"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?"
A będzie już z górką 180 roków bez mała, jak imć Adam Mickiewicz w Dziadach napisał, co to Duchy naszemu światu wyprawiają. Strzygi, upiory, wampiry i zjawy plugawe bez wątpienia zwykłemu człowiekowi żyć nie dają i psują, co dobre i jasne. A wszak wiadomo, że duchów najwięcej na zamkach, gdzie czarnoksiężników moc była, gdzie książęta okrutnicy białogłowy niewinne napastowali i gdzie ciżba zamkowa grzechów się dopuszczała.Tędy zamek Piastowski duchy nawiedziły końcem czerwca. I to już 3 nawiedzenie było. Noc z duchami się zaczęła, gdy białogłowy z bibliotek różne gry i zabawy dziatkom zorganizowały. Następnie imć Jan Kalabiński jejmość Patrycja Kozak dziwy różnawe , znaczy eksperymenta dziatwie pokazały.Po uczonych widzowie obaczyć mogli występy grajków z "Mirażu. W murach znalazł się także brat egzorcysta (pogromcą duchów miejscowi go zwali) z żelaznym rumakiem, który siły nieczyste do piekieł chciał wysłać.
Popisy władców ognia na zamkowym dziedzińcu (zdjęcie Zamku Piastowskiego)
Po dziewiątej, gdy noc już nad raciborskim grodem zaczęła panować, przez dziedziniec barwny korowód przeszedł. Na jego czele zaś sam najjaśniejszy monarcha z małżonką.W korowodzie szło bractwo i żongler i ten co ogień w paszczy połyka. W trakcie tego wszystkiego zaś moc występów i konkursów. A wszystko zwieńczył pokaz ogniomistrzyni znamienitej Emilii Górnisiewicz i jej świty.
Cały ten zgiełk na zamku zawdzięczać możemy wolontariuszom zamkowym i chłopcom z domu poprawczego. Jeśli ktoś zaś brzęczącą monetą w sakwie posiadał, to mógł ją zostawić kramarzom wędrownym, co swoje stoiska na zamku zostawili. W sumie lud w sile 5000 osób przez zamkowe dziedzińce.
Leszek Iwulski