W Raciborzu nie brakuje zdewastowanych obiektów szpecących wizerunek miasta. Leszek Szczasny podpowiada w jaki sposób choć częściowo zakamuflować te architektoniczne potworki, aby aż tak nie kłuły w oczy.
Interpelacja radnego Leszka Szczasnego z ostatniej sesji rady miasta:
Nie bójmy się czerpać pełnymi garściami z dobrych rozwiązań. Jeszcze jedno rozwiązanie z Lublina i okolic sądzę, że mogłoby też nieraz znaleźć zastosowanie u nas. Chodzi mianowicie o bardzo sprytny sposób na zasłanianie okien w zrujnowanych/remontowanych budynkach czy też na zasłanianie na czas renowacji całych fasad wielkoformatowymi wydrukami z wizerunkami ważnych dla miasta postaci historycznych.
Owszem stosować to możemy przy inwestycjach miejskich, ale przy odrobinie inicjatywy i dobrej woli po obu stronach miasto mogłoby tego typu rozwiązania podsuwać też (i może w jakiejś części finansować) prywatnym przedsiębiorcom czy inwestorom w centralnych kwartałach miasta. Weźmy choćby cały czas straszący i szpecący centrum blaszany płot na północnej pierzei Rynku, który najprawdopodobniej nieprędko zniknie. Ładna wizualizacja historycznej panoramy miasta, czy właśnie jakaś galeria postaci historycznych (być może też z opisami ich zasług dla miasta czy regionu) mogłaby cieszyć oko, uczyć i budować przy okazji tożsamość lokalną.
Wierzę, że mniej lub bardziej oficjalne kontakty Prezydenta z danym inwestorem byłyby w stanie go przekonać do takiego rozwiązania, mimo że formalnie prawo nie obligowałoby go do wydania zgody na tego typu przedsięwzięcie (w załączeniu zdjęcie poglądowe z pałacu w Kozłówce pod Lublinem).
publ. /ps/
Dobre! Proponuję na każdej raciborskiej ruinie powiesić conajmniej jeden portret Szczasnego.