Duet literacki Maria Ulatowska i Jacek Skowroński odwiedził Racibórz.
Tu powieść obyczajowa, charakterystyczna dla Marii Ulatowskiej i sensacja, typowa dla Jacka Skowrońskiego spotyka się w pół drogi. Zaledwie tydzień po premierze trzeciego tomu cyklu Szczepankowskiego, jego autorzy odwiedzili raciborską bibliotekę.
„A gdy się zejdą, raz i drugi, kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością, powstaje wspólna powieść, nie obyczajowa, charakterystyczna dla Marii Ulatowskiej, i nie czysta sensacja, typowa dla Jacka Skowrońskiego. Powieść, która łączy oba gatunki” – taki opis można znaleźć na okładce książki. A jaki jest sekret ich współpracy? Oficjalnie zaczęło się od tego, że w pewnym momencie Ulatowską znudziła twórczość obyczajowa, a Skowroński postanowił w ten gatunek właśnie wkroczyć. Nieoficjalnie, pisarka „ukradła” autorowi pomysł na fabułę. Publiczność była także ciekawa, czy autorzy kłócą się przy pisaniu, jak wygląda ich codzienna praca nad książką i czy w „Historii spisanej atramentem” można znaleźć wątki biograficzne.
– Pomysłów na kolejne powieści, które czerpiemy z naszych licznych podróży, wystarczy nam jeszcze na co najmniej trzydzieści lat – mówili publiczności goście biblioteki, jednocześnie zdradzając, że wysłali właśnie kolejną część cyklu Szczepankowskiego do wydawnictwa.
Książki obu autorów, w tym najnowszą „Dziewczynę ze Szczepankowa”, można wypożyczyć w raciborskiej bibliotece.
fot. MiPBP w Raciborzu
oprac. /kp/