Kilka dni temu w lokalnych mediach pojawiła się informacja o zaginięciu kilkuletniej dziewczynki chorej na autyzm. Okazuje się, że Natasza nie cierpi na tę chorobę. Sprawę komentuje jej matka.
O sprawie Nataszy zrobiło się głośno późnym wieczorem 7 stycznia. Zorganizowano wtedy poszukiwanie dziewczynki, która nie wróciła do domu. W akcji brały udział: policja, straż pożarna, jednostki OSP oraz straż miejska. Sprawa budziła zainteresowanie również dlatego, że podano informacje o tym, że 8-latka jest dzieckiem autystycznym. Jak się okazało, zarówno przedstawiciele służb mundurowych, dziennikarze i zgromadzeni na miejscu ludzie zostali wprowadzeni w błąd. – To moja koleżanka, która pomagała mi w poszukiwaniach córki podała informację, że ona może mieć autyzm. – mówi mama 8-latki, Anna Szlachta. Natasza nie jest dzieckiem autystycznym, jednak będą prowadzone badania w kierunku zdiagnozowania u niej zespołu Aspergera. Jest to zaburzenie rozwoju mieszczące się w spektrum autyzmu, jednak nie jest ono tożsame z tą chorobą. – Ja nie czuję się winna. Wszystkie dzieci ośmioletnie chodzą same ze szkoły. Każdemu się to mogło zdarzyć. A moja córka nie ma żadnego autyzmu – mówi mama Nataszy. Na dowód pokazuje orzeczenie z poradni psychologiczno-pedagogicznej i dodaje, że żadne badania nie zostały jeszcze wykonane. Do znajomej, która poinformowała o rzekomej chorobie Nataszy, pretensji nie ma. – Ona nie miała złych intencji, rozmawiała zapewne pod wpływem emocji. Nie zdawała sobie sprawy, że zrobi się z tego taka afera. – dodaje pani Anna.
Kto i w którym momencie popełnił błąd? Czy uczestnicy akcji mieli prawo do podawania niepotwierdzonej przez matkę dziecka informacji dotyczącej zdrowia dziecka?
Warto dodać, że prosząc policję o komentarz w tej sprawie, uzyskaliśmy informację, że na spotkaniu owszem padały stwierdzenia o chorobie dziecka, jednak po zakończeniu akcji nie były one dalej przekazywane. Policja dodała, że w prowadzone są dalsze czynności wyjaśniające a sprawa może zakończyć się w sądzie.
/ic/