Jest chętny na kontynuację produkcji raciborskiej mleczarni

Prezydent nie chce zdradzić o jakiego inwestora chodzi. Wyjawia jedynie, iż jest on zainteresowany kontynuacją produkcją twarogu. W grę nie wchodzi natomiast przejęcie zakładu.

Spotkanie prezydenta i starosty z członkami zarządu ZOTT (18 sierpnia). Wkrótce dowiemy się, co się od tego czasu zmieniło.
 
 ——————————————————————————-

 

- reklama -

– Jesteśmy bez winy jeśli chodzi o to co spotkało mleczarnię – tłumaczył dziś na posiedzeniu komisji budżetu prezydent Lenk na zarzuty radnego Piotra Klimy, że władze miasta (ale i radni) już w momencie przejmowania zakładu przez firmę ZOTT powinny "wyczuć pismo nosem" i baczniej przyjrzeć się wszelkim możliwym konsekwencjom, z tymi najgorszymi włącznie. Dość nieoczekiwanie wśród członków komisji wywiązała się długa dyskusja na ten temat. Lenk tłumaczył, iż dopiero teraz samorządowcy mogą mieć wpływ na zaistniałą sytuację, m.in. angażując się w sprawę zwalnianych pracowników. W momencie przejęcia o wszystkim decydowały reguły wolnego rynku i kontakty między aktualnymi właścicielami a chętnymi nabywcami, czemu władze miasta mogły się jedynie przyglądać. Klima oponował, iż już wtedy można było wpływać chociażby na spółdzielców. – Zachowujemy się zbyt pasywnie – zarzucił.

Choć wydaje się, iż mleko – nomen omen – już się rozlało, pojawia się światełko w tunelu. Prezydent wespół ze starostą spotkali się niedawno z przedstawicielami ZOTT-a, ale nie uzyskali nic ponadto, poza przyrzeczenie, że koncern (choć rezygnuje z Raciborza) nie będzie czynił przeszkód w przejęciu jeśli tylko pojawi się zainteresowany. I taki się pojawił, choć nie do końca. Jak wyjawił prezydent, ktoś chce zakupić linię technologiczną i kontynuować produkcję twarogu. Sęk w tym, iż raczej nie w tym samym miejscu, gdyż jak to określił, teren "jest nierozwojowy". Po prostu w obecnej lokalizacji nie ma możliwości rozbudowania go w pożądany przez inwestora sposób. Rzecz jasna, potencjalny zainteresowany liczy też, że ZOTT nie podyktuje zaporowej ceny.

Lenk liczy na to, iż dobre tradycje mleczarskie będą w Raciborzu kontynuowane, stąd jeśli tylko uzna, że przedsięwzięcie ma szanse, nie wyklucza pomocy ze strony miasta – takiej jakiej tylko władze mogą udzielić. Nie wiadomo póki co o jaki podmiot chodzi, ale prezydent zapowiada następne spotkanie w tej sprawie już w przyszłym tygodniu.

 

/ps/

 

 —————————————————————

 

zobacz także:

 

 

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj