Czas letni i czas zimowy. Dziś w nocy zmieniamy czas z letniego na zimowy. Być może robimy to po raz przedostatni. Już wkrótce może przestać funkcjonować takie rozgraniczenie, a to wszystko przez polityków PSL. Ludowcy chcą aby przez cały rok obowiązywał czas letni.
Czas to w klasycznym ujęciu skalarna wielkość fizyczna określająca kolejność zdarzeń oraz odstępy między zdarzeniami zachodzącymi w tym samym miejsc. W fizyce klasycznej jest samodzielną wielkością niezależną od innych wielkości biegnącą w takim samym rytmie w całym Wszechświecie. W mechanice relatywistycznej czas stanowi czwartą współrzędną czasoprzestrzeni, jego upływ zaś zależy od obserwatora i jest różny dla różnych obserwatorów. Pojęcie to jest również przedmiotem rozważań filozoficznych i istnieje wiele koncepcji czasu, a naukowcy i filozofowie toczą np. spór o absolutny bądź względny jego charakter. Aktualnie do dyskusji tej w Polsce dołączyli politycy, którzy zamierzają dokonać zamachu na czas, a konkretnie na czas zimowy i letni.
– Panie, czego ten PiS nie wymyśli? To już i czas dobrej zmianie przeszkadza i będą przy nim po swojemu majstrować? – taką dyskusję można bez trudu wyobrazić sobie w kolejce do kasy w supermarkecie lub przychodni lekarskiej, co chętnie zacytowałaby pewnie Gazeta Wyborcza. Ale tym razem to nie tak powszechnie krytykowana przez opozycję za cokolwiek za co by się nie wzięła partia rządząca jest odpowiedzialna za zamieszanie, a opozycyjny PSL właśnie. Otóż ludowcy umyślili sobie, że powinien przez cały rok obowiązywać ten sam czas (konkretnie letni), bez potrzeby zmiany na letni i zimowy. Złożyli nawet w tej sprawie w sejmie projekt stosownej uchwały, który całkiem niedawno zyskał jednogłośną akceptację sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
W całej Unii Europejskiej czas zimowy obowiązuje od ostatniej niedzieli października. Do czasu letniego wraca się w ostatnią niedzielę marca. Wynika to z obowiązującej bezterminowo dyrektywy UE ze stycznia 2001 r. Przestawianie zegarków zapoczątkowali podczas I Wojny Światowej Niemcy. Od tej pory stosuje się to w blisko 70 krajach na świecie. W naszym kraju zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojnia, następnie w latach 1946-1949 i 1957-1964. Obecnie obowiązuje nieprzerwanie od 1977 r. i jest co parę lat przedłużane. Rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 2016 roku przedłuża funkcjonowanie czasu letniego i zimowego do roku 2021. W Europie jedynie Islandia i Białoruś nie zmieniają czasu.
Czyżby ludowcy nawiązywali do sprawdzonych białoruskich wzorców? Nic z tych rzeczy, Władysław Kosiniak-Kamysz (szef PSL) nie zamierza zostać drugim Łukaszenką. Motywuje to głównie względami ekonomicznymi, zdrowotnymi i społecznymi. Jak twierdzi, zmiana czasu powoduje poza stratami ekonomicznymi np. więcej wypadków samochodowych, incydentów sercowo-naczyniowych, w tym zawałów. – Stały czas przez cały rok to przede wszystkim względy zdrowotne. Poza tym spójrzmy, jaki chaos wprowadza i jakie koszty generuje zmiana czasu w transporcie, zwłaszcza na kolei. Dwa razy w roku rozkłady jazdy są zaburzone, a gdy przechodzimy na czas zimowy pociągi muszą stać przez godzinę, nierzadko gdzieś w szczerym polu. Zmiana może również negatywnie wpływać także na sprawy prawno-pracownicze. Jeśli ktoś pracował o godzinę dłużej, niekoniecznie pół roku później pracował godzinę krócej – argumentuje dla serwisu poranny.pl/polska Paweł Bejda, inny poseł PSL.
Jeśli projekt uchwały przejdzie całą drogę legislacyjną i stanie się obowiązującym prawem, wejdzie w życie od 1 października 2018 roku. Ostatni raz przestawimy zegarki w marcu przyszłego roku i od tej pory już przez cały rok będzie obowiązywał czas letni. PiS (bo choć to pomysł PSL, to i tak partia Kaczyńskiego – jako większość sejmowa – bierze na siebie odpowiedzialność za przyjęte zmiany) powinien jednak mocno się zastanowić, czy tym następnym wyłamaniem się z unijnej urawniłowki nie da opozycji po raz kolejny paliwa do masowych wystąpień ulicznych i spontanicznych protestów, tym razem w obronie czasu? W organach decyzyjnych UE co jakiś czas pojawiają się nieśmiałe próby działań zmierzających do likwidacji czasu zimowego (nawet europosłowie PSL poruszył tę kwestię w Europarlamencie), jednak są one w zarodku duszone. Unia ma ważniejsze sprawy (np. banany nie są jeszcze dostatecznie proste by odpowiadały unijnym normom) i nie jest zainteresowana. Czy znów więc Juncker, Timmemans, Komisja Wenecka i Bóg wie kto jeszcze nie zaczną lamentować nad łamaniem praworządności (czasorządności?) w Polsce? Wszak czas to pieniądz. A skoro pieniądz, to wszystko jasne.
Kontynuując temat pieniądza i cytując klasyka, to specjalna nagroda dla Czytelnika, który bez wklepywania w Google odgadnie kto jest autorem tej jakże aktualnej sentencji: „Pieniądz to forsa, forsa to grunt, grunt to ziemia, ziemia to matka, matka to anioł, anioł to stróż, stróż to dozorca, dozorca to gospodarz”. Uczłowieczająca się małpa nie mogła 30 lat temu przewidzieć, że do jej wyliczanki we wkrętaczu, słowa „ziemia”, „matka”, „anioł, stróż”, „dozorca”, „gospodarz”, będzie można przypasować pod takie nazwiska jak dla przykładu, Balcerowicz, Gronkiewicz-Waltz czy Tusk. A już tym bardziej, że matka to anioł, anioł to stróż, stróż to dozorca, dozorca to gospodarz – wypisz wymaluj Timmermans, Juncker albo Schulz. Czy wiarołomny unijny kraj taki jak Polska doczeka się lepszego stróża, anioła, dozorcy, gospodarza niż wymienieni powyżej unijni urzędnicy? Wątpliwe, by ktoś tak się o nas jeszcze martwił. Anioł Timmermams wskaże właściwą drogę, stróż Juncker ucałuje i poklepie kogo trzeba, niemieckie gazety nagłośnią łamanie praworządności u niepokornego wschodniego sąsiada, Schulz – chociaż i tak już się nie liczy – swoje powie, co skwapliwie zacytują TVN i Wyborcza.
Pytanie teraz – co z tego? Jak zwykle, za i przeciw jest wiele. Wieczorne demonstracje będą się odbywać przy lepszym świetle. Już nie da się ukryć np. takiego brutalnego aktu dyktatury, jak skatowanie przez samego siebie demonstranta, kładącego się ni stąd ni zowąd przed sejmem (sytuacja z grudnia 2016, jakby ktoś nie pamiętał). Dyktatura musi liczyć się z tym, że nie pozostanie bezkarna.
Pytanie teraz, już tak na serio – Czas to zmienić czy zmienić czas?
GW
Kosiniak Kamysz błysnął wiedzą, naturalnym czasem jest czas zimowy, a nie letni.
Bez sensu, robić nasze organizmy w konia. Ledwie dostosuje się do letniego, a tu bum, znowu zimowy.