Jedynie 7 spośród 159 (na 167) śląskich gmin wyraziło gotowość na przyjęcie u siebie uchodźców. W czwartek do tego grona dołączy Racibórz. Radni wespół z prezydentem zgodzili się na sprowadzenie jednej rodziny.
Jakiś czas temu wojewoda rozesłał do władz śląskich samorządów pytanie, czy są gotowe udzielić na swoim terenie gościny uchodźcom (głównie z Syrii i Erytrei). Wczoraj upłynął termin odpowiedzi – zdecydowana większość gmin odpowiedziała kategorycznie "nie", motywując to głównie względami finansowymi, a także brakiem jasnych zasad na których pomoc taka miałaby się odbywać.
Racibórz znalazł się w gronie tych kilku gmin, które nie udzieliły odpowiedzi. Prezydent postanowił nie skladać żadnych deklaracji bez konsultacji z radnymi, stąd też w trybie pilnym zwołał ich na dziś do urzędu, aby wspólnie zastanowić się i wypracować jakieś stanowisko.
Na początku Dorota Fleszer oraz Stanisław Mrugała z magistratu wyjaśnili kilka kwestii związanych z kryzysem migracyjnym. Szefowa wydziału spraw obywatelskich poinformowała o stanie prawnym i procedurach związanych z tym kto jest uchodźcą, odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe Mrugała omówił jak wygląda sytuacja cudzoziemców przekraczających nielegalnie granicę RP. Temu właśnie m.in. służyła wcześniejsza deklaracja prezydenta Lenka o gotowości zakwaterowania 50 cudzoziemców w hotelu sportowca przy OSiR – wojewoda prosił gminy o wskazanie takich miejsc, gdzie w razie większego napływu cudzoziemców (bez znaczenia, uchodźców czy imigrantów), będzie można ich zakwaterować na 48 godzin, zanim rozpoczną się procedury realizowane przez straż graniczną i inne służby za to odpowiedzialne.
Zgodnie z prośbą Lenka radni którzy zdecydowali się wziąć udział w spotkaniu (Anna Ronin, Janusz Loch, Michał Woś, Henryk Majnusz, Jan Wiecha, Andrzej Rosół, Witold Ostrowicz, Marek Rapnicki, Paweł Rycka, Tomasz Cofała, Marcin Fica, Franciszek Mandrysz i Zbigniew Sokolik) skupili się nie na ewentualnym nagłym napływie obcokrajowców, ale na tym, co interesowało wojewodę – możliwości przyjęcia osób już po przejściu procedur związanych z uznaniem ich za uchodźców, a co za tym idzie – zapewnieniu im warunków bytowych w Raciborzu. Lenk, który wstrzymywał się z odpowiedzią do czasu otrzymania odpowiedzi z ministerstwa pracy i polityki socjalnej, przypomniał o doświadczeniach Raciborza w przyjmowaniu repatriantów z krajów byłego ZSRR. Chciał poznać zdanie radnych co do podobnego traktowania przybyszów z krajów muzułmańskich.
Racibórz możliwości ma, zwłaszcza że w przypadku tych ostatnich cała pomoc miasta kończy się na zapewnieniu mieszkania komunalnego bądź socjalnego. Resztę ma finansować państwo. I choć nie brakło drobnych wątpliwości (np. Marek Rapnicki postulował, aby sprowadzić z Syrii rodzinę chrześcijańską, gdyż to chrześcijanie najbardziej narażeni są na ludobójstwo), większość podzieliła opinię Jana Wiechy. – Jeśli do rozdysponowania w całej Polsce jest 7 tys. osób, to na Racibórz przypadnie ich 10. Przyjęcie 1-2 rodzin to będzie dla nas doświadczenie – argumentował ten ostatni dodając, iż deklaracja o nieprzyjmowaniu nikogo jest niedopuszczalna. – 4,8 czy 12 osób Raciborzem nie zawładną – podsumował Henryk Majnusz. Głosami większości uczestników upoważniono prezydenta aby ten przesłał wojewodzie odpowiedź, że Racibórz jest wstępnie gotów na przyjęcie jednej rodziny uchodźców, bez określania liczby osób.
/ps/