Dni Muzyki Organowej i Kameralnej organizowane są od 27 lat. Właśnie rozpoczęła się ich kolejna edycja.
Tegoroczny cykl koncertów muzyki organowej i kameralnej organizowany już od 27 lat rozpoczął występ duetu organistki Ewy Bąk oraz kontratenora Marcina Ciszewskiego. – To inicjatywa godna polecenia – mówił o raciborskich Dniach Marcin Ciszewski. – Tym bardziej, że zalew komercji chyba już ludziom się powoli nudzi i chcieliby posłuchać czegoś innego.
Podczas pierwszego z serii koncertów w kościele p.w. WNMP w Raciborzu można było usłyszeć utwory od znanych klasyków jak J.S. Bach aż po muzykę współczesną. – To, że wydarzenie odbywa się już od tylu lat potwierdza tylko, że ma swoją wierną publiczność i warto je kontynuować – stwierdziła Katarzyna Nawrat, dyrektor szkoły muzycznej w Raciborzu, która przygotowuje do koncertów słowo wstępne. Dni zainicjowało Miasto Racibórz, ale od kilku lat organizacją zajmuje się już Raciborskie Centrum Kultury, oczywiście przy wsparciu Miasta, oraz Elżbieta Włosek-Żurawiecka, nauczyciel w sekcji fortepianu raciborskiej szkoły muzycznej.
Marcin Ciszewski w 1999 roku ukończył Akademię Muzyczną w Gdańsku (dyplom z wyróżnieniem w klasie śpiewu prof. Piotra Kusiewicza). Artysta koncertował w całej Europie, występował w takich salach jak Concertgebouw (Amsterdam), Tonhalle (Zurich), Casino (Bazylea), Kultur Center Saal (Lucerna) czy Theatre Royal de Namur (Francja). Od 2005 roku pracuje w Akademii Muzycznej w Gdańsku na Wydziale Wokalno-Aktorskim.
– To ciężka praca, bo to nie jest tak, że człowiek rodzi się z takim głosem i sobie śpiewa. To ciągły egzamin, ciągły sprawdzian. Ciągle trzeba uczyć się czegoś nowego. Głos się zmienia, więc trzeba cały czas nad nim pracować. I dbać o niego tak jak każdy dba o swoje ciało. To żywy instrument – mówił artysta. – To inicjatywa godna polecenia – mówił o raciborskich Dniach Marcin Ciszewski. – Tym bardziej, że zalew komercji chyba już ludziom się powoli nudzi i chcieliby posłuchać czegoś innego. Mamy do wypełnienia też role edukacyjną. Ktoś powie, że nie przyjdzie na koncert, bo nie zna sie na klasyce. Nieprawda, trzeba to poznać. Przecież dokąd człowiek nie przeczyta tabliczki mnożenia, to się jej nie nauczy – żartował.
Ewa Bąk organami zaczęła się interesować przed maturą. Pochodzi z Bielska-Białej, ukończyła wrocławską Akademię Muzyczną w klasie organów prof. Romualda Sroczyńskiego. Koncertuje w kraju i za granicą(Szwecja, Belgia, Niemcy, Czechy, Szwajcaria). Ma w swym dorobku artystycznym koncerty z chórami z Japonii, USA, Austrii. Zajmuje się kameralistyką zarówno na fortepianie jak i na organach. Współpracuje z wieloma solistami instrumentalistami i wokalistami (m.in. z Kałudi Kałudowem, Józefem Fraksteinem czy Anną Nyberg).
– Będąc w kościele zawsze mnie bardzo fascynowała gra organisty, że on tak zmienia te barwy, raz gra ciszej, raz głośniej i to wszystko na tej samej klawiaturze! Bardzo mnie to zaintrygowało i postanowiłam spróbować – opowiadała artystka.
A w przyszłą środę 10 września o godz. 18:45 w kościele farnym wystąpi z recitalem organowym Ernst Wally z Wiednia. Absolwent Wiedeńskiego Gimnazjum Muzycznego. Studiował organy, kompozycje, muzykę kościelną oraz wychowanie muzyczne w Wiedniu i Paryżu. Jego działalność koncertowa i kompozytorska znana jest w całej Europie i za oceanem.
/publ.p/