– Jest realna szansa aby krwiodawstwo u nas został zostało – ocenia radny. RCKiK ma przez rok funkcjonować jako samodzielna jednostka. W tym czasie musi udowodnić ministrowi, że nie ma potrzeby fuzji z Katowicami.
W programie wrześniowej sesji rady miasta znalazł się punkt "Przedstawienie informacji na temat funkcjonowania Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Raciborzu". Sytuację centrum ma przybliżyć pełniąca obowiązki dyrektora Agnieszka Wiklińska. W trakcie dzisiejszego posiedzenia komisji budżetu dość nieoczekiwanie wywiązała się długa, trwająca godzinę dyskusja na ten temat. Rozpoczął ją Piotr Klima (poparty przez innych radnych) uwagą, iż w trakcie sesji sprawę należałoby rozpatrzyć kompleksowo, dając możliwość wypowiedzenia się np. Marii Wiesze, byłej szefowej RCKiK, tak aby mieć wszechstronny pogląd na temat. Wg Klimy wskazane byłoby, ażeby udział wziął też przedstawiciel ministerstwa. Klima niedawno przyczynił się do zwołania w urzędzie debaty nt. sytuacji mleczarni, która jednak odbyła się o wiele za późno i niewiele wniosła. Stąd należy wyprzedzić ewentualny rozwój wydarzeń i zapoznać się kompleksowo z sytuacją w RCKiK, żeby można było w miarę możliwości naprowadzić ją na właściwe tory, tj. pozostawienie centrum w Raciborzu.
Nieco inny pogląd na tę sprawę mają prezydent Mirosław Lenk i szef komisji budżetu Jan Wiecha. Dyskusja na forum rady niewiele wniesie, a może dostarczyć wielu, niekoniecznie korzystnych, emocji. – To nie tak, że nic nie robimy. Tylko jaki jest sens roztrząsanie kwestii przez radnych? – oponował Lenk. Jak zauważył prezydent, władze miasta robią wszystko, co tylko samorząd może uczynić dla ratowania centrum w Raciborzu. Takie działanie poza radą w przeszłości przyniosło skutek gdy ważyły się losy raciborskiej komendy straży granicznej. Działanie zakulisowe są już w pewnym stopniu wyczerpane, stąd najlepsza sytuacja dla RCKiK jest taka, że przez rok pozwoli mu się funkcjonować jako samodzielnej jednostce i po tym okresie ocenić jak mu się wiedzie. Czas ten pozwoli też wypracować program naprawczy, który jednak najpierw pozna organ prowadzący, tj. ministerstwo (wcześniej Klima miał żal, że radni są w tej materii odcięci od informacji). – Stacja ma ciągle szanse zostać w Raciborzu, i to realne, choć parę ważnych osób chce inaczej – zapewniał Wiecha dodając, iż jest to polityczna sprawa.
Radna Anna Szukalska zanegowała wobec powyższego sensowność obecności na sesji Gabrieli Lenartowicz (wicewojewoda śląski, w najbliższych wyborach kandydatka PO do sejmu). Prezydent odparł, iż o tym kto bierze udział decyduje przewodniczący rady, a radni mogą wnioskować nawet o zaproszenie Billa Clintona czy Barracka Obamy, o ile jest to uzasadnione.
– Najważniejsi w tym zamieszaniu są sami krwiodawcy – zauważył pod koniec Jan Wiecha apelując o wyciszenie emocji, gdyż wrzawa jest ostatnim co może przynieść centrum korzyść. Niejako podzielił ten pogląd Leon Fiołka, zapowiadając w imieniu klubu RSS NaM, że opozycja będzie wnioskować o wykreślenie tego punktu z programu sesji, by do dyskusji powrócić za kilka miesięcy, kiedy emocje opadną. Prezydent z zadowoleniem przyjął stanowisko opozycji i zapowiedział, że będzie się kontaktował w tematyce RCKiK z radnymi i informował ich o rozwoju sytuacji, ale za zamkniętymi drzwiami i bez udziału mediów.
/ps/