To wszystko oczywiście cieszy, przy czym mówimy na razie o pewnym pozytywnym trendzie, a nie o zjawisku masowym. To wszystko dopiero raczkuje – Dawid Wacławczyk o promocji turystyki w mieście i powiecie.
W ubiegłym tygodniu urząd miasta zaprezentował statystyki odnośnie wzrostu zainteresowania Raciborzem wśród turystów. O skomentowanie poprosiliśmy Dawida Wacławczyka, przedsiębiorcę branży turystycznej oraz radnego powiatowego:
Od wielu lat wierzę w rozwój turystyki na Ziemi Raciborskiej. Poświęciłem jej swoją pracę magisterską, a od pewnego czasu staram się rozwijać nową gałąź swojego biura turystycznego tj. Raciborskie Centrum Turystyki. Obserwuję powolny, lecz stały wzrost ilości turystów odwiedzających Racibórz i Powiat Raciborski. Od kilku lat rośnie też ilość naszych klientów.
Wydarzeniem przełomowym w skali miasta był bez wątpienia remont i otwarcie Zamku Piastowskiego, a w skali Powiatu Raciborskiego – remont i udostępnienie Zespołu Cysterskiego w Rudach. Ogromną pracę wykonali też prywatni przedsiębiorcy działający w branży turystycznej: hotelarze, restauratorzy, właściciele ośrodków SPA i twórcy poszczególnych atrakcji. Nie bez znaczenia jest też działalność organizacji społecznych i pasjonatów np. kajakarzy, organizatorów koncertów (kluby, Intro Festiwal), miłośników historii czy organizujących Festiwal Średniowieczny Drengów.
To wszystko oczywiście cieszy, przy czym mówimy na razie o pewnym pozytywnym trendzie, a nie o zjawisku masowym. To wszystko dopiero raczkuje. Przytoczone w statystykach liczby osób odwiedzających np. Zamek Piastowski obejmują wszystkich tj. nie tylko turystów, którzy wykupili bilet wstępu, ale też uczestników wszystkich spotkań, konferencji, jarmarków, koncertów, operetek, uroczystości, spotkań szkolnych, zlotów, festiwalu Intro etc. Szacuję, że 80 – 90 % z nich stanowią mieszkańcy Raciborza. Podobnie wśród osób odwiedzających Raciborskie Centrum Informacji znajdują się nie tylko typowi turyści, ale też np. osoby odwiedzające wernisaże odbywających się tam wystaw. W ten sposób pompowana jest statystyka, która nie daje pełnego obrazu sytuacji. Oczywiście w przyszłość należy patrzeć zawsze z nadzieją i optymizmem, ale nie przez różowe okulary.
Tymczasem więc, nie popadając w samozadowolenie, należy zastanowić się co należy zrobić. Wyraźnie widać, że działalność prywatnego sektora wyprzedza o kilkanaście lat działania samorządu, który w tej materii nie wykazywał do niedawna aktywności ani promocyjnej, ani inwestycyjnej. Fakt, że w ostatnich latach władowano 3 miliony złotych w niepotrzebną i nie spełniającą swojej roli przystań pseudo-kajakową, a jednocześnie doprowadzono do ruiny genialnie położony hotel OSiR-u, czy też nie wykorzystano szansy wybudowania grodu rycerskiego, który mogłoby komercyjnie poprowadzić lokalne stowarzyszenie – to pierwsze z brzegu przykłady. Do naszego skarbu – rezerwatu Łężczok – póki co nie można dojechać od strony Raciborza ani autem (brak parkingu) ani rowerem (brak ścieżki rowerowej). Nasze Wodociągi mogłyby śmiało znajdować się na Śląskim Szlaku Zabytków Techniki, a póki co – próżno szukać informacji o możliwości ich zwiedzenia choćby na stronach UM.
Na szczęście w tej materii coś zaczyna się zmieniać. Cieszy mnie to, że po kilku latach naszych nieskutecznych interpelacji, Prezydent Lenk zaczął w końcu realizować pomysły opozycji. W tym roku po raz pierwszy został ogłoszony konkurs na działania promujące turystykę w Raciborzu. W ten sposób, niedawno, jako Grupa Rosynant realizowaliśmy study tour dla dziennikarzy, przewodników i właścicieli biur podróży. Taka działalność (obok szeregu innych działań promocyjnych) powinna być prowadzona stale, co roku – tak jak robią to inne gminy i powiaty „turystyczne”. Od nich powinniśmy się uczyć. Bardzo ciekawe są wyniki ankiety, które przeprowadziliśmy w tym gronie ekspertów. Bardzo dobre recenzje zebrały obiekty komercyjne. Wysoko oceniono istniejące atrakcje – zarówno przyrodnicze, jak i kulturowe. Dobrze oceniono hotele i restauracje. Jednocześnie wśród uwag na pierwszy plan wysuwają się niestety grzechy samorządu: brak oznaczeń przy drogach, brak opisów zabytków, niedostosowane do potrzeb turystów godziny otwarcia punktu Informacji Turystycznej oraz Muzeum Miejskiego, brak parkingów (np. Łężczok), niedostateczna promocja Zakładu Wodociągów (świetna wystawa w dawnych filtrach, dawna wieża ciśnień) itd.
Wśród samorządów, najwyższą świadomość obserwuję w Kuźni Raciborskiej, która zadbała o infrastrukturę turystyczną przy swoich perełkach tj. przy zespole klasztorno – pałacowym i przy kolejce wąskotorowej. Parking, czysta toaleta i punkt IT to dzisiaj absolutna konieczność. Bardzo pozytywnie oceniam też ostatni ruch Agencji „Zamek Piastowski”, której dyrektorka – pani Grażyna Wójcik – doprowadziła do powstania pierwszego turystycznego Programu Rabatowego w naszym powiecie.
Uważam, że ludzie pracujący w turystyce są bardzo kreatywni i przedsiębiorczy, ale w pewnym momencie do gry musi wejść samorząd gminny i powiatowy. Chciałbym wierzyć, że ten moment wkrótce nastąpi. Bez wątpienia branża turystyczna tego właśnie oczekuje…
Dawid Wacławczyk
publ. /ps/