Aleksandra, mieszkanka Boguszowic (Rybnik) podzieliła się swoją historią po tym, gdy u jej brata, który pracuje w kopalni Jankowice, potwierdzono zakażenie koronawirusem. Dziewczyna opisuje nieudolną działalność służb. – Nikt się nami nie zainteresował – przyznaje rybniczanka.
Rodzina Aleksandry pracuje w kopalni Jankowice, jej brat był na jednej zmianie z mężczyzną, u którego potwierdzono zakażenie. Wobec tego na rodzinę nałożono kwarantannę, a brat Aleksandry został poddany testom na obecność koronawirusa – wyszły dodatnie. On sam zamieszkał w pustym mieszkaniu w bloku obok, na wypadek gdyby wyniki rodziny okazały się ujemne. Dziewczyna relacjonuje utrudniony kontakt z sanepidem – Tysiące telefonów do sanepidu, zero jakiegokolwiek odzewu, wysłaliśmy maile, do nikogo nie dało się dodzwonić. Nałożono drugą kwarantannę, gdzie nawet nie zostaliśmy przebadani pod kątem obecności koronawirusa w organizmie – mówi mieszkanka Rybnika.
14 maja zakończyła się druga kwarantanna, ale rodzice dziewczyny nie mogą wrócić do pracy bez ujemnego wyniku testów, wobec tego nałożono trzecią kwarantannę do 19 maja, dziewczyna mówi w filmie, że ma nadzieję, że ktoś zjawi się po wymaz. W nagraniu mowa także o zgubionym wyniku testu jej brata w sanepidzie. Zdaniem Aleksandry pogwałcono prawa jej rodziny.
/oprac. c/