Prawdomówna 4-latka wsypała swojego ojca. Teraz grozi mu do 3 lat więzienia.

Kuźnia Raciborska policja
Do 3 lat więzienia grozi ojcu, którego "wsypała" własna córka.

Policjanci zatrzymali do kontroli drogowej sprawcę wykroczenia. Mężczyzna tłumaczył, że pilnie musi zawieźć chore dziecko do lekarza. Tej wersji zaprzeczyła siedząca w aucie 4-latka, która powiedziała mundurowym, że jest zdrowa i wcale nie jadą do lekarza. Okazało się, że 37-letni tata prowadził auto pomimo sądowego zakazu, a kłamiąc policjantów o stanie zdrowia córki próbował uniknąć odpowiedzialności.

W całej Polsce zdarzają się sytuacje, gdy policjanci z uwagi na stan wyższej konieczności pomagają kierowcom w jak najszybszym dotarciu do szpitala. Eskortują samochody w przypadku zagrożenia dla życia, zdrowia czy porodu. W Rybniku doszło do sytuacji, w której kierowca chciał nadużyć zaufania policjantów. Mężczyzna okłamał stróżów o konieczności pilnego przewiezienia chorej córki do lekarza. Jak się okazało, całą historię wymyślił, chcąc w ten sposób uniknąć odpowiedzialności za przewinienia drogowe, które miał na sumieniu. Czujni mundurowi sprawdzili stan dziewczynki i po krótkiej rozmowie z dzieckiem poznali zamiary wiarołomnego kierowcy.

- reklama -

Policjanci Grupy Szybkiego Reagowania Komendy Miejskiej Policji w Rybniku zauważyli samochód, który zawrócił w miejscu niedozwolonym. Mundurowi pojechali za nim i po przejechaniu kilkuset metrów zatrzymali kierowcę kontroli. Z auta wysiadł mężczyzna, który podbiegł do radiowozu. Zaczął on tłumaczyć mundurowym, że pilnie musi zawieźć córkę do przychodni. Policjanci, jak w każdym tego typu przypadku postanowili pomóc, najpierw jednak sprawdzili czy w samochodzie jest dziecko oraz czy potrzebuje pomocy. W foteliku siedziała 4-letnia dziewczynka, która powiedziała policjantom, że wcale nie jest chora i nie jadą z tatą do lekarza. Mundurowi postanowili wylegitymować zakłopotanego ojca lecz nie posiadał on przy sobie dokumentu tożsamości. Początkowo podawał także nieprawdziwe dane, jednak stróże prawa ustalili, że kierowcą jest 37-letni rybniczanin z czynnym zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych. Wcześniej stracił uprawnienia za jazdę po pijanemu. Tym razem kierowca był trzeźwy. Policjanci podjęli decyzję o usunięciu samochodu z drogi.

Co zaskakujące, kilka godzin później, patrol rybnickiej drogówki zatrzymał do kontroli pojazd. Okazało się, że za jego kierownicą siedzi 37-letni „bohater” wcześniejszej interwencji. Tym razem samochód również został usunięty z drogi. Teraz rybniczanin musi liczyć się z konsekwencjami swojego niechlubnego zachowania. Odpowie za wprowadzenie w błąd policjantów oraz dwukrotne złamanie zakazu sądowego. Grozi mu do 3 lat więzienia.

 

publ.: /EnDe/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj