Wywiad z Marzeną Korzonek

Muzyka nie jest kalkulacją, to potrzeba serca.

Marzena Korzonek to jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy "Mirażu". Talent wokalistki wielokrotnie można było podziwiać w mediach – jest laureatką finału "Szansa na sukces", opolskich debiutów, Festiwalu Sztuki Estradowej im. Ludwika Sempolińskiego. Na niebanalnym głosie artystki, scenicznej osobowości, charakterze poznawali się najwięksi polskiej muzyki rozrywkowej. Do współpracy zaangażował ją między innymi wielki człowiek polskiego bluesa – Tadeusz Nalepa. Breakaut nagrał z piosenkarką dwie piosenki, które umieścił na krążku "Tadeusz Nalepa, Breakaut i przyjaciele – 60 urodziny". Również ta bardziej komercyjna część polskiego show – biznesu doceniła urodzoną w Wodzisławiu artystkę. Jej drugi singiel "To moja siła" znalazł się na płycie "Toptrendy"sygnowanym przez telewizję Polsat. Piosenka gościła na listach przebojów ponad 50 radiostacji.W ubiegłym roku piosenkarka nagrała album pod nazwą "33 i 1/2". 

- reklama -

 

 

Kiedy zaczęła się pani przygoda z piosenką?

 

Moja przygoda z muzyką jest ściśle związana z "Mirażem". Przyszłam do Pani Eli Biskup, która jest dzisiaj moją przyjaciółką, w wieku 16 lat. Dla profesjonalnego muzyka to stosunkowo późno. Muszę podkreślić właśnie rolę Pani Biskup, to ona jako nauczyciel muzyki mnie odkryła, zaszczepiła we mnie tę miłość do piosenki. Ja byłam w tym pierwszym składzie zespołu. Dla mnie, dla moich koleżanek, "Miraż" stał się jak rodzina. Oczywiście później moja kariera oderwała się od zespołu, ale to zerwanie nigdy nie było kompletne. "Miraż", Racibórz to zawsze była jakaś przystań, do której się wracało, jakiś punkt odniesienia, pewien rodzaj azylu. Człowiek nosi w sobie swoją drogę, wyznacza sam sobie kierunek, w którym podąża, ale zawsze miałam świadomość, że z tyłu został "Miraż", przyjaciele. Zespół zjawiał się w trakcie różnego rodzaju jubileuszy, gali, koncertów. 

 

 

 Marzena Korzonek jest jednym z największych klejnotów "Mirażu"

 

Czym dla Pani jest śpiewanie?

Muzyka zawiera w sobie pewną wartość i jest pewną wartością. Dla mnie najważniejszy jest ten drugi człowiek. Śpiew piosenkarza jest zawsze śpiewany dla kogoś. Wartością jest publiczność. To audytorium buduje artystę. Bez interakcji ze słuchaczem, bez emocji tego "innego", muzyka przestaje mieć sens. staje się pusta i właściwie niepotrzebna. Zawsze starałam się przechodzić obok tego zjawiska autopromocji, które dzisiaj stara się zaszczepić w każdym młodym artyście show-biznes. Kompletnie nie mogę zrozumieć tego postawienia "Ja" w centrum, tak jak gdyby nie istniał słuchacz, nie istniała sama muzyka.

Z drugiej strony człowiek, który śpiewa dla innych nie jest w stanie przed tym uciec. Nie można oszukać tego uczucia. Dlatego moim zdaniem tworzenie muzyki jest jak nurt rzeki i tego nurtu człowiek nie może w sobie zatrzymać. Bo muzyka jest po to, by dla innych ludzi świat przez krótką chwilę stał się piękniejszy.

 

 

Ze słów Pani wynika, że preferuje Pani salę koncertową ponad studio.

 

Tak, zdecydowanie. Nie przepadam za studiem. Byłabym bardzo szczęśliwa, gdybym mogła nagrać płytę na tzw. setkę. Wtedy generuje się taka niewyobrażalna ilość emocji, energii. Dlatego bardzo lubię płyty live. Nawet w sytuacji, gdy są pewne niedociągnięcia techniczne, to i tak noszą w sobie to piękno zbliżenia z publicznością, tego najważniejszego w muzyce kontaktu. Mam płyty studyjne "live"Adele i Josha Grobana i okazuje się, że wolę ich "koncertówki".


Kto dla Pani stanowi muzyczny ideał? W którą stronę stara się Pani zerkać, gdy szuka Pani inspiracji?

 

Są artyści, którzy zostali jeszcze ze wcześniejszych lat. To cała klasyka polskiej muzyki rozrywkowej –  Geppert, Prońko, Bem, Banaszak. To są te wielkie nazwiska. Ale także piosenkarki takie jak Anna Maria Jopek, czy Kayah. I oczywiście muzycy, którzy stanowią inspirację dla setek piosenkarzy na całym świecie – jak Adele czy Michael Buble. Cenię sobie artystów, czyli ludzi, którzy coś mają do przekazania i którzy to coś chcą i potrafią przekazać.

 

Jakie plany na przyszłość?

 

Aktualnie z różnych powodów nie pracuję nad nowymi projektami muzycznymi. Ale bez wątpienia to wróci. Jak powiedziałam: muzyka to rzeka, której człowiek nie jest w stanie w sobie zatrzymać. Muzyka nie jest kalkulacją, to potrzeba serca.

 

 Pytał Leszek Iwulski

 

- reklama -

1 KOMENTARZ

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj