W powiecie raciborskim w ostatniej dobie przybyło 37 przypadków zakażenia. W Polsce odnotowano najniższy przyrost od tygodnia.
Co wpływa na lżejszy przebieg COVID-19? Jak podkreśla mikrobiolog dr n. med. Joanna Jursa-Kulesza, ograniczanie aktywności do niezbędnego minimum, odpoczynek i nawadnianie organizmu są ważne nawet w lżejszym przebiegu choroby wywołanej koronawirusem. Istotny jest także spokój pacjenta.
– Jeżeli warunki są sprzyjające – a teraz mamy bardzo sprzyjające warunki, jest duża wilgotność powietrza, niższe temperatury, w których wirusy bardzo dobrze się czują, częściej przebywamy w pomieszczeniach zamkniętych – łatwość przekazywania chorób w tzw. kropelkach (wydostających się z dróg oddechowych) jest znacznie większa – powiedziała w rozmowie z PAP mikrobiolog kierująca Samodzielną Pracownią Mikrobiologii Lekarskiej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego i przewodnicząca zespołu kontroli zakażeń szpitala wojewódzkiego w Szczecinie.
Dr Joanna Jursa-Kulesza powiedziała, że mikrobiolodzy i epidemiolodzy przy panujących obecnie warunkach nie dziwią się dużej liczbie zachorowań. Mechanizm działania wirusa SARS-CoV-2 jest podobny do większości wirusów: łączy się z receptorem komórki nabłonka dróg oddechowych, wchodzi do komórki, replikuje się, wykorzystując komórkę gospodarza, która w konsekwencji ulega zniszczeniu, co powoduje u pacjenta m.in. szereg objawów takich jak kaszel czy gorączka.
Lekarka zaznaczyła, że drugim ważnym elementem działalności koronawirusa jest zakażanie komórek płucnych – pneumocytów. – Ten wirus w ciężkim przebiegu choroby powoduje tzw. wykrzepianie śródbłonkowe, które jest efektem obronnej reakcji organizmu, a więc wytwarzania różnego rodzaju cytokin, co w konsekwencji prowadzi do tzw. burzy cytokinowej. Pacjenci mają więc ciężkie zapalenia płuc, wynikające z – można powiedzieć – uruchomienia własnych mechanizmów odpornościowych – wskazała mikrobiolog.
Zaznaczyła, że wbrew wcześniejszym obawom lekarzy choroba wywołana wirusem nie powoduje masywnego włóknienia płuc. W SARS-CoV-2 nie ma niczego nietypowego, a jedyną nowością jest to, że nasze organizmy nie są przygotowane na tę formę koronawirusa. – Organizm dopiero się z nim zaznajamia, czyli musi minąć 10-14 dni na to, żeby wytworzył prawidłową odporność swoistą – powiedziała mikrobiolog.
Zapytana o to, jak postępować przy lekkiej formie choroby wywołanej koronawirusem, dr Jursa-Kulesza wskazała, że należy zachowywać się tak, jak w przypadku przeziębienia.- Staramy się, aby nasz organizm nie marnował sił witalnych np. na chodzenie do pracy czy po zakupy. Ograniczamy wszelkie aktywności do niezbędnego minimum – czyli po prostu odpoczywamy, najlepiej w pozycji lekko uniesionej. Nawadniajmy dobrze organizm, bo to pomaga w wyrzuceniu wszelkich toksyn – mówiła mikrobiolog.
Podkreśliła, że bardzo istotny jest stały kontakt z personelem medycznym, np. z lekarzem rodzinnym i obserwacja, czy nie pojawiają się niepokojące objawy, takie jak długo utrzymująca się wysoka temperatura, pomimo stosowania leków przeciwgorączkowych – tu zalecany jest paracetamol. Podobnie niepokojącym objawem są duszności, coraz gorsze samopoczucie każdego kolejnego dnia. – Jeśli codziennie z coraz większym trudem pokonujemy niewielką odległość choćby do łazienki, może to już być objaw ciężkiego zapalenia płuc i być może trzeba będzie wspomagać się tlenem – wyjaśniła dr Jursa-Kulesza.
Mikrobiolog zaznaczyła, że niezwykle ważny jest także spokój pacjenta. – Pacjenci często są obciążeni psychicznie tym, że to właśnie im się przytrafiło i ta myśl, że rzeczywiście jest się zakażonym koronawirusem u niektórych z nich powoduje, że uczucie tej choroby jest jeszcze bardziej spotęgowane – wskazała.
– Ta choroba, w porównaniu do innych, naprawdę nie przebiega ciężko. W niewielu chorobach mamy do czynienia z sytuacją, w której ok. 85% zakażonych przechodzi ją bezobjawowo. To dobra wiadomość dla nas: być może rzeczywiście większość społeczeństwa zachoruje, a nawet może nie będzie wiedziała, że jest chora – zaznaczyła lekarka.
Dodała, że hospitalizacji może wymagać 15-20% zakażonych. Nieustannie wzrastająca liczba chorych w pandemii sprawia jednak, że grupa ta ciągle się powiększa. – Wyzwaniem dla służby zdrowia jest nie sama choroba, ale ogrom ludzi z infekcją, których trzeba będzie przede wszystkim zbadać, a potem być może pozostawić w szpitalu – zaznaczyła dr Jursa-Kulesza.
Mikrobiolog podkreśliła, że elementami najbardziej wartościowymi w obronie przed koronawirusem są dbanie o siebie, kondycja i odporność.
W ciągu ostatniej doby w Polsce odnotowano 15 578 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem – to najniższy przyrost od tygodnia. Najwięcej zakażeń odnotowano w województwach: mazowieckim – 2218, małopolskim – 1746, kujawsko-pomorskim – 1379 i śląskim – 1362. Zmarły 92 osoby – z powodu COVID-19 siedem osób, natomiast z powodu współistnienia koronawirusa z innymi schorzeniami 85. Aktualnie dla pacjentów z COVID-19 dostępne są 7 584 łóżka i 463 respiratory.
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w woj. śląskim:
– liczba osób poddanych kwarantannie domowej z powodu wszystkich przyczyn – 63 924 (było 68 910)
– liczba osób pozostających pod nadzorem epidemiologicznym – 8 128 (8 584)
– liczba próbek zbadanych w laboratoriach w woj. śląskim łącznie – 629 121
– liczba próbek zbadanych w ramach badań przesiewowych – 112 767
– liczba przypadków potwierdzonych laboratoryjnie z wynikiem dodatnim zgłoszonych do WSSE w Katowicach – 50 609 (49 247)
– liczba ozdrowieńców (osoby z potwierdzonym COVID-19, które wyzdrowiały) – 28 523 (27 977)
– liczba zgonów – 943 (939)
W powiecie raciborskim w ostatniej dobie przybyło 37 przypadków zakażenia.
oprac. /kp/