Ponad 116 tys. mandatów za brak maseczek

koronawirus
Koronawirus

– Na początku pandemii część osób negowała istnienie koronawirusa, niektóre odmawiały założenia maseczki. Spotykaliśmy się również z agresją zarówno słowną, jak i fizyczną. Od początku pandemii w Polsce większość osób stosowała się do obostrzeń, a my do tej pory cały reagujemy na każde zgłoszenie – przekazał rzecznik KGP.

W całej Polsce obowiązkowe jest zasłanianie nosa i ust maseczką w pomieszczeniach zamkniętych w miejscach publicznych. Od początku sierpnia policja nałożyła 116 509 mandatów za nieprzestrzeganie obowiązku zakrywania nosa i ust, a 315 965 osób zostało pouczonych. Wobec 7891 osób skierowano wnioski o ukaranie do sądu. Według danych Komendy Głównej Policji mundurowi od 1 sierpnia wspólnie z inspektorami sanitarnymi skontrolowali 282 501 środków transportu publicznego. Łącznie w związku ze zwalczaniem pandemii policjanci od 1 sierpnia podjęli 462 091 działań.

- reklama -

Jak przekazał rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka, postępowanie funkcjonariusza policji wobec osoby, która na przykład nie stosuje się do obowiązku zakrywania ust i nosa na przykład maseczką, jest takie samo, jak wobec każdej innej osoby, która popełniła wykroczenie. – Zawsze na początku informujemy o obowiązujących przepisach i apelujemy o stosowanie się do nich. W związku z rażącym lekceważeniem obostrzeń policjanci stosują postępowanie mandatowe, a w przypadku odmowy przyjęcia mandatu kierują sprawę do sądu. Warto pokreślić, że każda interwencja traktowana jest indywidualnie i w zależności od między innymi zachowania się osoby funkcjonariusz decyduje o sposobie jej zakończenia – tłumaczy Mariusz Ciarka.

Policjanci spotykają się z różnymi reakcjami osób, wobec których podejmują interwencję. – Na początku pandemii część osób negowała istnienie koronawirusa, niektóre odmawiały założenia maseczki. Spotykaliśmy się również z agresją zarówno słowną, jak i fizyczną. Od początku pandemii w Polsce większość osób stosowała się do obostrzeń, a my do tej pory cały reagujemy na każde zgłoszenie. Cały czas też sprawdzamy osoby kierowane na kwarantannę – przekazał rzecznik KGP.

Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiadał pod koniec października, że polityka względem egzekwowania zasady zakrywania ust i nosa będzie „bardziej dolegliwa”. – Do tej pory podstawowym elementem było zwracanie uwagi albo upomnienie, natomiast teraz przechodzimy na politykę wystawiania mandatów – mówił. W zeszły piątek powiedział, że polityka epidemiczna rządu nie zwiększa i nie zaostrza restrykcji, ale stawia na egzekucję i wzmożoną działalność policji. Przypomniał, że wydał dyspozycje sanepidowi, by zwiększyć częstość prowadzonych kontroli i ukierunkować je między innymi na transport publiczny i galerie handlowe.

Najlżejszą konsekwencją braku maseczki jest pouczenie. Policjant może poza tym nałożyć mandat w wysokości do 500 zł lub wystąpić do sanepidu o karę administracyjną. Ta może wynieść nawet 10 tys. zł i trzeba ją zapłacić w ciągu siedmiu dni. Jeśli ktoś odmówi przyjęcia mandatu od funkcjonariusza, sprawa zostanie skierowana do sądu. Sąd może przyznać rację obywatelowi i odstąpić od kary lub przeciwnie – wydać surowszy wyrok niż kara, która była przydzielona w mandacie. Obywatel może zostać ukarany za brak maseczki na podstawie przyjętej przez Sejm ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19 (Dz.U. z 28 października 2020r.). Mandat wystawiany jest na podstawie art. 116, ust. 1a Kodeksu wykroczeń, który stanowi: „Kto nie przestrzega zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, podlega karze grzywny albo karze nagany”.

oprac. /kp/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj