Małe szanse powodzenia ma zorganizowanie giełdy rolnej. Dla większych producentów Racibórz to zbyt mały rynek zbytu.
"Cel operacyjny: Wykorzystanie żyznych gleb i tradycji rolniczych. Wsparcie sektora produkcji żywności ekologicznej" – punkt taki zapisano w strategii rozwoju Raciborza na najbliższe lata. W trakcie czerwcowej komisji gospodarki miejskiej radny Robert Myśliwy chciał dowiedzieć się, co kryje się pod tym określeniem i czy miasto ma jakiś pomysł jak to zrealizować.
Jak się okazuje, konkretne działania nie są jeszcze zaplanowane, choć rozważano różne koncepcje. Jedną z nich jest poprawa warunków zbytu żywności ekologicznej np. poprzez jarmarki. Prezydent liczy, iż producenci na preferencyjnych warunkach zechcą wykorzystać też miejskie targowisko i tam sprzedawać certyfikowaną żywność.
Raczej małe szanse powodzenia ma zorganizowanie giełdy rolnej, co związane z branżą rolną środowiska lansują co jakiś czas. Problem w tym, że sami rolnicy, przynajmniej ci dysponujący dużymi areałami, wcale się do jej organizacji nie kwapią licząc w tej materii na miasto. Owszem, mogą sprzedawać, ale raciborski rynek zbytu jest zbyt mały by giełda znacząco poprawiła im sprzedaż. Wolą dostarczać swoje produkty sieciom handlowym i szukać rynków gwarantujących większy zbyt.
/ps/
————————————————————
zobacz także:
Chytry plan radnych i prezydenta na pomoc szkole muzycznej
Chcą przeznaczyć 50 tys. zł na remont sali koncertowej szkoły, by wyciągnąć np. milion zł z ministerstwa na ten sam cel. Na przeszkodzie stoją przepisy.
No ok, dla dużych rolników jest to niepotrzebna inicjatywa, bo oni moają inne drogi zbytu i sobie poradzą, a co z małymi rolnikami? Dla nich to jest ogromna szansa! Nie może być tak, że duzi rolnicy powiedzą, że już dość mają sposóbów, żeby się nachapać, to mali będą cierpieć z tego powodu, jak zwykle zsunięci na margines!