Karawany polityków, groźby demonstracji, dziesiątki tysięcy ludzi zagrożonych bezrobociem i setki milionów złotych.
16 czerwca nie doszło jednak do zapowiadanych przez związki zawodowe demonstracji. Związki uznały, że byłaby to z ich strony nieodpowiedzialność, w sytuacji, gdy prowadzone są rozmowy, których celem jest wypracowanie nowej strategii dla górnictwa. Tymczasem portal "Wirtualny Nowy Przemysł" podaje informację, że w pierwszym kwartale górnictwo wygenerowało straty w wysokości 143,8 miliona zł. Spada również wydobycie – w porównaniu z rokiem ubiegłym zmniejszyło się ono o 0,8 miliona tony. W tej sytuacji mnożą się pytania. Pierwsza grupa pytań dotyczy przyszłości regionu. Jakie będzie jutro Śląska, jeżeli kopalnie zamkną swoje podwoje? Aż strach pytać. To nie tylko jeden z największych pracodawców w regionie. To nie tylko setki firm kooperujących z przemysłem wydobywczym. To także cała infrastruktura wokół której odbywa się życie społeczne regionu. Zamknijmy kopalnie, a następnego dnia szkoły z klasami górniczymi nie ogłoszą naboru.
Druga grupa pytań odnosi się do solidarności społecznej. Przy okazji każdej demonstracji zwykle odzywa się głos z Warszawy o braku sensowności wsparcia dla polskiego górnictwa. Zwykle głos ten należy do jednego z „ekspertów” z branży „wysokie biurowce” w stolicy. Ostatnie kłopoty polskiego górnictwa kwitował dziennikarz portalu Tomasza Lisa „Na temat” Tomasz Molga. W tekście „Górnicy na bogato” pisze – Dlaczego nie warto współczuć górnikom Kompanii Węglowej? Protestują, choć żyją jak w matriksie, o którym przeciętny polski pracownik mógłby pomarzyć. Przy takim podejściu „elit intelektualnych”, trudno jest myśleć o racjonalnym wsparciu rozwiązywania śląskich problemów przez Warszawę.
W stolicy śląskim węglem interesują się władze. Cyklicznie, w ślad za ostrzeżeniami o groźbie upadłości i wybuchu protestów, przybywa do nas premier. Donald Tusk cały czas deklaruje, że nie będzie zamykania kopalń. Polski węgiel jest bowiem kluczem do jakiejkolwiek polskiej polityki energetycznej w Europie. Polska proponuje Europie unię energetyczną. Polska inwestuje olbrzymie pieniądze w energetykę opartą o tradycyjne surowce. RAFAKO podpisało właśnie kontrakt za prawie 5 miliardów złotych na budowę bloku energetycznego w Jaworznie. A przecież jest jeszcze Opole i Kozienice. Tymczasem kryzys ukraiński wskazuje Rosję jako gigantyczne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Wspólnoty. To otwiera przed polską strategią energetyczną wprost niewyobrażalne możliwości. W tej sytuacji jakiekolwiek by nie były przesłanki obecnej sytuacji polskiego górnictwa, to wskazanie na szanse, jakie przed nim stoją stanowią już nie chichot, ale gargantuiczny rechot historii.
Nowy prezes Kompanii Mirosław Taras 12 czerwca poinformował, że spółka od kilku lat ma katastrofalne wyniki finansowe. W ciągu 3 ostatnich lat straty wzrosły do poziomu prawie 700 milionów złotych. Za tymi liczbami czai się realna groźba upadłości przedsiębiorstwa. Na zwałach zalega 5 milionów ton węgla. Nie można go sprzedać. Po pierwsze węgiel objęty jest zastawem bankowym. Po drugie jego sprzedaż będzie trudna. Na światowych giełdach ego cena jest dramatycznie niska 6 czerwca w portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) za tonę płaciło się 72 dolary. Cena na rynkach wewnętrznych jest wyższa niż za granicą, ale musi on konkurować z tańszym, importowanym węglem. Import pochodzi głównie z Rosji. Olbrzymim problemem są koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa. W ramach restrukturyzacji mówi się więc o programie dobrowolnych odejść z firmy pracowników administracji, ale także pracowników dołowych. Nadchodzi czas wyrzeczeń. A w firmie trwa karuzela stanowisk. Przyszedł nowy prezes, odszedł stary wiceprezes Marek Uszko. Poszukiwany jest nowy wiceprezes.
Leszek Iwulski
Artykuł zaczerpnięto z GazetaInformator.pl nr 164 / czerwiec 2014
Kompanii! Ale po co Kopalniami wielką literą? Teraz pleni się dziwna maniera. Nie jest to nazwa własna!
Wiem, że słowo kopalnia nie jest nazwą własną. Nie jest to żadna maniera tylko literówka wynikająca za pocięcia zdania. Jeżeli komentujący zerknie, to zobaczy, że w żadnym innym momencie tekstu nie popełniłem błędu z końcówką dopełniacza słowa „Kompania”. To tzw. literówki, a nie maniera. Za ten rodzaj błędu przepraszam i zabieram się za poprawkę. Dziękuję również za zwrócenie Mi uwagi na tego rodzaju błędy.
Z wyrazami szacunku autor