Przedwojenna formacja policyjna gościła na wodzisławskich obchodach święta konstytucji majowej
Kontrowersje wokół dzisiejszej działalności Ruchu Autonomii Śląska nie powinny przesłaniać faktu, że w okresie II Rzeczpospolitej Śląsk cieszył się sporą niezależnością. Górnoślązacy mieli swój skarb i…policję. Dwoje funkcjonariuszy Policji Autonomii Śląskiej zawitało do Wodzisławia w pełnym umundurowaniu na pikniku militarnym z okazji 3 maja.
Po ustaleniu się granic na Śląsku zaczęła funkcjonować jako Policja Województwa Śląskiego. Powstała w czasie II Powstania Śląskiego w miejsce niemieckiego Sipo jako policja plebiscytowa. Od powstania autonomii do zajęcia Zaolzia w 1939r. przewinęło się przez śląską policję ok. 2000 osób.
Tomasz Witański, który odwiedził nas w mundurze policjanta Województwa Śląskiego powiedział nam – Była to policja najwyższych lotów. Stawiano ją bardzo często za wzór również policji państwowej. Szczególnie dużą wagę przykładano do wyszkolenia i sprawności fizycznej. Dowodem na to jest chociażby zajęcie 4 miejsca w konkursie szpady przez śląskich policjantów pod wodzą fechmistrza Zawadzkiego na olimpiadzie w Berlinie w 1936r. Po 1926 roku śląscy policjanci pełnili także rolę pograniczniaków. To oni byli jednymi z pierwszych, którzy stanęli przeciwko hitlerowskiemu najeźdźcy. Ramię ramię z polskim wojskiem jeszcze w pierwszych dniach próbowali dać odpór Niemcom. Niestety ocenia się, że ok. 85 % kadry oficerskiej tej formacji zakończyło swoje życie w katyńskich dołach. Do służby trafiali początkowo przede wszystkim byli wojskowi z rozmaitych formacji (legiony, armie zaborcze, błękitna armia Hallera) oraz powstańcy śląscy. Policja ta miała swojego komendanta głównego. Pierwszym szefem śląskiej policji został komendant żandarmerii cieszyńskiej pułkownik Stanisław Młodnicki. Policjanci śląscy szkolili się również w ośrodkach Policji Państwowej, np. w Mostach Wielkich, czy w Sosnowcu.
Uzbrojenie i umundurowanie tej formacji politycznej w dużej mierze z biegiem czasu w dużej mierze zostało ujednolicone. Karabinem, którym posługiwali się policjanci był niemiecki manlicher. W przypadku broni krótkiej królowała dowolność. Były i lugery i nagany, ale tu i ówdzie trafiał się również amerykański kolt.
Zadania Policji Województwa Śląskiego były prawie identyczne z zadaniami dzisiejszej Policji. Miała przede wszystkim służyć i bronić. Istniały wówczas jednak kategorie przestępstw, których dzisiaj na próżno szukać w kodeksie karnym. Do tej kategorii zaliczyć można np. nielegalny obrót sacharyną. Państwo mając monopol na cukier starało się propagować przede wszystkim ten surowiec. Stąd chociażby wańkowiczowskie „cukier krzepi”. Z drugiej strony ścigało nielegalny obrót zamiennikami cukru. Policjant, który w największym stopniu udaremniał ów proceder mógł liczyć na nagrodę pieniężną. Nierzadko wynosiła ona 2 tyś. zł., czyli tyle ile zarabiał dobrze wynagradzany przedstawiciel klasy średniej. W policji autonomii śląskiej służyły również kobiety. Panie miały za zadanie np. przeprowadzać rewizje podejrzanych o przestępstwa niewiast, opiekować się dziećmi, albo nawet angażować się do pracy wywiadowczej. Pełniły one również służbę patrolową.
Obecna na pikniku militarnym Karolina Wojtyczka z Tych nosząca mundur posterunkowej Policji Województwa Śląskiego powiedziała nam– Śląskie policjantki często były stawiane za wzór. Przyjeżdżały do nas nawet delegacje z Wielkiej Brytanii, żeby się od nas uczyć rzemiosła i podglądnąć nasze umundurowanie. Podobnie jak mężczyźni, policjantki również były uzbrojone. Nosiły pistolety takie jak Mauser wzór 10. W przeciwieństwie jednak do policjantów kaburę nosiły z lewej strony.
Losy Śląskiej Policji pokazują zagmatwane losy regionu. To śląski policjant w okresie II rezczpospolitej stał tu na straży prawa i porządku. We wrześniu 1939r. postawił na szali swoje życie i stanął oko w oko z hitlerowskim najeźdźcą. Jeszcze wcześniej gonił panoszącą się z poczuciem bezkarności V kolumnę. Wreszcie, spoczął obok oficerów Wojska Polskiego w bezimiennych masowych grobach na wschodzie.
tekst i foto Leszek Iwulski
Autonomia! 🙂
w katyńskich. Mój wuj,[b] policjant [/b]z Lublińca, zaatakowanego przez hitlerowców jeszcze przed wystrzałem ze „Schleswiga….” skończył ,,zywot Polak uczciwego,,[b] w … Miednoje. [/b]
jaka piękna Pani – chciałbym żeby mnie broniła:)