Należący do PSS Społem sklep „Berliniok” przestaje istnieć. Po przeszło 40 latach handlowej działalności znika z mapy Raciborza. Pawilon został sprzedany w ręce prywatnego, raciborskiego inwestora.
Otwarty w 1976 roku sklep wpisał się na stałe w panoramę naszego miasta. Przez lata kojarzony był z dostatkiem, zachodnimi produktami dobrej jakości i miłą obsługą. W latach siermiężnego PRL-u ustawiały się do niego długie kolejki. Miedzy innymi po pomarańcze, czekoladę czy inne „dobra reglamentowane”.
Pawilon powstał na bazie konstrukcji wyprodukowanej we wschodnich Niemczech. W Raciborzu został poskładany i przez przeszło 40 lat służył mieszkańcom. Przetrwał nawet powódź stulecia w 1997 roku. „Berliniok” był jednym z pierwszych sklepów samoobsługowych. Do dziś wielu ludzi z sentymentem wspomina spacer z sklepowym wózkiem pomiędzy regałami z towarem. – To była dla nas nowość, taki powiew zachodniego świata, do którego wzdychaliśmy. Teraz sklepy samoobsługowe są na każdym rogu, a młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy jak wyglądały zakupy w latach osiemdziesiątych, kiedy to matki z dzieckiem na ręku stały w kolejce, niejednokrotnie w dwudziestostopniowym mrozie, aby móc zakupić kilka produktów na świąteczny stół – wspomina 55-letnia pani Halina z Ostroga. Zwyczajowa nazwa sklepu „Berliniok”, nie była kojarzona przez mieszkańców miasta z miejscem wyprodukowania konstrukcji sklepu. Bardziej kojarzyła się ona właśnie z „Zachodem”, Berlinem, gdzie realia i perspektywy były dużo bardziej „kolorowe” niż w szarej rzeczywistości PRL.
Po upadku muru berlińskiego, sklep starał się nadążyć za gospodarką wolnorynkową. Odbywało się to z różnym skutkiem. Mimo wszystko, placówka przetrwała w wolnej Polsce trzydzieści lat . – Teraz już rzadko zaglądam do tego sklepu. Nie z powodu asortymentu, bo tego akurat w tym sklepie nie brakuje, ale bardziej z powodu cen. Te znacznie odstają od tego co proponuje konkurencja. Dziś na pewno nie wybrałabym się tam na cotygodniowe zakupy – mówi nam pani Halina.
Niedawno sklep zakończył swoją działalność. Zakupiony został przez znanego, raciborskiego przedsiębiorcę. Z nieoficjalnych informacji, do których udało nam się dotrzeć, wynika, że w tym miejscu może powstać kolejna Biedronka. Konstrukcja budynku byłaby do tego celu jak najbardziej odpowiednia. – Troch żal, że miejsce, które zostało w pewnym sensie, owiane już legendą, znika z mojego miasta. W tym sklepie moja mama robiła zakupy, a ja, podczas „długiej przerwy” przybiegałem tutaj z kolegami kupić świeżą bułkę, serek topiony i parówkę. Nigdy nie zapomnę przemiłych pań sprzedających w tym sklepie. Zawsze były uśmiechnięte, skore do rozmowy i żartów. Niektóre z nich znały nasze imiona. Idąc do Biedronki czy innego Lidla, nie doświadczymy już tej atmosfery i to jest w tym najsmutniejsze – mówi Michał, 30-letni dziś absolwent raciborskiego „Mechanika”
Mirosław Zemann
Fot.: Ireneusz Burek
Panie w berliniaku miłe i skore do rozmowy dobre…
Dokładnie haha
Prędzej czy później to musiało nastąpić
Miłe haha …