Wśród Polaków widać zmianę nawyków zakupowych i tendencję do oszczędzania. Kolejne podwyżki wyhamują znacząco sprzedaż, ponieważ wynagrodzenia nie rosną proporcjonalnie z cenami.
Listopadowe i grudniowe podwyżki cen w sklepach nie były jeszcze szczytem drożyzny – zdaniem ekspertów w najbliższych miesiącach zakupy wciąż będą coraz bardziej kosztowne, a niektóre prognozy mówią o inflacji wynoszącej nawet 20% w lutym. Najbardziej mogą iść w górę ceny produktów tłuszczowych, mięsa, nabiału i warzyw.
Jak wynika z danych GUS, w listopadzie 2022 r. ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w porównaniu z analogicznym okresem 2021 r. o 22,3%. Z kolei według „Indeksu cen w sklepach detalicznych” wzrost wyniósł 25,8%. Ponownie podrożała każda z dwunastu badanych kategorii, do tego wszystkie odnotowały dwucyfrowe wzrosty. Dr Maria Andrzej Faliński uważa, że to nie jest jeszcze szczyt drożyzny. Ekspert przewiduje, że podwyżki zdecydowanie przebiją te z minionego roku. Jego zdaniem jeśli osiągniemy maksimum wzrostów w kwietniu lub w maju 2023 r., to będzie to sukcesem, ale to nie oznacza, że wówczas towary staną się tańsze. Wciąż będzie coraz drożej, choć skoki cen będą miały mniejszą dynamikę.