Kobieta domagająca się anulowania 500 zł mandatu za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych i wielkie szczęście prezydenta na W. Polskiego – o bezpieczeństwie dyskutowano na komisji gospodarki miejskiej.
Pieszy, nawet na pasach, nie może czuć się w 100% bezpieczny. Szczególnie niebezpieczne są sytuacje, kiedy samochód przystaje aby przepuścić pieszego na pasach, ten rusza, a z naprzeciwka… Temat bezpieczeństwa w ruchu drogowym wywołał na czwartkowym posiedzeniu komisji gospodarki miejskiej Piotr Klima informując o stwarzającej jego zdaniem zagrożenie ścieżce rowerowej wzdłuż ul. Warszawskiej (pisaliśmy o tym tutaj ). Przy okazji w dyskusji wyszło kilka innych tematów, o których poniżej:
——————–
Światła wzbudzane przy zjeździe z ronda przy pl. Konstytucji. Prezydent Lenk przyznał się, iż był zwolennikiem takiego rozwiązania, w przeciwieństwie do poprzedniego starosty Adama Hajduka. Jak się jednak okazało, to Hajduk miał rację. Badania natężenia ruchu wyraźnie wskazały, że tego rodzaju rozwiązanie zakorkuje rondo i zbiegające się z nim ulice na amen.
—————–
Jezdnie z dwoma pasami ruchu w jednym kierunku. Nie ma ich w Raciborzu wiele, ale jest Odrostrada. Klima zwrócił uwagę na następujące niebezpieczeństwo dla pieszych na przejściach. Zdarza się, iż samochód podjeżdżający od strony oczekującego na przejście pieszego zatrzymuje się w celu przepuszczenia go, pieszy wchodzi na pasy czując się bezpiecznie, często jednak pojazd jadący drugim pasem nie zamierza ani się zatrzymać, ani nawet zwolnić.
—————–
Takie sytuacje nie są bynajmniej charakterystyczne dla ulic dwupasmowych. Na każdym przejściu na pieszych czyhają podobne niebezpieczeństwa, o ile przychodzący przez jezdnię nie wykazują ostrożności i pokładają nadmierne zaufanie w zachowaniach wszystkich kierowców. Na własnej skórze przekonał się o tym sam prezydent. Na ul. Wojska Polskiego skorzystał z uprzejmości przepuszczającego go na pasach kierowcy, po czym mało co nie wpadł pod jadący drugim pasem pojazd. Zapamiętał tylko, że na tablicach widniało OGL.
—————–
Tak poruszających się kierowców należałoby z całą surowością karać. Problem w tym, iż uczestnicy ruchu drogowego, nawet złapani na oczywistym łamaniu przepisów, nie uznają swojej winy i za wszelką cenę próbują uniknąć odpowiedzialności. Dla przykładu drobny dowód. Niedawno w Raciborzu pewna kobieta została ukarana mandatem od strażnika miejskiego za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych. Przepisy są w takim przypadku oczywiste i nieubłagane, funkcjonariusz nie miał innego wyjścia. 500 zł mandatu. Kobieta przyszła do prezydenta aby ten anulował mandat. Zapytana dlaczego tak postąpiła z rozbrajającą szczerością przyznała, że stanęła tam tylko na chwilę. – Czyli ludzie mają świadomość łamania przepisów. Tylko dlaczego później zachowują się tak, jakby to strażnik był winien? – skonkludował M. Lenk.
/ps/
I co ?
Anulował ten mandat?
Prezydent zapamietał tylko OGL ? no to był z leksza . . . . hm . . . . ja tylko tak pisze , a fama mowi . . . . itd . . .