Około 200 osób podpisało się pod protestem przeciwko przenosinom wytwórni asfaltu z Płoni na ul. Łąkową. Mieszkańcy Nowych Zagród uważają, iż są dostatecznie truci przez już istniejące zakłady przemysłowe i nie chcą kolejnego. – To trudny temat – przyznaje prezydent Lenk.
Wytwórnia asfaltu należy do Przedsiębiorstwa Robót Drogowych i wytwarza asfalt na potrzeby głównie własne. Dzięki temu będąca własnością miejską spółka prowadząc remonty dróg nie musi kupować asfaltu na zewnątrz, co pozwala jej minimalizować koszty realizowanych przedsięwzięć drogowych. Do tej pory asfalciarnia działa na Płoni (co też nie podoba się tamtejszym mieszkańcom, mającym w sąsiedztwie także SGL Carbon), od jakiegoś czasu w ograniczonym zakresie. Zamiast produkować 12 godzin na dobę, ze względu na bliskość zabudowań mieszkalnych czas ten skrócono do zaledwie 4 godzin. To jednak za mało jak na potrzeby firmy, stąd pomysł o przenosinach na ul. Łąkową, na teren należącej do PKP byłej lokomotywowni. Temat ten poruszył na sierpniowej sesji rady miasta m.in. radny Leszek Szczasny. Wcześniej inny z radnych chciał się dowiedzieć, czy prezydent wycofa się z pomysłu przenosin na skutek protestów mieszkańców Nowych Zagród, jakie będą koszty dzierżawy terenu od PKP, koszty samych przenosin oraz czy możliwa jest przeprowadzka w inne, bardziej ustronne miejsce. Jak zaznaczył, w dzielnicy tej mieszkańcom daje się już we znaki obecność kilku innych zakładów przemysłowych, z Henklem i Rafako na czele.
Decyzja o przenosinach podyktowana jest głównie względami biznesowymi. PRD, któremu jeszcze kilka lat temu groziła likwidacja, od tego czasu w miarę dobrze radzi sobie na rynku realizując kolejne zlecenia. To m.in. własny asfalt pomaga w działalności, więc łatwo się domyślić że ograniczenia w jego produkcji działają na niekorzyść spółki. Przeprowadzka to jednak wciąż otwarta sprawa. Logicznym jest, iż tego typu działalność powinna odbywać się z dala od zabudowań, na terenach przemysłowych. Jeśli chodzi o koszty dzierżawy na nowym miejscu, to równoważyły by się one z płaconym dotychczas podatkiem od nieruchomości. Pozostałe koszty także leżą po stronie PRD. – Nie szukam zwady z mieszkańcami Nowych Zagród – podkreślił prezydent na sesji dodając, iż póki co na razie bada warunki środowiskowe. Dopiero gdy będą one znane, radnych czeka dyskusja na temat przyszłości firmy.
Prezydent odniósł się też do licznych kontroli ze strony wojewódzkich służb sanitarnych. – Częstotliwość kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika ze skarg mieszkańców. Na razie okazywały się one bezpodstawne – dodał.
/ps/