Zespół „Raciborzanie” rozpoczął sezon taneczny w dalekich Indiach

Nowy sezon taneczny rozpoczęty w dalekich Indiach.

Podczas Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego w Czandigarh w Indiach zaprezentowali się artyści z SKZR „Źródło” – zespół „Raciborzanie”. Wyjazd okazał się dla artystów bardzo dużym przeżyciem. Zetknięcie się z kulturą tak egzotycznego kraju wzbudził w artystach mieszane odczucia.

Nowy powakacyjny sezon taneczny Zespół „Raciborzanie” ze Stowarzyszenia Kultury Ziemi Raciborskiej „Źródło” rozpoczął od wyjazdu do Indii. Reprezentował tam nasz kraj na Międzynarodowym Festiwalu Folklorystycznym w Czandigarh. Prezentował Poloneza, Mazura i tańce rzeszowskie obok ponad 20-stu zespołów z całego świata, m.in. z Singapuru, Chin, Indonezji, Nepalu, Rosji, Niemiec, Słowacji, Bułgarii, Włoch.

- reklama -

Pomimo bogatego doświadczenia w podróżowaniu w najdalsze zakątki naszego globu, ten wyjazd był dla tancerzy ze Źródła nie lada szokiem i obfitował w ekstremalne przeżycia. Po stronie pozytywów dwutygodniowego wyjazdu należy umieścić zwiedzenie wielu miast z ich niepowtarzalnymi atrakcjami. W mieście Agra obejrzeli słynne mauzoleum Tadź Mahal i Czerwony Fort, w stolicy Radżasthanu – Jaipur – wjechali na słoniach na wzgórze z fortem Amber, ostatniego dnia podziwiali zabytki New Delhi. Wielką przygodą była też wyprawa w Zachodnie Himalaje do miasta Kasauli.
Cała 25-osobowa grupa podróżowała na słoniach, jeździła na targ autorikszami, jadła tradycyjne hinduskie potrawy. Kierownik Zespołu „Raciborzanie” – Aldona Krupa – Gawron otrzymała kilka zaproszeń na festiwale, m.in. na Syberii, w Nepalu, Singapurze.

Istniała też jednak druga strona tego wyjazdu, zdecydowanie mniej przyjemna. Wszechobecne były: brud, smród, bieda, głód, śmieci, bezdomność, cierpienie dzieci, chorych, starców i kobiet, traktowanych jak przedmioty. Przygnębiał sztywny podział na kasty, który najbiedniejszych zmuszał do pracy i życia w toaletach, dając nadzieję poprawy losu dopiero po reinkarnacji. Szokował widok całych wielodzietnych rodzin mieszkających na chodnikach, pod mostami, a nawet na wysepkach ulicznych skrzyżowań . Wstrząsał widok zniekształconych twarzy kobiet „z miłości” oblanych przez mężów kwasem lub podpalonych. Raciborzan zdziwiła też informacja, że do dziś wszystkie małżeństwa, także te wśród ludzi z wyższym wykształceniem, są aranżowane przez rodziców. Przyszli małżonkowie widzą się przed ślubem jeden raz przez pięć minut!

Dodatkowo w Indiach za święte uważa się nie tylko krowy, które trzeba omijać nawet na autostradzie. W tym kraju „święte” są też szczury, którym oddaje się cześć w specjalnych obleganych przez nie świątyniach. Te gryzonie są wieczorami dokarmiane w specjalnych , wystawianych przed drzwiami miseczkach.

Z niedowierzaniem Polacy przyglądali się na ulicach tablicom ostrzegawczym zakazującym ludziom załatwiania potrzeb fizjologicznych na chodnikach. Męczący był też hałas uliczny wywoływany prze niemilknące klaksony aut, nie przestrzegających żadnych zasad ruchu drogowego i nie używających sygnalizacji świetlnej. Kierowcom przewożącym zespół zdarzało się też jechać „pod prąd”, mijać na drodze słonie lub zaprzęgnięte do wozów wielbłądy. W niektórych miejscach prawdziwą plagą były małpy gotowe wyrwać z rąk turystów plecaki.

oprac./R/

fot. Stowarzyszenia Kultury Ziemi Raciborskiej „Źródło”

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj