Dawid Wacławczyk o odwołaniu Michała Fity z funkcji zastępcy prezydenta

Dawid Wacławczyk

– Zakręt, w który wchodzi raciborska polityka, jest dłuższy niż zmiana na fotelu zastępcy prezydenta. Być może czeka nas zupełne przemeblowanie i opanowanie rady przez rządy zemsty. Ale być może czeka nas w radzie miasta okres bez wyraźnej koalicji i opozycji, co otwierałoby szansę na pozapolityczny dialog – pisze Dawid Wacławczyk.

Wczoraj, 21 października, prezydent Raciborza Dariusz Polowy wydał zarządzenie o odwołaniu Michała Fity z funkcji I zastępcy prezydenta. Czytaj więcej: Michał Fita odwołany z funkcji wiceprezydenta. Ostre zarzuty D. Polowego

- reklama -

Sprawę skomentował Dawid Wacławczyk, radny powiatowy. – Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów I tury wyborów prezydenckich zadzwoniłem do Dariusza Polowego i zasugerowałem, by zaproponował stanowisko swojego zastępcy Michałowi Ficie. (…) Wydawało mi się to po prostu najbardziej uczciwe wobec wyborców, którzy wyraźnie wskazali że oczekują zmian na stanowisku prezydenta Raciborza, a swoje nadzieje pokładali w dwóch osobach. (…) Widziałem w tym sens także dlatego, że podobny scenariusz był już przetestowany w Rybniku – pisze Dawid Wacławczyk.

Radny komentuje także działania Anny Szukalskiej, która „mniej lub bardziej świadomie od początku grała na rozwalenie nieakceptowanej przez siebie koalicji i osłabienie lidera w osobie Dariusza Polowego”, a także pisze o konsekwencjach zmian na stanowisku zastępy prezydenta. Pełna treść opinii poniżej.

W Raciborzu jesienny zakręt w polityce samorządowej. Od 14.00 odbieram telefony z pytaniami o co chodzi i co myślę o rozstaniu Prezydenta Polowego ze swoim zastępcą – Michałem Fitą.

Mówiąc zwyczajnie i wprost… to po ludzku jest mi trochę przykro. Dlaczego? Gdyż to ja pierwszy, zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów I tury wyborów prezydenckich zadzwoniłem do Dariusza Polowego i zasugerowałem, by zaproponował stanowisko swojego zastępcy Michałowi Ficie. Nie kierowałem się kwestiami kompetencji czy prywatną sympatią do Michała. Wydawało mi się to po prostu najbardziej uczciwe wobec wyborców, którzy wyraźnie wskazali że oczekują zmian na stanowisku prezydenta Raciborza, a swoje nadzieje pokładali w dwóch osobach. Większość wskazała na Dariusza Polowego, ale drugi w kolejności był właśnie Michał Fita. Po szybkiej naradzie w gronie NaM-u postanowiliśmy zrezygnować ze „swojego” stanowiska zastępcy prezydenta, by dla dobra sprawy i w odpowiedzi na werdykt wyborców, propozycja ta trafiła do Michała. Nie żałuję tej decyzji i uważałem, że byłą ona dobra, tym bardziej, że gorąco popierał ją także dzisiejszy minister, a ówczesny radny i członek zarządu Województwa Śląskiego Michał Woś, który włączył się w negocjacje.

Widziałem w tym sens także dlatego, że podobny scenariusz był już przetestowany w Rybniku, gdzie 6 lat temu prezydent Kuczera zaproponował stanowiska zastępców swoim dotychczasowym konkurentom, a stworzony w ten sposób zespół z powodzeniem zarządza miastem do dzisiaj. Układ taki wymaga jednak pewnej stabilizacji politycznej, która w praktyce oznacza zbudowanie trwałej, uczciwej i darzącej się zaufaniem koalicji rządzącej. Wymaga też tego, że wszyscy muszą zrozumieć, że lider polityczny jest i może być tylko jeden, a osoba druga stoi za pierwszą, a nie odwrotnie. Wydaje mi się zresztą, że Michał Fita tą kwestię zrozumiał i zaakceptował. Jestem natomiast pewien, że nie zrozumiała i nie zaakceptowała tego Anna Szukalska, która została szefową klubu „jego” radnych. Nie ukrywała ona i nie jest żadną tajemnicą, że od początku była przeciwna koalicji pod przywództwem Dariusza Polowego. Osobiście uważam, że wynikało to z tego, iż funkcja zastępcy prezydenta nie przypadła jej, jak miało być w przypadku prezydentury Michała Fity, a co za tym idzie – jej wpływ na politykę został ograniczony w stosunku do jej oczekiwań. Od tego czasu obserwowaliśmy przykład samospełniającej się przepowiedni. Ania Szukalska mniej lub bardziej świadomie od początku grała na rozwalenie nieakceptowanej przez siebie koalicji i osłabienie lidera w osobie Dariusza Polowego. Warto by osoby, które (podobnie jak ja) zaangażowały się w poprzednie wybory oraz śledziły losy koalicji odnotowały i zapamiętały na przyszłość jej osobę oraz jej postawę. Warto pamiętać o tym, że to ona od samego początku pozwalała sobie na publiczne ośmieszanie pomysłów wychodzących z koalicji i to jej głosami przegrywane były głosowania z pomysłami wychodzącymi z koalicyjnego klubu RSS Nasze Miasto. To ona ulokowała swoje polityczne zaufanie w czasie pandemii nie wśród kolegów z koalicji, ale w „ekspertach” z opozycji i to z nimi ustalała ona sposoby głosowania klubu M. Fity (który nader często okazywał się klubem nie Michała Fity a właśnie Anny Szukalskiej). Ostatecznie to jej gierki doprowadziły do irracjonalnego (w znaczeniu politycznym) braku wotum dla prezydenta Raciborza (z Michałem Fitą jako zastępcą!) a ostatnio do szopki pt. „sesyjne show w którym nasze lodowisko jest większe, lepsze i 3 razy droższe”. Dla jasności dodam: uważam, że zachowanie Ani Szukalskiej nie wynika z przebiegłości, złej woli i złośliwości. W mojej ocenie jest to mieszanka osobowości (nie potrafiącego grać drużynowo solisty), nie rozumienia polityki jako takiej i braku świadomości, że mając dobre intencje można być pokazowo wykorzystywanym przez świetnie bawiącą się opozycję i grać rolę pożytecznego idioty, którego jedynym efektem pracy jest rozwalanie i blokowanie. W oczy wszystkich rzuca się chyba fakt, że klub Michała Fity (a de facto Anny Szukalskiej) całkiem nieźle spisuje się w roli hamulcowego, ale dotychczas nie zaproponował żadnych rewolucyjnych rozwiązań czy inwestycji… Przypomina mi to rządy nie demokratyczne, ale oparte na zasadzie liberum veto. Wszyscy wiemy jak się one kończą… W tym kontekście Michał Fita stał się niestety polityczną ofiarą swojego własnego klubu, a konkretnie jego szefowej (notabene nie mającej wcale większości w klubie, ale potrafiącej wspólnie z bratem przewrócić głosowanie koalicyjne).

Obserwuję raciborski samorząd od 15 lat. I mam swoje zdanie na temat osób, które zaczynały swoją karierę w NaM-ie a następnie stawiały na kariery solowe. Były w tej grupie tak znamienite osoby jak Robert Myśliwy, Michał Fita, Marek Rapnicki, była i Anna Szukalska. Kariera solowa to oczywiście święte prawo każdego z nas. Nie wiem jednak dlaczego, ale zazwyczaj finał jest taki, że zamiast budowy czegoś nowego, wychodzi rozwalanie czegoś co zostało zbudowane niemałym wysiłkiem. I w czym wyborcy pokładali jakieś nadzieje… I w tym kontekście jest mi zwyczajnie przykro, bo uważam, że przyszłość leży w budowaniu a nie niszczeniu…

Dodam tylko, że zakręt w który wchodzi raciborska polityka jest dłuższy niż zmiana na fotelu zastępcy prezydenta. Michał Fita sobie z pewnością poradzi, a być może trafi wyżej niż do Raciborza. Ktoś inny zostanie kiedyś powołany na tą funkcję i będzie musiał ciężko pracować. Nic wielkiego się nie stanie. A co będzie dalej z radą? Zapewne czekają nas próby zmontowania „koalicji zemsty”, w którym klub radnych Anny Szukalskiej / Michała Fity będzie współpracował w celu przewracania inicjatyw wychodzących z ust Dariusza Polowego (a być może także w zdobycia stanowiska przewodniczącego Rady Miasta) z opozycją totalną. Być może czeka nas zupełne przemeblowanie i opanowanie rady przez rządy zemsty. Ale być może czeka nas w Radzie Miasta okres bez wyraźnej koalicji i opozycji, co otwierałoby szansę na pozapolityczny dialog. Co byłoby całkiem sensowną opcją…

oprac. /kp/

- reklama -

2 KOMENTARZE

  1. PANIE Dawidzie, jak Pan tak długo obserwuje polityczny show Raciborza to powinien Pan zauważyć ze Pan Mike Fita zna się na polityce jak prostytutka na bawieniu dzieci. A swoją droga z tak piękna broda myśle ze czeka go sporo pracy 6 grudnia 🙂

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj