Kolorowe tyty dla pierwszaków w Nędzy

Dla 446 uczniów zadzwonił pierwszy dzwonek w Zespole Szkolno-Gimnazjalnym w Nędzy. W szkolne szeregi wstąpiło 45 pierwszoklasistów, hojnie obdarowanych dziś słodkimi tytami.

 

- reklama -

 

 

Wśród uczniów nastroje bardzo różne. Natalia i Wiktoria rozpoczynają właśnie klasę czwartą. – Wakacje były fajne, ale też dobrze, że szkoła się już rozpoczyna – stwierdziły dziewczynki. Gimnazjalista Denis też nie ma nic przeciwko szkole. – Choć w ostatniej klasie czekają mnie testy, więc pewnie będzie więcej nauki – przyznał.

Najbardziej rozemocjonowane były najmłodsze dzieci. Początek szkoły przeżywają równo mocno ich rodzice. – Jestem bardziej przejęta od synka i chyba zaraz będę płakać, dziecko dorasta! – uśmiechnęła się pani Patrycja, mama pierwszoklasisty Aleksandra. Chłopiec, jak przyznała mama, póki co, wolałby wrócić do przedszkola i swoich samochodów. Dyrektor szkoły Maria Czerwińska zapewniła, szczególnie rodziców pierwszoklasistów, że nauczyciele dołożą wszelkich starań, by dzieci do nowych obowiązków przywykły jak najszybciej.

Tradycyjnie już dyrektor Czerwińska w czasie uroczystego apelu przytoczyła opowieść z morałem. Tym razem były to "Rady od nauczyciela" Bruno Ferrero:

"Pewien chiński chłopiec chciał nauczyć się szlifowania nefrytów. Dlatego udał się do najlepszego nauczyciela zawodu w całych Chinach, a ten przyjął go na ucznia.
Pierwszego dnia nauczyciel dał mu kawałek nefrytu i polecił:
– Zaciśnij go w dłoni.
Przez cały dzień chłopiec stał nieruchomo, trzymając w ręce nefryt. Nie robił nic innego.
Następnego dnia przyszedł odważnie do nauczyciela, z nadzieją, że nauczy się czegoś nowego. Lecz mężczyzna znów włożył mu do ręki kawałek nefrytu i powiedział:
– Trzymaj go dobrze.
I znowu przez cały dzień jedynym zajęciem chłopca było trzymanie w zaciśniętej dłoni kawałka nefrytu.
Tak było następnego dnia i kolejnego także. Przez cały rok.
Wreszcie któregoś ranka chłopiec przyszedł do nauczyciela i, jak zwykle, wyciągnął do niego otwartą dłoń. Nauczyciel włożył mu do ręki kamień.
Lecz kiedy kamień lekko musnął jego dłoń, chłopiec wykrzyknął:
– Ależ to nie jest nefryt! Nauczyciel uśmiechnął się:
– Teraz już znasz nefryty."

– Jak to się ma do tego, co nas czeka?  Czasem może się wydawać, że chodzenie do szkoły i nauka są nużące, że każdego dnia robimy to samo. Po części tak, ale dopiero po czasie potrafimy docenić zdobytą wiedzę i umiejętności – mówiła do uczniów Maria Czerwińska.

 

publ. /ps/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj