ponad 500 cyklistów uniosło swoje pojazdy w geście triumfu na dziedzińcu Zamku.
To już 6 edycja masy krytycznej. W tym roku jechała pod hasłem „Gdzie się chowa do Łężczoka ścieżka rowerowa”. Jak zwykle organizatorem masy było stowarzyszenie „Soft city”. To była zielona edycja "masy" – stąd koszulki i rozmaite gadżety w tym kolorze. Imprezie towarzyszyła eskorta policji. Rowery jechały od Piastowskiego Zamku, okrążyły śródmieście przez ulicę Ocicką i Słowackiego i wróciły na start. Na zamkowym dziedzińcu zameldowało się ponad 500 rowerzystów. To właśnie tutaj odbyła się pozostała część imprezy. Na scenie, podobny Jurkowi Owsiakowi, szalał energetyczny lider raciborskiego stowarzyszenia Soft City Leszek Szczasny.
Setki rowerzystów – to nie Tour de France, to Masa Krytyczna w swojej szóstej odsłonie.
Głośno nawoływał do podpisania petycji o bardziej przyjazne działania w stosunku do rowerzystów. Ze sceny pokrzykiwał – Chcemy, by wybudowano bezpieczną drogę rowerową do rezerwatu Łężczok. To ważna rzecz dla mieszkańców i szansa na to, by promować Racibórz jako nowoczesne, ekologiczne miasto. Jednocześnie domagamy się tego, by konsultowano z mieszkańcami. To sprawi, że nowe projekty będą bardziej spójne, funkcjonalne i bezpieczne. Masie towarzyszyły powiązane imprezy – policja przeprowadzała egzamin na kartę rowerową dla najmłodszych, a na scenie wybierano najbardziej oryginalny bicykl. Iwona Świtała powiedziała – to naprawdę genialny sposób na integrację środowiska.
Cykliści mówili o zaletach jeżdżenia na rowerze. Nastoletnia Agata powiedziała – rower to świetny pomysł na wypoczynek. Na Rekreację. I mogę zadbać o siebie. Podobnego zdania był Konrad, który stwierdził – to jest rodzaj sport i na pewno sprawia przyjemność. Można się szybko przemieszczać po mieście, no i jesteś fit –rezolutnie dorzuciła Asia. Przy takim nastawieniu czekamy na następną masę.
Leszek Iwulski