„Ogień wyszedł z lasu”. Reportaż Dawida Iwańca o wielkim pożarze w Kuźni Raciborskiej

Pożar lasu koło Kuźni Raciborskiej w 1992 roku
Pożar lasu koło Kuźni Raciborskiej w 1992 roku

„Ogień wyszedł z lasu”, reporterska rekonstrukcja wydarzeń niemal minuta po minucie, ukaże się w 30. rocznicę największego pożaru lasu w Polsce.

29 sierpnia Racibórz zamieni się w miasto literatury. Miedzianka Po Drodze – wędrowny festiwal literacki po raz pierwszy ruszy w trasę i po drodze zawędruje do Raciborza. Koordynator programowy festiwalu Filip Springer przygotował dzień pełen spotkań z pisarkami i pisarzami, warsztatami, muzyką, sztuką i zajęciami dla dzieci. Zobacz program: Festiwal Miedzianka po Drodze w Raciborzu 29 sierpnia

- reklama -

Wydarzeniem festiwalu będzie premiera reportażu Dawida Iwańca „Ogień wyszedł z lasu” o wielkim pożarze w Kuźni Raciborskiej. To reporterska rekonstrukcja wydarzeń niemal minuta po minucie. Ukaże się w 30. rocznicę największego pożaru lasu w Polsce. Jest też ostrzeżeniem, bo świat nękany konsekwencjami kryzysu klimatycznego coraz częściej staje w ogniu.

Latem 1992 roku w lasach w okolicach Kuźni Raciborskiej paliło się kilkadziesiąt razy, a pod koniec sierpnia z powodu ekstremalnej suszy wybuchało po kilka pożarów dziennie. Strażacy nie mieli nawet czasu zjeść, bo gdy tylko ugasili jeden ogień, za chwilę jechali do kolejnego. Gdyby nie to, że w upał mundury schły w ciągu godziny, nie nadążyliby z ich praniem.

Wczesnym popołudniem 26 sierpnia iskry spod kół pociągu towarowego jadącego z Pawłowic Górniczych do Huty Częstochowa wywołały katastrofę, w której spłonęło ponad dziewięć tysięcy hektarów lasu. Z żywiołem walczyło cztery tysiące siedmiuset strażaków z trzydziestu czterech województw, trzy tysiące dwustu żołnierzy, sześciuset pięćdziesięciu policjantów, tysiąc dwustu dwudziestu członków formacji obrony cywilnej oraz tysiąc stu pięćdziesięciu leśników.

Pierwsi strażacy zjawili się na miejscu pożaru w niespełna dziesięć minut, lecz byli bezradni. Silny wiatr na ich oczach wpychał płomienie coraz głębiej w las.

Ogień był przebiegły. Zanim zbliżył się na tyle, że mogła wreszcie dosięgnąć go woda z węży i armatek, strażacy usłyszeli dochodzące spomiędzy drzew fuknięcia. Zajęte ogniem korony drzew eksplodowały, wyrzucając w powietrze płonące szyszki i kawałki gałęzi, które przeleciały nad ich głowami. Kiedy się odwrócili, zobaczyli, jak deszcz żarzących się pocisków ląduje po drugiej stronie drogi, co najmniej kilkadziesiąt metrów od jej krawędzi. Tam, gdzie upadły, natychmiast strzelały w górę płomienie, które podsycał wiatr.

„– Ty tchórzliwy skurwysynu! – Strażacy pękają jeden po drugim.

Ci, którzy są bardziej opanowani, rzucają sprzęt, łapią tych kolegów, którym puściły nerwy, i przytrzymują, żeby któryś nie wbiegł w amoku między drzewa.

Jednak oni wyrywają się, złorzecząc w kierunku ściany ognia: – Takiś odważny, że palisz żywcem ludzi i zwierzęta?! Wyjdź z lasu i walcz z nami tutaj!

Chwilę wcześniej z zarośli wyłoniła się sarna. Szła przed siebie, nie zważając na gromadę ludzi i wyjące pompy w wozach strażackich. Szła, ale była już martwa. Miała spalone do kości nogi, resztki sierści i mięśni jeszcze na nich dymiły”.

Zobacz także: 29 lat po wielkim pożarze w Kuźni Raciborskiej [WIDEO]

oprac. /kp/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj