6 stycznia przypada Święto Objawienia Pańskiego, po grecku zwane epifaneją, a potocznie świętem Trzech Króli. Jest to jedno z najstarszych i najważniejszych świąt Kościoła, ustanowione i obchodzone już w początkach III wieku.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa właśnie 6 stycznia świętowano Boże Narodzenie, jako jedno wielkie święto Objawienia. Tradycję tę zachowują dotychczas chrześcijanie obrządku wschodniego, wyznawcy prawosławia i grekokatolicy. Dopiero w drugiej połowie IV wieku do liturgii Kościoła powszechnego wprowadzone zostały dwie odrębne uroczystości: święto Bożego Narodzenia, obchodzone 25 grudnia i święto Objawienia się Boga światu, a nie tylko pasterzom z betlejemskich łąk, celebrowane 6 stycznia.
Jest to pamiątka hołdu, jaki Trzej Mędrcy ze Wschodu, inaczej Trzej Królowie, z Indii, Persji i Arabii, których w Polsce nazywamy Kacprem, Melchiorem i Baltazarem, złożyli Dzieciątku Jezus.
Damian Zimoń, arcybiskup senior archidiecezji katowickiej w książce pt. „Czas zbawienia. Rok liturgiczny B" pisze, że: „Kult Trzech Króli wzmógł się od XII wieku w związku z uprowadzeniem ich relikwii – po zdobyciu Mediolanu przez cesarza Fryderyka Rudobrodego – do Kolonii w 1164 r.; w 1248 r. rozpoczęto budowę słynnej katedry kolońskiej, w której do dziś spoczywają relikwie Trzech Króli. W średnich wiekach czczono ich jako patronów podróżnych". Z kolei zwyczaj święcenia wody, złota, kadzidła i mirry pochodzi z przełomu XV i XVI, święcenie kredy dopiero z nowszych czasów.
Do domów przychodzili kolędnicy z turoniem, kobyłką lub niedźwiedziem, a także chłopcy przebrani za Trzech Króli, w złotych, tekturowych koronach, a czasami w uroczystych szatach, z wypożyczonych z zakrystii kościelnej starych kap i ornatów. Wszyscy składali życzenia gospodarzom, prosili o datek, a mogli w tym dniu spodziewać się sutego poczęstunku i jałmużny. Gospodynie rozdawały im hojnie: kawałki kołacza, szczodrakowe bułki i pierogi.
Na pamiątkę cennych darów: mirry, kadzidła i złota, które przed wiekami Trzej Królowie ofiarowali Dzieciątku Jezus, w dniu ich święta, królowie polscy i magnaci obdarzyli swych dworzan kosztownymi podarkami. Za dobre sprawowanie i wzorową pracę prezenty otrzymywała także, z rąk dziedziczki – pani domu, czeladź dworska. Częstowano jadłem także wiecznie głodnych studentów – i za odgrywane przez nich w tym dniu komedie – nie szczędzono im datków pieniężnych. Upominki wymieniali między sobą krewni z zamożnych rodzin. We wszystkich zaś domach, i na wsi, i w mieście, rozdawano dzieciom czerwone jabłka i orzechy, które miały im zapewnić rumieńce zdrowia i mocne, zdrowe zęby.
Obecnie święto Trzech Króli to przede wszystkim uroczystość kościelna, podczas której święci się kadzidło (zioła zmieszane z żywicą), a zamiast mirry kawałki kredy. Osoby pobożne po powrocie z kościoła piszą kredą na drzwiach wejściowych swych domów poprzedzielane krzyżykami pierwsze litery imion Trzech Króli K+M+B oraz datę bieżącego roku.
Źródło: B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2012, s. 68-70.
Źródło: Abp Damian Zimoń, „Czas zbawienia, Rok liturgiczny B", Katowice 1992, s. 36.
publ. /ma/