Wiceminister Pracy Jarosław Duda w trakcie spotkania "Niepełnosprawni mają głos" "poleciał po bandzie" kiepskim dowcipem w stosunku do pracownika starostwa.
Wczoraj, 19 maja, raciborski zamek był miejscem, gdzie dość wyraźnie zabrzmiał głos środowisk zajmujących się niepełnosprawnością. Byli obecni przede wszystkim sami niepełnosprawni, ale także ich opiekunowie, członkowie stowarzyszeń, szkół i przedszkoli integracyjnych, instytucji samorządowych. Konferencję zatytułowano "Niepełnosprawni mają głos".
Głównymi prelegentami byli poseł Marek Plura oraz wiceminister Jarosław Duda. I to właśnie ten ostatni "popisał" się "błyskotliwą" wypowiedzią. Padła ona w kontekście ograniczeń używania karty parkingowej dla osób niepełnosprawnych. Sejm bowiem w ubiegłym roku przyjął nowelę do ustawy o prawie o ruchu drogowym i w kodeksie wykroczeń. Skasowała ona możliwość posiadania karty parkingowej przez część uprawnionych. Dzisiaj należy się ona jedynie osobom ze znacznym stopniem niepełnosprawności i części osób z niepełnosprawnością o stopniu umiarkowanym.
W dyskusji jedna z uczestniczek podniosła, że pomimo tego, że jej syn jest chory na autyzm nie jest upoważniony do użytkowania karty. Pomimo faktu, że występują potężne trudności, gdy trzeba z nim gdzieś pojechać. Zauważyła, że karta należy się jedynie osobom, których niepełnosprawności zostały wskazane w rozporządzeniu.
Do przykładu tego odniósł się kierownik referatu spraw społecznych w starostwie powiatowym. Wskazał, że urzędnik będzie musiał zastosować się do wspomnianych przez matkę chorego na autyzm dziecka "numerków". Wówczas minister Duda poprosił go o powtórzenie uwagi i przedstawienie się. Gdy urzędnik to zrobił, pan minister lekkim tonem wskazał – O rozumiem, samorządowiec, który boi się roboty. Rzucony kpiarskim tonem żart zelektryzował salę. Minister usprawiedliwił się, że z jego strony była to prowokacja i "żart". Głosy z sali niedwuznacznie wskazały ministrowi, że spotkanie dotyczące losów niepełnosprawnych nie jest odpowiednim ku temu miejscem, by rozwijać talenty kabaretowe. Minister przeprosił za swoje zachowanie.
/l/
„Przyganiał kocioł garnkowi”, tyle w temacie. Pieprzone sejmowe nieroby niech się wpierw sami zabiorą za pracę.
Powinien z miejsca stracić stołęk. Ma szczęście, że nie zażartował w stosunku do kogoś bardziej wojowniczego/
No to pan minister zabłysnął 😉
POwiedział co wiedział!
Bardzo nieprofesjonalne zachowanie – powinien zostać ukarany.