Wacławczyk obiecuje zrezygnować z prezydentury po 8 latach

Anna Ronin i Dawid Wacławczyk odpowiadali na pytania swoich ludzi, ale i ekipy Lenka.

Kampania prezydencka na ostatniej prostej. Po środowej debacie w Radio Vanessa, ocenionej wyraźnie przez lokalne media na korzyść Mirosława Lenka, sztab wyborczy konkurentów jeszcze urzędującego prezydenta szybko postanowił odrobić wynikającą z powyższego możliwą stratę i zorganizował spotkanie w hotelu Racibor, w trakcie którego przedstawiono plany duetu Ronin&Wacławczyk po ewentualnej wygranej w wyborach oraz – po raz pierwszy w kampanii – odbyła się dyskusja kandydatów z wyborcami.

- reklama -

 

 

Ostatnie zdanie może nie do końca odpowiadać prawdzie, gdyż Dawid Wacławczyk jeszcze przed pierwszą turą w tym samym miejscu wystąpił publicznie. Wtedy jednak uczestnikami byli w przeważającej większości członkowie jego komitetu wyborczego, zaś spotkanie zdominowane było prezentacją kandydatów do poszczególnych szczebli samorządu. Tym razem doszło do bezpośredniej konfrontacji ze zróżnicowanym spektrum wyborców. W przypadku kandydatki na prezydenta, po raz pierwszy w tegorocznych wyborach.

Po raz pierwszy również Anna Ronin zdecydowała się ujawnić niektórych ekspertów wspierających ją w dążeniu do prezydentury, których wcześniej trzymała w tajemnicy ze względów na ich bezpieczeństwo.  I tak zgromadzeni dowiedzieli się, iż stoją za nią m.in. Paweł Sassowsky (szef Dentica24) i Jacek Sochacki (DARBUT). Następnie Dawid Wacławczyk zrekapitulował założenia wyborcze koalicji zawartej po pierwszej turze z Ronin. – To przeniesienie akcentów z rozrywki i fajerwerków na myślenie o gospodarce. Nasze pierwsze najpoważniejsze zadanie to aktywny marketing biznesowy, aby pozyskać inwestorów. Najlepiej polskich, lokalnych – mówił.

Zdaniem szefa Nam-u skuteczność w pozyskiwaniu środków zewnętrznych oraz sposób wydatkowania pieniędzy z miejskiego budżetu może doprowadzić do sytuacji, w której tabliczkę przed gabinetem z napisem "prezydent" będzie można zastąpić "syndykiem masy upadłościowej". Aby tak się nie stało, przeznaczeniem 400 tys. zł musi być powołanie specjalnej komórki w urzędzie szukającej inwestorów zamiast wydawanie ich na fajerwerki i gwiazdy na "Dniach Raciborza".

Kandydat na wiceprezydenta odniósł się do zarzutów o brak doświadczenia jego koalicjantki oraz – w jakiejś mierze – swojego. W jego opinii nie jest to wada, a zaleta, wręcz przewaga. Pozwala na funkcjonowanie miasta spojrzeć świeżym okiem, zaś wszystkiego można w krótkim czasie się nauczyć. – Piszę maile w kilku językach, płacę faktury w kilku walutach, nie mam kompleksów – podkreślił Wacławczyk.

 

 

Jak zauważył jeden z uczestników, do tej pory był to teatr jednego aktora. Wacławczyk przemawiał pół godziny, podczas gdy jego ewentualna przyszła szefowa ograniczyła się do dwuminutowego podsumowania w którym potwierdziła, że rzeczywiście ich programy są w dużym stopniu zbieżne (niektórzy uczestnicy spotkania później od razu przed zadaniem pytania domagali się odpowiedzi od Anny Ronin, która choć od zabierania głosu nie stroniła, wolała zostawić pole do popisu Wacławczykowi) .

Jako pierwsza w części przeznaczonej dla publiczności głos zabrała Zuzanna Ortmans. Przedstawiając się jako przedsiębiorca prowadzący działalność w gminie Pietrowice Wielkie zainteresowało ją, w jaki sposób kandydatka na prezydenta Raciborza zamierza sprawować władzę nie mając większości w radzie miasta Racibórz. Anna Ronin nie widzi w tym problemu. Liczy, iż radni niezależnie od przynależności, poprą jej dobre pomysły. Wiarę w to pokłada w ślubowaniu radnego, obligującego przedstawicieli lokalnych społeczności do działania na rzecz dobra miasta.

W dalszej kolejności głos zabierali zarówno gorący zwolennicy przyszłej prezydenckiej pary, jak i osoby z obozu Mirosława Lenka (w tym byli i przyszli radni). Prowadzący spotkanie Zbigniew Wieczorek starał się dzielić mikrofonem po równo, stąd wszystko przebiegało w miarę sprawnie. Padały m.in. pytania o to jak Anna Ronin zamierza tworzyć miejsca pracy (b. radny miejski Marian Gawliczek, na co kandydatka zareagowała zdziwieniem, iż człowiek z 16-letnim doświadczeniem w samorządzie pyta o takie rzeczy), czym kierował się Dawid Wacławczyk decydując się na poparcie takiego a nie innego kandydata w drugiej turze (Witold Ostrowicz; jak twierdzi Wacławczyk nie on był inicjatorem układów z Lenkiem, choć takie były), czy kluby sportowe mają powód do obaw o zmniejszenie finansowania (Nie będzie rewolucji, sport nie straci na rzecz np. kultury. Męska piłka nożna musi być mocno dofinansowana – D.Wacławczyk).

Deklaracje i obietnice to nierozłączne towarzyszki wszelkich kampanii wyborczych, niemniej Dawid Wacławczyk pokusił się o coś więcej. Na kategoryczne żądanie Franciszka Wańka, adwokata i doświadczonego samorządowca ze Studziennej, domagającego się wprowadzenia w przyszłej kadencji rady miasta zmian w statucie, bez wahania zadeklarował wycofanie się z rządzenia miastem po ośmiu latach. Czego wymaga Waniek? Maksymalnie dwie kadencje na stanowisku, jednomandatowe okręgi (w tych wyborach po raz pierwszy tak wybieraliśmy radnych miejskich) i zminimalizowanie wydatków na samorząd, np. przez ograniczenie liczby naczelników w urzędzie, zastępców prezydenta, stanowisk dla radnych funkcyjnych. Szef RSS Nasze Miasto nie ma wątpliwości: – W tej chwili w urzędzie mamy do czynienia z dworem, wszyscy się znają, bo po czasie stają się kumplami. Uroczyście ślubuję, że jak się dostanę, to po 8 latach sam się z urzędu ewakuuję – obiecał.

 

/ps/

 

 ————————————————————–

 

zobacz także:

 

Kandydat na prezydenta przedstawił swoją drużynę

– Racibórz zasługuje na to, by być sterowanym przez nowoczesnego prezydenta, a nie prezydenta sterowanego przez Nowoczesną – twierdzi Dawid Wacławczyk.

 

- reklama -

52 KOMENTARZE

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj