Wspomnienia Floriana Śmiei, Małgorzaty Rother-Burek oraz Jana Wolskiego o Janie Darowskim

Jan Darowski to nie tylko wybitny tłumacz, dojrzały eseista i wrażliwy poeta… Jaki zatem pozostał we wspomnieniach osób, które znały go od lat?

- reklama -

Darowski? Człowiek z otwartą przyłbicą

Zgodnie z ostatnią wolą poety jego prochy zostały sprowadzone do Polski i złożone na cmentarzu parafialnym w Brzeziu. Przy jego grobie spotkali się brat Jana, Kazimierz Darowski (pierwszy z lewej), ich siostra Łucja oraz prof. Florian Śmieja.

Florian Śmieja, polski poeta, tłumacz, badacz literatury hiszpańskiej, profesor University of Western Ontario w Kanadzie, a także uniwersytetów Londyńskiego, Wrocławskiego i Opolskiego, przyjaciel Jana Darowskiego:

Poznałem Janka w Londynie, w czasach kiedy robiliśmy „Kontynenty”. Gdybym wcześniej wiedział, że przejdziemy do historii, że będą prace na nasz temat pisać – to bym się bardziej przyłożył. No, ale myśmy robili coś nie mając ani pieniędzy, ani perspektyw żadnych, robiąc to cośmy w tym czasie umieli zrobić. Pisaliśmy najchętniej wiersze, bo wiersz jest utworem krótkim, jednocześnie byliśmy wówczas młodzi, a więc uczucia żądały jakiegoś uzewnętrznienia, ale potem była i proza. Niestety były to czasy kiedy również należało zabrać głos w sprawach politycznych i tu jakoś uwikłaliśmy się jak zawsze również w politykę.

Janek był po pierwsze skromny, z tej skromności wyszła jakaś wielka cierpliwość w stosunku do drukowania swoich utworów, on się nie spieszył, aby drukować, inni zaś – zanim napisali już mieli wydawcę. On uważał, że należy poczekać. Kiedy w końcu wydał pierwszy tomik „Drzewo sprzeczki”, chciałem o wydanym tomiku napisać – on mi odradzał, tak jak odradzał również innym, mówiąc: „poczekajcie, napiszę więcej, będzie o czym pisać, będzie jakaś pełna pieśń, kiedyś to nastąpi…”

Po wielu namowach, nie tylko z mojej strony, wydał drugi tom: „Niespodziewane żywoty”. On sądził, że wydanie dwu tomów go nie satysfakcjonuje. Miał wiele wierszy, sam zresztą mówił, że mieć 200 wierszy niedrukowanych to dla poety dziwna sytuacja. Jan Darowski mógł pisać wiersze proste, wiersze zrozumiałe, ale on zrezygnował z tego świadomie, on nam zrobił w jakimś sensie kawał… Teraz będzie frapowało nas to długo, będziemy się zastanawiali, co on chciał powiedzieć.

Jan Darowski był człowiekiem szczerym i z otwartą przyłbicą, atakował pewne rzeczy, co się nie podobało redaktorom. Pisał o kwestiach wrażliwych, które frapowały, poloniści się też na niego gniewali. Jednym słowem nie bał się poruszać pewnych spraw i za to mu chwała, ale za to jego manuskrypty gdzieś się rozeszły, nie wiadomo co się z nimi dzieje…

Literacka przygoda życia

Małgorzata Rother-Burek od lat zabiega o przywrócenie pamięci o poecie, przede wszystkim w Raciborzu. Korespondencyjna „przygoda literacka” przerodziła się z czasem w przyjaźń – mimo iż Jan Darowski nigdy nie odwiedził Brzezia. Na zdj. podczas przemawiania na pogrzebie poety.

Małgorzata Rother-Burek – nauczycielka i była dyrektor SP nr 4 w Brzeziu, lokalna patriotka, była radna miasta i powiatu, redaktor prowadząca pisma „Brzeski parafianin”, krzewicielka rodzimej kultury, przez kilkanaście lat przyjaźniła się z Janem Darowskim i była jedną z pierwszych osób przywracających w Brzeziu pamięć o poecie:

Z Janem Darowskim nie spotkałam się nigdy osobiście, jednak 15 lat znajomości, ośmielę się rzec – przyjaźni, poprzez pismo „Brzeski Parafianin”, stanowi dla mnie niezwykłą „przygodę literacką”. Zarówno twórczość, jak i bezkompromisowa postawa życiowa poety fascynowała mnie. Pozostały więc w pamięci rozmowy telefoniczne, z sentymentem czytane listy, świąteczne kartki, książki z dedykacjami…

Już pierwsza rozmowa telefoniczna uświadomiła mi, że dziwnym zbiegiem okoliczności, zostałam przez poetę włączona w krąg jego osobistego, noszonego w sercu, czarownego świata młodzieńczych lat. Moja początkowa korespondencja z poetą, z czasem ubogacona została rozmowami telefonicznymi. Pierwszą rozmowę pamiętam doskonale. Wiosną 1994 r. zadzwoniła pani Łucja (siostra Darowskiego – przyp. red.) ze słowami: „pani Małgosiu, dzwonił brat z Londynu z prośbą, bym zapytała, czy może do Pani zadzwonić?”. Moja odpowiedź była natychmiastowa: „Ależ tak, oczywiście…”. Dopiero po odłożeniu słuchawki pojawiły się emocje. „Jan Darowski! Do mnie! Zadzwoni!” Przecież to wydarzenie, które warto byłoby chyba nagrać… Jednak ani tej, ani potem kolejnych, nie nagrałam, a może szkoda? Po kilku dniach podnosząc słuchawkę, słyszę: „Jan Darowski, witam panią…” A jednak mnie zaskoczył; dobierałam słowa, zastanawiałam się jak powitać poetę, chwilę się przekomarzaliśmy… Pan Darowski prosił, by zwracać się do niego „Janek”, bo wtedy czuje, że jest w Brzeziu. Skończyło się na tym, że będę mówiła „panie Janku”. Dziwna to była rozmowa, którą Jan Darowski zakończył słowami: „Tak sobie panią wyobrażałem”.

Kolejne rozmowy to wzajemne pytania , wymiana myśli, oczekiwanie na jego przyjazd w rodzinne strony i nowe teksty, a często również gorzkie słowa poety na temat trudności z wydawaniem jego twórczości: „są zawsze jakieś opory polityczne lub korekcyjne. Chcą zmian, na które nigdy się nie zgodzę”. Tym bardziej więc cieszył mnie jego sentyment do „Brzeskiego Parafianina” i bliska relacja jaka dzięki pismu nawiązała się między nami.

Profesor bez katedry

W 2010 r. archiwum Jana Darowskiego trafiło do Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Rzeszowskiego. Dr Jan Wolski, pracownik UR, jest jednym z czołowych badaczy twórczości brzeskiego poety.

Dr Jan Wolski, pracownik naukowy Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Rzeszowskiego, autor licznych książek i artykułów, krytyk literacki, tłumacz, współzałożyciel Stowarzyszenia Literacko-Artystycznego „Fraza” w Rzeszowie, pod jego redakcją ukazała się seria wydawnicza „Dzieła Jana Darowskiego”:

Jan Darowski był przede wszystkim erudytą-samoukiem, człowiekiem o pasji filozoficznej, ciekawym świata, o dużym, lecz nie do końca wykorzystanym talencie polemicznym oraz osobą o przenikliwości krytyka literackiego. (…) Jan Darowski w swych esejach, głosach polemicznych, tekstach krytycznych podejmuje i rozwija tematy dla niego najważniejsze, takie, które uznać można za miejsca jego duchowego i ideowego zakotwiczenia. Mają zazwyczaj formę pewnej szczególnej opowieści, co pozwala kojarzyć je z prozą. (…) Uznać należy tę cechę prozy za jeden z czarów jego stylu. Eseista bowiem swobodnie porusza się w dalszych i mniej odległych obszarach historycznych i we współczesności. Bliskie są mu różnorodne dziedziny wiedzy, dobrze czuje się w starożytności, która stanowi dla niego nie tylko punkt odniesienia, ale jest czymś żywym i bezpośrednim, choć odległym w czasie, pasjonują go sprawy cywilizacji, rola chrześcijańskiej postawy życiowej, fascynują kwestie funkcjonowania języków, ich struktury i cechy „przekładalności”, istotne są problemy odnoszące się do tożsamości, polskiej i człowieczej ostrej krytyce poddaje doraźną politykę, innymi sowy: porusza się w wielu dziedzinach wiedzy, co świadczy o jego erudycji.

Eseje pokazują Darowskiego jako pisarza-filozofa, pisarza-myśliciela, który swe przemyślenia i refleksje chętnie, a przy tym z talentem, buduje często w oparciu o wyobraźnię poetycką. Bywa kontrowersyjny, może chwilami drażniący, ale umie przede wszystkim pokazać sedno problemu, istotę rzeczywistości, wyraźnie i dosadnie. Śledzenie jego myśli już samo w sobie jest doznaniem estetycznym. (…) Można chyba powiedzieć, że jakkolwiek nie unika problemów i staje naprzeciw wyzwaniom, to w głównej mierze utrwala coś, co może górnolotnie, ale jednak należałoby nazwać urodą życia. (…) Być może najbardziej trafnym określeniem odnoszącym się do tej części jego dorobku [tj. eseistyki – przyp. red.], byłaby angielska formuła a gentelman of private means, czyli taki rodzaj prywatnego nieformalnego profesora bez własnej katedry, zarazem kogoś, kto ma wyraziste poglądy, choć już raczej niewielkie grono słuchaczy.

[Jego] myśli formułowane są w sposób nieszablonowy i służący przede wszystkim rozpoznaniu wartości, wyartykułowaniu refleksji, które stać się powinny zachętą do dyskusji, wzmocnieniem humanistycznej świadomości, przejawem dbałości o kulturę wypowiedzi. (…) Oryginalność i niekiedy zaskakujące przemyślenia, a więc cechy raczej typowe dla poezji, tutaj zastosowane, pozwalają mu spojrzeć na podejmowane tematy szerzej i dalej.

(fragment Posłowia do „Esejów” Darowskiego)

opracowanie Katarzyna Czyż

czytaj również:

Rondo Jana Darowskiego Racibórz

O Darowskim przy „jego” rondzie [ZDJĘCIA]
– Janku! Pewnie byś nie chciał takich honorów, ale naprawdę na to zasługujesz – mówiła Małgorzata Rother-Burek. 16 grudnia przy rondzie im. Darowskiego spotkali..

90. urodziny Jana Darowskiego: Piersi mam pełne skorup
Kochał Brzezie, choć wyjechał z niego jako nastolatek i nigdy już do niego nie wrócił. Cudownie uzdrowiony, choć nazywał siebie człowiekiem niezbyt religijnym. Zasłużony…

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj