Internauta komentuje propozycje orzekania niepełnosprawności w Raciborzu – „Ułomy do Rybnika”.
To powinna być propozycja, z którą się wszyscy zgodzą. Radna Teresa Frencel zaproponowała, aby stworzyć możliwość orzekania o niepełnosprawności na miejscu, w Raciborzu. Dzisiaj wszyscy zainteresowani, aby uzyskać orzeczenie o niepełnosprawności muszą udać się do Rybnika. Dla osób chorych jest to nierzadko podróż męcząca i kosztowna. Ponadto raciborzanie wpłacają do kasy Rybnika na ten cel 100 tys. zł rocznie. Starosta Ryszard Winiarski tłumaczył jednak, że obecnie ze względu na opór Rybnika nie jest to możliwe. Byłaby to jeszcze jedna zwykła potyczka samorządowców, gdyby nie dwa fakty. Po pierwsze jest ona osadzona w realiach kampanii wyborczej. Radna Teresa Frencel kandyduje do parlamentu, a jej skądinąd zasadna propozycja przez niektórych interpretowana jest w kategoriach walki wyborczej. Po drugie uwaga radnej Frencel spotkała się z negatywnym odzewem społecznym. Jeden z użytkowników portalu facebook Maciej Besz skomentował ją w wyjątkowo niewybrednych słowach: – Pytam po co kolejne wydatki? Chcesz mieć szmato wyborców wśród je…nych ułomów? Niech spier….ją do Rybnika a nawet i do Katowic po co ja się pytam? Wypowiedź ta, dotycząca przecież osób najsłabszych, tych którym społeczeństwo powinno zapewnić przynajmniej minimum równego traktowania jest symptomatyczna. Wpisuje się ona również w pewien specyficzny sposób dyskutowania o sprawach publicznych. Podobne wypowiedzi przetaczają się przez fora internetowe w kwestii uchodźców i imigrantów ekonomicznych. Słowa takie jak: „dzicz”, „bydło”, „podludzie” opanowały sferę publiczną.
Radny Dawid Wacławczyk uważa, że jest to pokłosie radykalizacji debaty publicznej wynikającej z permanentnego już życia w realiach kampanii wyborczej. Według niego: – Właściwie to już trzecia kampania wyborcza, jaką przeżywamy w stosunkowo niedługim czasie. Taka sytuacja musi wymuszać radykalizację języka publicznego. W dodatku wiele kwestii społecznych nakłada się na niepokoje, którymi żyje cała Europa. Kwestie uchodźców, imigrantów ekonomicznych rozpalają wyobraźnię właściwie w całej Unii Europejskiej. Te dwa fakty powodują niebywałe zaostrzenie debaty publicznej, stają się wodą na młyn populistów. Skrajności zaczynają być przedstawiane jako norma, co w konsekwencji powoduje niejako oswojenie się z nimi dużej części społeczeństwa. W tych warunkach wypowiedzi w rodzaju tych komentujących stanowisko radnej Frenclowej są coraz częstsze. Świadczą one o niedojrzałości komentującego, ale także o skali problemu, jakim jest zjawisko hejtowania. Ubolewać należy jedynie nad tym, że podobnymi przypadkami zbyt rzadko zajmują się organy ścigania. – Stanowisko radnego Wacławczyka nie jest odosobnione.
Poseł Henryk Siedlaczek uważa, że: – abstrahując od tego, jakie mamy stanowisko w pewnych sprawach, to niestety musimy zauważyć narastającą falę nienawiści i plemiennego egoizmu w wielu sprawach społecznych. Jak widać dotyczy to nawet niepełnosprawności. Przerażające jest to, że to epatowanie hasłami skrajnymi jest widoczne nawet w kwestiach dotyczących kwestii niezwykle traumatycznych i intymnych jak śmierć dziecka. Musimy sobie poradzić z tą falą nienawiści w internecie. Żyjemy w fajnym państwie, wśród fajnych ludzi i nie powinniśmy pozwolić na to, żeby to zniszczyć. Moim zdaniem to państwo powinno zadbać o to, by takie wypowiedzi nie pozostawały bez echa. Nie chodzi tu bynajmniej o to, byśmy żyli w państwie policyjnym. Mamy wolność wypowiedzi i to jest wartość, której nie możemy sobie odebrać. Nie może być jednak tak, że bezkarnie drugiego człowieka się niszczy, obrzuca się go błotem, wylewa pomyje. Nie można przyzwolić, żeby w debacie królowała pogarda i kłamstwo. Dlatego w mojej opinii państwo powinno zapewnić egzekucję tego, by człowiek był odpowiedzialny za swoje słowa. Powiedzieć można wszystko. Jeśli jednak te słowa są nieprawdziwe, jeśli niosą nienawiść, to każdy powinien wiedzieć, że jest prawo, które może go za to pociągnąć do odpowiedzialności. – W podobnym klimacie wypowiada się radna powiatowa Katarzyna Dutkiewicz, która odebrała komentarz internauty niezwykle osobiście. W oczach radnej: – ta wypowiedź to absolutny skandal. Tu już nie chodzi o ten potok wulgaryzmów i inwektyw, ale o przerażający brak jakiejś empatii w stosunku do drugiego człowieka. Do słabszego człowieka. W swojej pracy stykam się wielokrotnie z osobami niepełnosprawnymi, wykluczonymi społecznie, dramatycznie mierzącymi się z nałogami. Nie mogę sobie wyobrazić, jak można nazywać ich w ten sposób.
KOMENTARZ NA GORĄCO:
Katarzyna Dutkiewicz
Radna Powiatu Raciborskiego
Ta wypowiedź to absolutny skandal. Tu już nie chodzi o ten potok wulgaryzmów i inwektyw, ale o przerażający brak jakiejkolwiek empatii w stosunku do drugiego człowieka. Do słabszego człowieka. W swojej pracy stykam się wielokrotnie z osobami niepełnosprawnymi, wykluczonymi społecznie, dramatycznie nieraz mierzącymi się z nałogami. Nie mogę sobie wyobrazić, jak można nazywać ich w ten sposób. Pomimo tego, że ten odrażający komentarz nie jest anonimowy, że ktoś mógł podpisać się pod takim stekiem obrzydliwości, podpisać się imieniem i nazwiskiem, to nie zmienia faktu, że wypowiedź ta spełnia wszelkie kryteria definicji internetowego hejtu. Moim zdaniem świadczy to dobitnie o tym, że język sieci staje się coraz większym problemem społecznym. Mowa jako narzędzie komunikacji jest bodaj największym dobrodziejstwem, w jakie wyposażyła nas cywilizacja. Dzięki niej możemy bezkonfliktowo i skutecznie rozwiązywać różne kwestie. Niestety jak widać może również być przyczynkiem do rodzącej się fali nienawiści. To nie są tylko słowa. Za tymi słowami może bowiem iść przemoc, strach, rozmaite tragedie. W mojej opinii zjawisko to jest pokłosiem anonimowości sieci, pewnego rodzaju poczucia bezkarności. Chcę zapewnić jednak, że anonimowość ta jest iluzją. Organy ścigania dysponują możliwościami dotarcia do hejterów. Dla mnie, jako osoby od lat zaangażowanej w pracy z ofiarami przemocy czy nałogów taka wypowiedź jest bulwersująca z jeszcze jednego powodu. Otóż jest ona incydentem. Nie chciałabym, żeby rzutowała na poświęcenie czy empatię dziesiątek, setek raciborzan, którzy dostrzegają potrzeby drugiego człowieka. Jestem przekonana, że w wielkiej rzeszy raciborzanie chętnie dla innych czynią dobro.
Leszek Iwulski
A co ci tak Fręclowa na tym zależy? Chcesz się załapać do następnej roboty? A może liczysz na głosy w wyborach? Nic z tego. Ludzie , którzy się z tobą zetknęli, traktują cię jak oszusta, który chce się tylko dobrze ustawić. Nie życzę ci powodzenia.