90 rocznica urodzin Jana Darowskiego to dobry moment na dostrzeżenie, że z biegiem lat poeta jest coraz bardziej doceniany w Raciborzu, jak i w świecie naukowym.
Wiosną 2011 roku na adres „Brzeskiego Parafianina” dotarł list z Rzeszowa. W liście było zaproszenie na Ogólnopolską Konferencję Naukową, organizowaną przez Zakład Literatury Polskiej XX Wieku oraz Pracownię Literatury Polskiej Poza Krajem Instytutu Filologii Polskiej w Rzeszowie; z jednoczesną propozycją i prośbą, bym na konferencji wygłosiła referat „Związki Jana Darowskiego z Ziemią Raciborską oraz relacje z Brzeskim Parafianinem”. Moje zaskoczenie było wielkie, tygodniowa rozterka – „nawet jeśli pojadę, pojadę sama – a to tylko sztuka dla sztuki – więc trzeba zainteresować innych konferencją”.
Podjęłam decyzję włączenia konferencji w planowane obchody 85. rocznicy urodzin Jana Darowskiego w Raciborzu. Decyzja okazała się ze wszech miar słuszna. Podczas rzeszowskiej konferencji zostały nawiązane kontakty ze środowiskiem naukowym Rzeszowa, jak również z profesorami innych uniwersytetów w kraju. Podczas konferencji zostały wygłoszone referaty przez 26 naukowców, z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Mikołaja Kopernika w Toruniu, Jana Kochanowskiego w Kielcach, Jagiellońskiego, Wrocławskiego, Warszawskiego, Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych z Bielska Białej, Tarnowa i oczywiście przedstawicieli Uniwersytetu w Rzeszowie.
Efektem owych kontaktów była konferencja naukowa w MiPBP im. Ryszarda Kintzla w Raciborzu, która jednocześnie stanowiła podsumowanie raciborskich obchodów poświęconych poecie, podczas których z podziwem zaobserwować można było duże zaangażowanie młodzieży raciborskich szkół, mimo iż „uboga” była literatura wydanych w kraju dzieł Jana Darowskiego. Prawie jedynym dostępnym dla młodzieży stał się wówczas wydany przez Raciborskie Media w 2008 r., po śmierci poety, wybór poezji zatytułowany „Powroty”, który to tomik dzięki wsparciu Urzędu Miasta oraz Starostwa Powiatowego znalazł się w każdej szkolnej bibliotece naszego miasta.
W tym miejscu pojawia się pytanie, dlaczego dlaczego konferencja o Janie Darowskim odbyła się w Rzeszowie? Otóż rzeszowskie polonistyczne środowisko naukowe od lat prowadziło badania biografii i dokonań twórców skupionych wokół londyńskiej grupy „Kontynenty”. Wydano wiele książek zbiorowych i monografii „Londyńczyków”. Dlatego „na swoją kolej”czekał Jan Darowski.
Jawi się pytanie, skąd to długie milczenie o twórcy tej klasy w polskiej literaturze – dla mnie odpowiedź nasuwa się sama. Podczas wieloletniej znajomości z Janem Darowskim poprzez pismo „Brzeski Parafianin”, na pytania o wydania krajowe padały często gorzkie słowa: „[…] w kraju? Niewiele tam drukowałem – zawsze są jakieś opory polityczne lub korekcyjne. Chcą zmian, na które nigdy się nie zgodzę (…). Jestem jednak jak ten przysłowiowy lodowiec (góra) i najwięcej materiałów dalej czeka sobie w moich teczkach albo na komputerowych dyskietkach”.
Po śmierci poety, jego żona – Barbara Darowska właśnie do Rzeszowa przekazała Archiwum Jana Darowskiego. Konferencja w Rzeszowie połączona została z uroczystym włączeniem archiwaliów Jana Darowskiego do obiegu bibliotecznego i czytelniczego w obecności żony Jana Darowskiego oraz ich syna Michała.
Fakt ten stał się niejako „nowym otwarciem” w spojrzeniu na twórczość poety rodem z Brzezia, pięknej raciborskiej ziemi. Jak zaświadczają liczne świadectwa, był skromnym, tworzącym w obcym kraju pisarzem, który do końca życia posiadał wyłącznie polskie obywatelstwo pozostając swoistym ambasadorem polskości na obczyźnie, co z pewnością nie ułatwiało mu codziennego życia. Był poetą bez złudzeń, samotnikiem, zdanym na siebie, na swój wewnętrzny przymus pisarski.
Teksty pisane przez długi czas do szuflady czekały na moment „akceptacji”. Być może owo czekanie na „gotowość” do druku sprawiło, że obecnie uznawany jest za jednego z najlepszych tłumaczy poezji polskiej na język angielski. Jan Darowski przetłumaczył poezję m.in. Herberta, Różewicza, Białoszewskiego, Szymborskiej i Miłosza. Przekłady współczesnej poezji polskiej na język angielski przez Darowskiego oraz innych twórców z kręgu „Kontynentów” można uznać za przyczynek do Literackiej Nagrody Nobla dla Czesława Miłosza w 1980 r.
Tematem znaczącym w twórczości Darowskiego są jego eseje pisane z pasją i ogromną odwagą, zaś w poezji szczególnie wyłania się nostalgia, przemyślenia, zestawienia dawnego i nowego życia – słowem: bilans zysków i strat i to ciągłe wsłuchiwanie się w odgłosy z kraju oraz tęsknota za „krajem lat dziecinnych” – jak powtarzał często w naszych rozmowach telefonicznych: „moja głowa krąży po całym świecie, ale moje serce pozostaje w Brzeziu”. I ta piękną, dziś już symboliczna, aleja lipowa ukazana w wierszu „Brzeską aleją” umieszczona w „Antologii Literatury Polskiej na obczyźnie” (wyd. 2002) rozsławia naszą raciborską ziemię.
Dzięki staraniom Uniwersytetu w Rzeszowie wydana została spuścizna literacka Jana Darowskiego – i tak: w roku 2012 „Archiwum domowe Jana Darowskiego” oraz powieść autobiograficzna „Unsere”, która w tym samym roku zdobyła nominację do Śląskiego Wawrzynu Literackiego. W roku 2013 ukazały się „Eseje”, za w 2015 r. „Poezje”. Redaktorem całej serii wydawniczej jest doktor Jan Wolski.
Z racji przemyśleń związanych z 90. rocznicą urodzin Jana Darowskiego, podjęciem inicjatywy nazwania Jego imieniem ronda w pobliżu dawnej alei lipowej oraz spontanicznym, jednomyślnym wsparciem inicjatywy przez tak liczne instytucje kulturalno-społeczne miasta i rodzinnej miejscowości poety – Brzezia – cisną się na usta jakże prorocze słowa autora: „Są biegi, w których wygrywa ostatni”. Rosnące zainteresowanie poetą, jego wkład w literaturę polską, a jednocześnie fakt rozsławienia ziemi raciborskiej, rodzimych stron poety – utwierdza przekonanie: Jan Darowski budzi dumę, zaś w dziedzinie literatury stanowi „niezaprzeczalny skarb Raciborszczyzny”.
Małgorzata Rother – Burek
fot. Karol Burek
czytaj również:
Co za bzdety! Ostatni jeszcze biegnie i jest jeszcze bardzo daleko od mety. Jak to ostatni…
Przy okazji: dlaczego artykułu nie ozobiono choćby jednym portretem Darowskiego???