Kontenery PCK – taki syf tylko w Raciborzu

Kontenery w Raciborzu to jedno z najbardziej niechlujnych miejsc zbiórki odzieży w całym województwie śląskim. Raciborzanie traktują pojemniki jak darmowe śmietniki na odpady.

Kilka lat temu akcja zbiórka odzieży w kontenerach nie była osobnym projektem PCK, a jedynie użyczeniem logotypu organizacji na potrzeby promowania akcji – podczas tych działań PCK nie miało wpływu na rozpowszechnianie informacji związanych z akcją, jej przebieg czy rodzaj gospodarowania zebranymi ubraniami oraz wygląd kontenerów. Organizacja nie odpowiadała też za utrzymanie lokalizacji w czystości. W zamian za jedynie użyczenie logotypu firmie zajmującej się zbiórką, PCK otrzymywało wsparcie finansowe o wysokości około 2 mln zł rocznie. Taka współpraca z firmą Wtórpol miała miejsce a latach 2006-2008, ale zakończyła się rozwiązaniem umowy z powodów niewywiązywania się z postanowień przez firmę zajmującą się zbiórką odzieży – PCK nie otrzymywało umówionych porcji odzieży oraz pewnych kwot darowizn. Firma Wtórpol nie ukrywa, że ten okres był dla niej czasem cięcia kosztów, firma stała się ofiarą ataków gangów, podpalano im samochody – to wszystko wpłynęło na jej funkcjonowanie, a w efekcie – na zerwanie umowy z PCK. Po pewnym czasie Polski Czerwony Krzyż wrócił jednak do pomysłu zbiórki odzieży w specjalnych kontenerach. Odzież jednak nie jest przekazywana biednym, co bulwersuje wielu darczyńców.

- reklama -

 

 

 

– Ludzie się oburzają, że ich ubrania są sprzedawane, a nie darowane innym. Jedna prawda jest też taka, że ciuchy wrzucane do kontenerów są często w takim stanie, że nie dają się do ponownego noszenia. Nie mamy możliwości ich segregowania, prania, czyszczenia, dezynfekowania. Tym zajmuje się firma prywatna. Jeśli jednak komuś wyjątkowo zależy na tym, by oddać biednym ubrania, może je przynieść do punktu PCK – muszą to być jednak ubrania w doskonałym stanie, wyprane, wyprasowane i gotowe do założenia przez potrzebujących. Uprzedzam, ponieważ wiele ubrań, które ląduje w pojemnikach, to zwykłe szmaty – mówi Andrzej Antoń, koordynator krajowy, Biuro Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża. – Jeden z kontenerów na odzież używaną stoi pod samą siedzibą naszej organizacji, przy ulicy Mokotowskiej w Warszawie. Nieopodal kręci się stróż, który często proszony jest o pomoc przy wrzuceniu worków z ubraniami do pojemnika, dodatkowo w tym miejscu znajduje się monitoring, a i tak ludzie wrzucają bezczelnie całe wory wypełnione obierkami, poremontowymi odpadami – żali się Antoń. – Gdybyśmy mieli samodzielnie segregować to, co jest oddawane na cele zbiórki, nie starczyłoby nam na to ani czasu, ani pieniędzy. Zajmuje się tym więc firma prywatna, która ma od tego odpowiednich ludzi – tłumaczy.

 

Jak mówi Andrzej Antoń z Biura Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża, PCK organizowało kiedyś zbiórki odzieży i zajmowało się przekazywaniem ubrań bezpośrednio do rąk potrzebujących, jednak szybko zrezygnowało z takich działań. – Osobiście uczestniczyłem w akacjach podczas powodzi w 1997 roku, kiedy do poszkodowanych zawoziliśmy zgromadzone ubrania, koce, śpiwory. Tym, co słyszeliśmy najczęściej nie było wdzięczne dziękuję, ale pretensje, że dary są używane, a nie nowe. Nawet osoby w ogromnej potrzebie nierzadko wymagają, by rzeczy im przekazywane były najlepszej jakości i w doskonałym stanie. Takich rzeczy nie znajdujemy niestety w kontenerach na ubrania. Zamiast tego wrzucane są tam śmieci i wszelkiej maści niepotrzebne przedmioty – tłumaczy.

 

 

Pracowników firmy opróżniającej kontenery na terenie województwa opolskiego i śląskiego spotkaliśmy w Raciborzu przy ulicy Brzeskiej. Wielka ciężarówka załadowana równo ułożonymi plastikowymi workami pełnymi posegregowanych ubrań wyglądała imponująco szczególnie na tle trzech przepełnionych śmieciami kontenerów oznaczonych logotypem PCK. – Taki syf to tylko w Raciborzu na nas zawsze czeka. Opróżniamy pojemniki regularnie raz na dwa tygodnie. Pod tym adresem stoją aż trzy z nich, więc miejsca w nich jest pod dostatkiem, ale ludzie i tak rzucają niezawiązane worki dookoła – skarży się informator. Problemem nie jest brak miejsca w pojemnikach, ale to, że zapełniane są one śmieciami. Ludzie wrzucają do środka gruz, gałęzie, odpady zielone, a podajniki zapełnione są butelkami po alkoholu i innymi pozostałościami po imprezach. – Teren znajduje się przy ogródkach działkowych, więc wakacjusze traktują kontenery jak darmowe kosze na śmieci wielkogabarytowe. Będziemy musieli zamontować tu monitoring lub po prostu zlikwidować ten punkt zbiórki odzieży. Ciekawe, gdzie wtedy ludzie będą składować swoje nieczystości – zastanawia się pracownik firmy zbierającej i segregującej odzież.

 

/ab/

 

 

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj