Raciborskie Kurkowe Bractwo Strzeleckie już 10 lat kultywuje dawne tradycje. Józef Pluta opowiada o historii Bractwa>>
O bractwach strzeleckich z perspektywy historycznej oraz działalności raciborskiego stowarzyszenia opowiada prezes zarzadu Raciborskiego Kurkowego Bractwa Strzeleckiego, hetman Józef Pluta.
Bractwo strzeleckie wczoraj…
– Historia ruchu strzeleckiego w Europie, rozpoczęła się we wczesnym średniowieczu. Pierwsze bractwa zaczęły powstawać w Hiszpanii. Fala narodzin organizacji obronnych przeszła następnie przez Francję, Włochy a około roku 1150 dotarła na tereny Niemiec. Do Polski "moda" na tworzenie bractw obronnych dotarła wraz z osadnikami z zachodu . Były to organizacje autonomiczne, które miały na celu przysposobienie obywateli miast, czyli kupców i rzemieślników do obrony miast w razie ewentualnej napaści i grabieży, ponieważ w czasach wojen niejednokrotnie pozostawały one bez opieki wojsk i drużyn książęcych. Członkowie tych bractw oprócz ćwiczeń bronią białą doskonalili swe umiejętności strzeleckie z łuków, kusz a z czasem z hakownic, muszkietów i dział.Dlatego często bractwa te nazywano także strzeleckimi. Mimo że Racibórz został założony dużo wcześniej, prawa magdeburskie (regulujace min prawa i obowiązki mieszczan do obrony) otrzymał w roku 1299. Ale ruch obronny na tych terenach był już mocno zakorzeniony. W 1241 roku bowiem podaczas najazdu Tatarów na Polskę, Racibórz skutecznie obronił się siłami własnych obywateli. Budując organizacje walczących ramię w ramię obrońców bractwa musiały wewnatrz siebie doprowadzić do likwidacji różnic klasowych, wyznaniowych, narodowościowych oraz majątkowych. Zasada jednoci i równości w oparciu o braterską współpracę spowodowała powstanie jednego z najwspanialszych ruchów obywatelskich w historii Europy. Dla manifestacji gotowości do obrony inicjowano zawody połączone z festynami dla obywateli miast ,odbywającymi się w okresie Zielonych Świąt. Jedną z podstawowych tradycji w działalności bractw, utrzymaną do czasów współczesnych, to wybieranie w zawodach najlepszego strzelca. Otrzymywał on tytuł króla strzeleckiego. Oprócz tytułu otrzymywał na rok szereg zwolnień podatkowych i przywilejów. Mieszkańcy grodów cieszyli się, że rośnie kolejna fala obrońców, dlatego też bractwa działają nieprzerwanie aż do dzisiaj. Z czasem działające ponad gildiami kupieckimi i cechami rzemiosł potrafiły skupić w sobie życie spoleczne w miastach. Przynależnośc do bractwa była dużym wyróżnieniem. W Raciborzu, mimo że miasto znajdowało się pod panowaniem różnych organizacji państwowych (Racibórz należał do królestwa Czech, monarchii Austro – węgierskiej, do Prus) bractwu udało się trwać i funkcjonować. Raciborskie Bractwo Strzeleckie od 1850 przewodzi Górnośląskiemu Związkowi Strzeckiemu do którego należało 21 bractw z miast Górnego Śląska. Wielkość i siłę tej organizacji można dziś poznać oglądając dawny Dom Strzelecki przy ul Łąkowej wyremontowany ogromnym nakładem sił przez Rafako S. A. a będący dziś centrum szkoleniowo – konferencyjnym. Po I wojnie światowej Bractwo działało do lat 30 . Z chwilą dojścia do władzy nazistów, próbowano przekształcić bractwa strzeleckie w organizacje zmilitaryzowane lecz o tym jak i zaprzestaniu działalności brak wiarygodnych danych. W tym czasie na terenach Polski odradzający się ruch za sprawą działających nieprzerwanie Bractw z Lwowa i Krakowa do których dołączyły bractwa z Górnego Śląska i Wielkopolski załóżył Zjednoczenie Kurkowych Bractw Strzeleckich RP. Bractwa strzeleckie na terenach polskich otrzymały przydomek Kurkowych na pamiąkę ofiarowania w uznaniu zasług przez Króla Stanisława Augusta figurę Kura z litego srebra Bractwu Krakowskiemu. Po zakończeniu II wojny władze nie sprzyjały odtworzeniu bractw strzeleckich, dlatego że były to organizacje niezależne od władz o stosunkowo znacznym majątku oraz o dużym znaczeniu społecznym. Nie zgadzano się na rejestrację i działalność w oparcieo dawne tradycje. Jednak nastąpiło odrodzenie tego ruchu. Nieprzerwanie działalność prowadziło bractwo strzleckie z Krakowa. To właśnie na jego wzór około 25 lat temu zaczęły się tworzyć organizacje w Bytomiu, Poznaniu. Ludze zaczęli wracać do tradycji, które niosą ducha bractw strzeleckich, a mianowicie jedność w działalność, współpraca w zachowaniu dorobku kulturowego, możliwość swobodnego działania i kształtowanie postaw obywatelskich małych ojczyzn opowiada hetman Józef Pluta.
…i dziś
– Bodźcem do odrodzenia się raciborskiego bractwa była wizyta rybnickiej braci strzeleckiej w Muzeum w Raciborzu w 2004 roku. Jeden z przedstawicieli zapytał wtedy, jak to możliwe, że w Raciborzu, tak zasłużonym w historii, nie reaktywowano bractwa strzeleckiego. Na spotkaniu w Muzeum obecny był jeden z naszych członków, Marian Zawisła. Decyzję o załozeniu stowarzyszenia podjęliśmy w gronie przyjaciół. Korzenie ruchu strzeleckiego zaszczepił w nas dobry duch naszego ruchu Paweł Newerla. 1 marca 2005 roku otrzymaliśmy wpis do Krajowego Rejestru Sądowego. Od tego czasu działamy i dość znacznie wpisujemy się w koloryt miasta – wspomina Józef Pluta. – Zaczynaliśmy w 16 osobowym składzie. Po różnych perypetiach odeszło kilku członków, ale też ciągle dołączały do nas kolejne osoby. Aktualnie bractwo liczy 24 członków i 3 członków honorowych. Zwolenników znajdujemy wśród ludzi, którzy chcą razem z nami podtrzymywać tradycje. To musi być w człowieku. Trzeba kochać Racibórz i jego historię. Trzeba lubić rzemiosło wojenne i strzelanie. Nie można bać się występów publicznych, chodzenia ze sztandarem w pochodzie i manifestowania charakteryzujących nas haseł. Działalmy od 2007 w odrodzonym Zjednoczeniu Kurkowych Bractw Strzleckich, gdzie obowiązuje jeszcze przedwojenne hasło "ćwicz oko i dłonie w ojczyzny obronie". Do tego dodaliśmy własne hasło: "Stańmy bracia wraz". Podkreśla ono jedność i wspólne działanie – opowiada hetman.
Na tle innych
Wyróżnia ich statut, którego integralną częścią jest kodeks honorowy. Tam znajdują się wszelkie kwestie dotyczące historycznej strony działalności Raciborskiego Bractwa Kurkowego. Charakterystycznym elementem odróżniającym raciborskie stowarzyszeni od innych to właśnie strój. – Mamy strój wzorowany na bractwach strzeleckich z lat 1890-1925. To krój mundurowy. Celowo nie preferowaliśmy ubiorów kontuszowych, które bardziej nawiązują do szlachty niż do mieszczanstwa. Wydaje nam się, że ten ubiór jest odpowiedni. Na nim znajdują się symbole Raciborza, Śląska, Rzeczypospolitej. Na naszym sztandarze również widnieje godło Raciborza naszego miejsca na ziemi.
10 lat minęło
Jesteśmy postrzegani jako dość dynamicznie działające bractwo, które ma swoją wyraźną tożsamość. Bierzemy czynny udział w ruchu europejskim. Co 3 lata odbywa się zjazd bractw z całej Europy. Byliśmy w 2009 r w Kinroii w 2012 w Tucholi a wtym roku wyjeżdżamy do Peine, gdzie odbędą się wybory króla strzeleckiego Europy. Będzie nas reprezentował nasz Król Kurkowy 2013 Kazimierz Domasik – wyjaśnia Józef Pluta. Po pięcioletnim okresie działalnosci otrzymali sztandar ufundowany częściowo przez stowarzyszenie, a częściowo przez powiat i miasto. Posiadają też swoją siedzibę, w której znajdują się pamiątki wśród nich ozdobne kołkowane tarcze strzeleckie. Podczas strzelania królewskiego do tarczy celują członkowie bractwa. Spośród nich wybierany jest Kurkowy król strzelecki. Dla podkreślenia wagi tego wydarzenia zaprasza się osoby zasłużone dla bractwa lub miasta. One strzelają do tarczy honorowej. Na tarczach można odnaleźć m.in. wicewojewodów prezydentów miasta, starostów, Posłów na Sejm RP, Senatorów RP,Księcia Raciborskiego Franza Albrechta oraz wielu przedstawicieli organizacji współpracujących z Bractwem. Ich obecność pozwala nam wierzyć, że to co robimy, postrzegane jest z dużą życzliwością i akceptacją. Na tarczach zapisana jest część historii. – Po katastrofie smoleńskiej, nie wiedzieliśmy jak zareagować. Udało się jednak wymyślić pewną formułę. Skoro bractwa strzelają w radości, to powinny strzelać także w smutku. Poświęciliśmy temu wydarzeniu specjalną tarczę i zorganizowaliśmy strzelanie żałobne. Wzięli w nim udział prezydent Miasta Mirosław Lenk, Starosta Adam Hajduk, wszyscy hetmani okręgu śląskiego oraz Bracia. W takiej sytuacji, w jakiej znalazł sie kraj, byliśmy gotowi nadal mu służyć – mówi hetman bractwa. – Udało nam się także odpowiednio uhonorować 800 rocznicę panowania Mieszka IV Raciborskiego na tronie w Krakowie udziałem w mszy na Wawelu. Wielka w tym zasługa Starosty Adama Hajduka który podjął hasło naszego króla Kurkowego Zygmunta Kandory. Swoją obecnością zaszczycił mszę kardynał Stanisław Dziwisz, który wypowiedział bardzo ważne dla mnie słowa. Podziękuję Wam, że przypomnieliśmy Polsce Śląsk i to, że Śląsk leżał w Polsce – dodaje. – Te 10 lat to okres wytężonej pracy. Cieszę się, że jako współzałożycielowi stowarzyszenia udało mi się przez dwie kadencje być przewodniczącym, hetmanem bractwa. Chciałbym podkreślić życzliwość różnych instytucji, miasta, powiatu. Spotykamy się z dużą chęcią współpracy, pomocy, zrozumieniem. Przekłada się to na społeczeństwo Raciborza. Wewnątrz organizacji czujemy, że jesteśmy potrzebni. Rozwijamy się i mamy nadzieję kultywować tradycje. Dziękuję wszystkim tym, którzy są zaangażowani w naszą działalność, zachęcamy do kontaktu i współpracy z nami oraz uczestnictwa w naszych poczynaniach – podsumowuje Józef Pluta.
/Ania Zganiacz/
fot. Archiwum Raciborskiego Bractwa Kurkowego