek i że język jest nośnikiem kultury. Jest to też okazja, by przypomnieć o wartościach wspólnych dla krajów należących do OIF, takich jak poszanowanie różnorodności kulturowej, obrona demokracji i praw człowieka, dostęp do edukacji i zrównoważony rozwój.
Na pomysł uczczenia tego święta wpadła nauczycielka języka francuskiego w Gimnazjum Nr 3 w Raciborzu Agnieszka Kowalczyk – Kudziarz. Dzięki jej inicjatywie już dwukrotnie miłośnicy kultury francuskiej spotykali się w murach gimnazjum na nocnej projekcji filmów. Tym razem do wspólnej inicjatywy w Bibliotece zaproszono po raz kolejny romanistkę Joannę Kazimierczak wraz z uczniami ZSO nr 1. Program Nocy został tak ułożony, aby uczestnicy wykazali się aktywnością do końca, więc oprócz filmów przygotowano konkursy, oczywiście z nagrodami.
Pierwszy film „Faceci od kuchni” z Jeanem Reno w roli głównej, wprowadził wszystkich w tajniki francuskiej kuchni. I chociaż na ekranie dominowały wykwintne dania, podczas przerwy wszyscy zadowolili się… włoską pizzą. Po degustacji przyszedł czas na konkurs. Uczniowie zostali podzieleni na sześcioosobowe grupy, a ich zadanie polegało na ułożeniu melodii do zdań pochodzących z filmu. Jury złożone z przedstawicieli obu szkół oceniało dodatkowo jeszcze ruch sceniczny, poprawność językową, zgranie grupy i ogólne wrażenie. Trzeba przyznać, że grupy podeszły do sprawy profesjonalnie i tylko szkoda, że teksty były zbyt krótkie.
Około północy zaproszono wszystkich na projekcję filmu „Pan od muzyki”. Nie wiadomo tylko, czy to zbyt późna pora, czy też fabuła filmu spowodowała, że w niejednym oku pojawiła się łza. I kiedy wydawało się, że już wszyscy opadli z sił, kolejny konkurs (na przepis francuskich naleśników) przekonał organizatorów, że do końca jeszcze daleko. Młodzież szybko zregenerowała swoje siły i całkiem przytomnie obejrzała kreskówkę „Przygoda w Paryżu”. Było już około 4 nad ranem, kiedy uczestnicy zdecydowali się na obejrzenie jeszcze jednego filmu animowanego pt. „Kirikou et la sorciere”. Na wypoczynek nie pozostało wiele czasu, bo o 7.15 czekały na nich świeżutkie croissanty. Jeszcze tylko rozdanie pamiątkowych dyplomów i nagród, ufundowanych przez: wydawnictwo Hachette, Organisation Internationale de la Francophonie i Wallonie-Bruxelles International. Miłośnicy języka i kultury francuskiej rozeszli się do domu zadowoleni i nakręceni na kolejne spotkanie z filmem francuskim, zatem „au revoir!”.
/publ.p/
Francuski jest ok – całkime ładny, śpiewny, melodyjny. Ale kino francuskie to dno! Przegadane, nudne, bez żadnej akcji!
Kino francuskie nie jest udne – ono jest po prostu niesamowicie wymagające i trudne. Dla zwykłych laików może być niezrozumiałe, ale dla znawców to prawdziwa sztuka!
zwłaszcza seria z żandarmem z saint-tropez jest wymagająca i trudna
może nie jest wymagają i trudna, ale przynajmniej da się to oglądać. „ambitniejsze” pozyce przegadane i skażone marksizmem. wolę żandarma:P