Niespełna rok temu postanowił wejść na niemiecki rynek z innowacyjnym produktem – drukiem w technologii 3D.
To, co w Polsce okazał się zbyt nowoczesne na nasze czasy, w Niemczech zostało przyjęte z podziwem i ogromnym wsparciem. O tym, dlaczego postanowił otworzyć biznes w Berlinie, o międzynarodowym zespole i stereotypach na temat niemieckiej jakości opowiada Aleksander Ciszek – założyciel marki 3 YOUR MIND.
Anna Burek: Opowiedz mi o tym, jak zaczęła się Twoja przygoda w Berlinie.
Aleksander Ciszek: Zaczęła się tak, że przeprowadziłem się tutaj w styczniu 2014 roku i założyłem tu od razu swoją firmę. Wraz ze swoimi przyjaciółmi z Polski i Niemiec bardzo chcieliśmy założyć firmę zajmującą się drukiem 3D i szukaliśmy ku temu najlepszej okazji i oczywiście – lokalizacji. Berlin spełniał wszystkie kryteria. Poznaliśmy tutaj wspaniałego profesora Politechniki Berlińskiej, który uznał nasz pomysł na biznes rewelacyjnym i postanowił nam pomóc w jego realizacji. To dzięki niemu otrzymaliśmy dofinansowanie na nasze działania od strony europejskich instytucji oraz rządu niemieckiego. Natomiast Politechnika Berlińska udostępniła nam pomieszczenia biurowe i przestrzeń do działania. To było naprawdę ogromne wsparcie tak przecież potrzebne na samym początku.
AB: Próbowaliście przekonać do swojego pomysłu ludzi w Polsce?
Aleksander Ciszek: Oczywiście, Stefan, który jest z Niemiec, szukał zainteresowanych w swojej ojczyźnie, a w tym samym czasie ja szukałem ich u nas w kraju. Jednak w Polsce nie otrzymaliśmy żadnych propozycji wsparcia lub możliwości rozwoju. Owszem, ludzie nauki chwalili nasz pomysł, byli nim zainteresowani, ale nie szły za tym żadne konkretne postanowienia czy decyzje. Dodatkowo, byliśmy świadomi, że Berlin jest idealnym miejscem dla działań start-upowych, swoją atmosferą przyciąga młodych, kreatywnych przedsiębiorców. Te konkretne argumenty zmotywowały nas wszystkich do przeprowadzki do Berlina i rozpoczęcia działalności właśnie tutaj.
AB: Jak się Wam tu żyje i pracuje?
Aleksander Ciszek: Ja wcześniej mieszkałem w Raciborzu, studiowałem w Warszawie, w ramach studiów wyjechałem do Korei. Bywałem w różnych miejscach na świecie i Berlin wydaje mi się jednym z przyjemniejszych miast tej wielkości. Poziom życia jest tu wysoki, mimo średnich zarobków, niewielkie koszty życia rekompensują te braki finansowe w wynagrodzeniu. Oferta rozrywkowa i kulturalna miasta jest niesamowicie urozmaicona i ciekawa – każdy znajdzie coś dla siebie. Rewelacyjna jest też wielokulturowość tego miejsca. Dzięki temu, że mogę sam sobie dobierać ludzi z którymi pracuję, naprawdę mam szansę na pracę z osobami różnych narodowości. Tym sposobem mamy w zespole fachowców z całej Europy, ale i spoza kontynentu. Staramy się być przedsiębiorstwem zróżnicowanym pod kątem kulturowym, bo różnorodność rodzi pozytywną atmosferę i dobre pomysły oraz rozwiązania.
AB: Czy pomysł na firmę zajmującą się drukiem 3D także rodził się na płaszczyźnie międzynarodowej?
Aleksander Ciszek: Właściwie to tak. Oczywiście obecny kształt firmy to efekt długotrwałego procesu, który pozwalał nam rozwijać pewne pomysły, profilować naszą działalność. Zaczęło jednak się od tego, że poznałem mojego obecnego wspólnika Stefana zupełnie przypadkiem w hostelu w St. Petersburgu i przegadaliśmy razem wiele godzin na tematy biznesowe. W tym samym czasie mama mojego kolegi zajmowała się w Polsce sprzedażą drukarek 3D. Pomyśleliśmy, że szkoda, że te niesprzedane tak stoją i się kurzą…
AB: No właśnie i co dalej? Czym jest druk 3D i komu do czego się przydaje?
Aleksander Ciszek: Druk 3D to wspaniała technologia pozwalająca na produkcję modeli w bardzo różnych kształtach, formach, z wielu materiałów. Barierą jest stale dostęp do tej technologii w postaci komplikacji przy przygotowaniu plików do wydruków w formie 3D. Duzi gracze na rynku druku 3D potwierdzili nasze obserwacje związane z trudnościami konwertowania projektów. Tak znaleźliśmy lukę na rynku i stworzyliśmy pomysł na nasz biznes. Działamy obecnie na zasadzie B2B – wykonujemy zlecenia dla przedsiębiorstw, które potrzebują modeli swoich projektów, głównie architektonicznych. Firmy zajmujące się architekturą, budową maszyn, planowaniem przestrzeni – to one głownie zgłaszają potrzebę realizacji takich wydruków. Modele tworzone przez nas pomagają tym biznesom w prezentacji swoich pomysłów, wspierają ich sprzedaż.
AB: Jak wygląda sam proces realizacji zlecenia?
Aleksander Ciszek: Na naszej platformie klienci mogą zamieścić swój projekt, który automatycznie zostaje przekonwertowany na plik gotowy do wydruku 3D. Oczywiście technologia ta nie jest jeszcze doskonała, więc każda realizacja wymaga z naszej strony indywidualnego wkładu i manualnych poprawek. Gotowy plik przedstawiany jest klientowi w postaci wizualizacji. Zaakceptowany projekt realizowany jest w postaci wydruku przy użyciu jednego z wielu dostępnych materiałów. Metoda takiego wydruku jest bardzo ekologiczna i oszczędna, ale należy pamiętać, że opłaca się przy niewielkiej ilości wydruków. Klient oszczędza na wykonaniu matrycy, odlewu, nie marnuje materiału tak jak to się dzieje w przypadku technologii frezarkowej. Dzięki temu pozyskujemy klientów na arenie międzynarodowej.
AB: Czy uważasz, że fakt iż firma działa w Niemczech, stereotyp niemieckiej jakości pomaga Wam zdobyć klientów?
Aleksander Ciszek: Oj tak, myślę, że marka made in Germany ma znaczenie i że ciężko na to pracujemy. Ta renoma niemieckiej precyzji nie bierze się znikąd. Ciężko pracujemy na to, by oferować jak najlepszą jakość. Oczywiście warto też zauważyć, że nierzadko niemieckie produkty wsparte są doskonałym marketingiem, który buduje ich renomę. Myślę, że każdy kto miałby szansę podpisania swojego produktu hasłem „wyprodukowano w Niemczech”, skorzystałby z niej. Jednak wydaje mi się też, że nie ma znaczenia czy te niemieckie produkty wysokiej jakości produkowane są przez osoby pochodzące z Niemiec, Azji, Ameryki czy Polski.
———————————————————————————————-
Polecamy również:
Raciborzanin podbija Berlin polskimi pierogami!
Rafał Łachut to młody raciborzanin, który z kolegą założył w Berlinie firmę pod nazwą Pan Kowalski.