Po dwóch latach przerwy Szymon Marcinek wraca ze swoim programem "Tworzę Racibórz".
Redakcja: Skorzystam z formuły, którą rozpoczynasz rozmowy z bohaterami swoich odcinków i poproszę Cię, żebyś przedstawił się w jednym zdaniu.
Szymon Marcinek: Jestem Szymon Marcinek, jestem twórcą "Tworzę Racibórz", w moich żyłach płynie Internet i nie lubię telewizji.
Kim Szymon Marcinek jest prywatnie i kim chciałby być?
Prywatnie jestem królem Internetu. Ponadto, W pracuję w jednym z raciborskich przedsiębiorstw. W przyszłości chciałbym być osobą, która będzie mogła mówić i zachowywać się tak, jak uważa za słuszne. Nie chciałbym popaść w żaden układ. To jest takie moje "motto życiowe", które przyświeca mi we wszystkim, co robię.
Jaka idea przyświeca powstawaniu kolejnych odcinków "Tworzę Racibórz"? Co ma na celu tworzenie kolejnych części cyklu?
Jedna z bohaterek, których miałem okazję gościć, Grażyna Tabor powiedziała, że jakiś czas temu w tym mieście coś siadło, siedzi i nie chce wstać. Ja dokładnie to samo myślę. Byłem świadkiem tego, jak to miasto umarło i nie chce wstać. Co więcej, nie widzę perspektywy, żeby ono mogło wstać. Swoim programem chciałbym pokazać, że nikt oprócz nas samych nie jest wstanie wskrzesić tego miasta, pobudzić w jakikolwiek sposób. Chciałbym też uświadomić innym, że w Raciborzu mieszkają ciekawi ludzie, istnieją organizacje, w które naprawdę można się angażować. Moim celem jest również obudzić w mieszkańcach przekonanie, że Racibórz nie jest taki zły, jak się wszystkim wydaje. Może nie dorównuje takim miastom jak Kraków, Warszawa, Rybnik, ale nasze miasto ma swoje walory, które należy podkreślać.
Według jakiego klucza dobierasz osobowości, które stają się bohaterami kolejnych odcinków "Tworzę Racibórz"?
Według klucza, który jest bardzo obszerny, ponieważ tak naprawdę nie zamykam się właściwie na nikogo. Z jednej strony chętnie zapraszam osoby, które od dawna są kojarzone z Raciborzem, ale spotykam się też z tymi, którzy robili, bądź robią jakieś małe rzeczy, które mieszkają tu od jakiegoś czasu lub przyjechały w jakiejś sprawie na kilka lat. Po prostu interesuje mnie zdanie każdego, kto wypowiada się na temat Raciborzu. Ciekawi mnie sylwetka tej osoby, to dlaczego znalazła się w tym właśnie mieście, co o nim sądzi, czy chciałaby tu zostać. Zmieniłem trochę formułę programu, ponieważ dwa lata temu byłem nastawiony stricte na ludzi z Raciborza i w każdym odcinku padało pytanie: "Jak tworzysz Racibórz?". Aktualnie go nie zadaję, ponieważ moi goście odpowiadają na nie swoimi wypowiedziami, tym jak się zachowuję, czym się zajmują. Główna zasada, którą będę się kierował w doborze gości brzmi następująco: na maksa szeroko i zwariowanie, by wychodzić ze sztywnych ram.
Mógłbyś zdradzić, jak wyglądają kulisy powstawania programu? Ile osób tak naprawdę stoi za tym przedsięwzięciem?
Program jest w 100% mojej produkcji i realizacji. Sam pomysł troszeczkę oparłem na innych ogólnopolskich, ale mimo wszystko jest on autorski. Wszystko realizuję sam, ale przy tym jestem wdzięczny moim znajomym i pozostałym osobom za odbyte rozmowy, analizy, podesłane opinie oraz pomysły, ponieważ najważniejszy w tym wszystkim jest feedback.Funkcjonuję w różnych społecznościach, słucham, obserwuję i gdy tylko usłyszę o kimś ciekawym, jakąkolwiek ciekawą opowieść, to ją sobie zapisuję. Mija trochę czasu, ja się z tym oswajam, zastanawiam się, czy ta osoba nadaje się do programu. Następnie kontaktuję się z nią, umawiam się na spotkanie zapoznawcze, po nim na nagranie, które trwa około 2 godzin. Po montażu przychodzi czas na poprawki, które nanosimy wspólnie no i ostatecznie na publikację.
Internet jest specyficznym środowiskiem, w którym granice wolności słowa są naruszane. Jak inni reagują na to co tworzysz? Z jakimi opiniami użytkowników się spotykasz?
Znam trochę realia Internetu i wszechpanujący tam hejt oraz żółć, która się wylewa, dlatego
bardzo mnie to cieszy, że w moim przypadku konstruktywnych opinii pojawia się znacznie więcej niż komentarzy na bardzo niskim poziomie. Jeżeli ktoś pisze: "Szymon pomyśl nad tym, żeby było lepsze światło" lub "popracuj nad dźwiękiem", to angażuje się w to, co robię, wnosi coś w moje przedsięwzięcie. Takie sygnały od odbiorców są bardzo dla mnie budujące.
Jaka jest Twoja recepta na to, żeby reanimować Racibórz?
Moja recepta jest tak, że Racibórz powinien się stać potęgą gospodarczą regionu, przyciągać dużych, ale również małych inwestorów, stworzyć wizerunek miasta przyjaznego przedsiębiorcom. Dzięki takim działaniom powstaną nowe miejsca pracy, a tym samym młodzi ludzie, a także młode rodziny z dziećmi będą mieli motywację i powód, żeby tu zostać, bądź przyjechać.
/Ania Zganiacz/
Przecież ten chłopiec nie wie o czym mówi. Jego pomysł na miasto to ściągnąć inwestorów – wszyscy powtarzają te same pomysły, ale nikt nie wie jak je zrealizować.
No to jest recepta: Racibórz powinien stać się potęgą gospodarczą.
Powininien. I już. Gotowe.
Uważaj, synu, żebi ci ktoś tego pomysłu nie ukradł.
to mozna … galoty. I dostac PO golej zyci … Jak zainteresowac ,,zasranym miastem,, inwestorow z pieniedzmi , placacymi tutaj PO-datki ?[b] To jest pytanie …[/b] Ulgi PO-datkowe – lokalne, tereny doinwestowane, urzedniczki !!! przychylne, mieszkania tanie dla mlodych, com.petentne lącza – wszystkie , EFEKTYWNE WLADZE !!! nie pseudoefektowne [ jak vice-miska na przyklad ] … i jeszcze wiele, wiele innych ,,drobiazgów,, …
Młodzi raciborzanie zobaczyli trochę świata, postudiowali trochę i się im wydaje, że mają receptę na wszytsko. Oby się im tak wydawało jak najdłużej.
skorzystam z ,,formuly,, i zapytam :
-[b] a gdzie byles dwa lata ? [/b]
Taki młody, a taki bystry, nono.