Kara miliona zł dla raciborskiego szpitala, pacjenci uciekający do Czech i brak korzyści z tytułu przyjmowania pacjentów z Opolszczyzny – na te i kilka innych tematów opowiada Jerzy Szafranowicz, szef śląskiego oddziału NFZ.
Dr Jerzy Szafranowicz, dyrektor śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, gościł dziś w raciborskim szpitalu, gdzie wystąpił z wykładem na temat m.in. udzielania i finansowania świadczeń zdrowotnych. W spotkaniu wzięło udział kilkadziesiąt osób, głównie samorządowców i urzędników, ale licznie reprezentowane było też środowisko szeroko pojętej branży medycznej. Po części merytorycznej dr Szafranowicz podzielił się z mediami kilkoma refleksjami na temat raciborskiego szpitala i kondycji służby zdrowia w powiecie raciborskim.
Szafranowicz pełni swoją funkcję od pół roku. W odróżnieniu od swoich poprzedników częściej stara się bywać w powiatach, aby na miejscu zdiagnozować kondycję miejscowej służby zdrowia i dostępność usług medycznych dla mieszkańców. W Raciborzu gościł już po raz drugi i wysoko ocenił szpital przy Gamowskiej. – Macie wykwalifikowaną, życzliwą i otwartą kadrę, władze samorządowe i pan dyrektor wykonują kawał dobrej roboty, jest tu bardzo przyzwoity poziom usług medycznych – chwalił.
Z usług medycznych podmiotów z terenu powiatu raciborskiego, głównie naszego szpitala, korzysta wielu mieszkańców powiatów ościennych. Szczególnie dużo pacjentów przybywa do nas z powiatu głubczyckiego. To już województwo opolskie i finansowaniem ich leczenia zajmuje się opolski oddział NFZ. Szafranowicz ocenia to zjawisko migracji pacjentów z innych województw zarówno korzystnie, jak i niekorzystnie. Po stronie pozytywów można postawić fakt, iż wybór Raciborza jako miejsca leczenia świadczy o wysokim poziomie zarówno infrastruktury, jak i kadry medycznej. Niestety, pieniądze które idą za pacjentem z województwa opolskiego zwracane przez tamtejszy NFZ nie wracają w postaci kontraktów do Raciborza, ale są rozdzielane pomiędzy placówki w całym województwie. Innymi słowy, zysk wypracowany w Raciborzu jest konsumowany przez cały Śląsk.
Jeśli chodzi o migrację pacjentów z powiatu raciborskiego i korzystanie z usług gdzie indziej, to jest to zjawisko marginalne. 95% mieszkańców leczy się na miejscu. Jego zdaniem świadczy o rzetelności, kwalifikacjach i szerokiej specjalizacji lekarzy pracujących w powiecie raciborskim. I choć czas oczekiwania na wizytę do wielu specjalistów nie należy do najkrótszych, to jednak na tle całego województwa sytuacja nie wygląda aż tak źle.
Pytany o zjawisko nadwykonań zdecydowanie stwierdził, iż nie da się go wyeliminować. Każdy oddział NFZ dysponuje określoną pulą do podziału na kontrakty i dopóki one nie wzrosną, szpitale będą musiały udzielać świadczeń ponad limit. Szafranowicz zapewnia, że fundusz w miarę swoich możliwości będzie się starał zwracać środki za nie, aby np. pacjenci nie uciekali do Czech.
W wyniku kontroli z 2011 roku dotyczącej prowadzonych wówczas programów lekowych, NFZ nałożył na szpital karę finansową. Jednostka ma zwrócić milion złotych z tytułu hospitalizacji na oddziale zakaźnym. Szafranowicz nie orientuje się za bardzo w temacie, gdyż sprawa wypłynęła zanim jeszcze objął stanowisko. Jedyne co może poradzić, to odwołanie się władz lecznicy do szefa centrali funduszu.
Dyrektor szpitala Ryszard Rudnik jeszcze przed wakacjami liczył, że przychylność nowego szefa NFZ może przełożyć się na wzrost kontraktów na poszczególne oddziały. – Jestem przychylny, ale wszystkie podległe mi miasta i powiaty muszę traktować tak samo. Jest sympatia, natomiast z tego tytułu powiat raciborski nie ma żadnych przywilejów – rozwiewa nadzieje Szafranowicz. Przyznaje jednak, że kontrakt na oddziale geriatrycznym jest niedoszacowany, więc trzeba zastanowić się nad jego renegocjacją. Nie dotyczy to natomiast oddziału zakaźnego, gdzie też liczono na poprawę.
———————————————-
Jak oceniasz służbę zdrowia w powiecie raciborskim? Zapraszamy do udziału w sondzie na stronie portalu raciborz.com.pl.
/ps/
Środowisko, jakość życia, ekologia
.jpg "Remont")
